Przed nami kolejna kolejka Polskiej Hokej Ligi. A w niej szykują się arcyciekawe spotkania. Od derbów Małopolski, przez derby Pomorza, po mecz przyjaźni w Krakowie. Emocji na pewno nie zabraknie.
PRZED NAMI DERBY MAŁOPOLSKI. Bardzo ciekawy mecz czeka nas w piątek o godzinie 18:00. W Nowym Targu dojdzie do konfrontacji Tauron Podhala z Re-Plast Unią Oświęcim.Ostatni mecz Oświęcimianie wygrali, z KH Energą Toruń 2:1, jednak ich styl pozostawiał wiele do życzenia. Zwycięstwo może nie najpiękniejsze, ale najważniejsze, że za trzy punkty. Natomiast nowotarżanie łatwo ograli czerwoną latarnię ligi – GKH Stoczniowiec Gdańsk 5:1. Jutro jednak ostatnie wyniki nie będą się liczyły. To nowe rozdanie, a mecze derbowe rządzą się własnymi prawami. Możemy być świadkami świetnego widowiska. Zależy też w jakich składach wyjdą obie ekipy. Szalejąca pandemia komplikuje sytuację kadrową wielu drużynom w naszej lidze. Ciężko ocenić kto będzie faworytem w tym meczu, jednak możemy być pewni dobrego meczu.
STARCIE PRZYJACIÓŁ. Mecze pomiędzy Comarch Cracovią, a GKS-em Tychy, od wielu lat są nazywane meczami przyjaźni. Wzięło się to z tego, że kibice obu drużyn mają ze sobą “sztamę”. Hokeiści jednak jej nie mają. Zwykle spotkanie z udziałem tych ekip zamieniają się w brutalne widowiska. Ostatnio naszą ligę zelektryzowała walka na pięści pomiędzy Jeanem Dupuyem i Richardem Nejezchlebem. Wynik choć “na styku” (4:3), to po bójce zszedł na dalszy plan. Tyszanie po dwóch z rzędu porażkach (z JKH GKS-em Jastrzębie w Superpucharze Polski i z GKS-em Katowice), już chyba wrócili na właściwe tory po zwycięstwie z Tauron Podhalem Nowy Targ (4:2). Gra Mistrzów Polski w tym meczu naprawdę napawała optymizmem. Natomiast krakowianie w starciu z jastrzębianami zagrali kompletny piach. Wydaje się, że 1:6 to najniższy wymiar kary jaki mógł ich spotkać. Tyszanie przyjeżdżają pod Wawel w roli faworyta i jeśli zagrają tak jak w ostatnim meczu to gospodarze tego meczu są raczej bez szans.
DERBY POMORZA PO RAZ DRUGI. Hokeiści KH Energi Toruń podejmą autsajdera z Gdańska. Faworyt tego starcia jest jeden, zwłaszcza, że przyjezdni mają problemy ze skompletowaniem pełnych czterech “piątek”. Dla torunian ten mecz jest szansą, by z dobrymi humorami udać się na przerwę, która nastąpi po piątkowej kolejce, tym bardziej, że przewaga nad 5. GKS-em Katowice stopniała do trzech punktów. Podopieczni Juryja Czucha na pewno marzą o awansie do półfinału Pucharu Polski, więc muszą walczyć o każdy punkt. W piątek o trzy “oczka” będzie teoretycznie najłatwiej, bo gdańszczanie mają 12 porażek z rzędu na koncie. Pierwsze spotkanie tych drużyn nie było jednak dla “Stalowych Pierników” łatwe, bo sprawa wyniku do ostatnich sekund była otwarta. Ostatecznie torunianie zwyciężyli w Gdańsku 3:2.
EMOCJE W DOLE TABELI. Od początku sezonu było jasne, że walka o miejsce premiowane awansem do fazy play-off rozegra się pomiędzy drużynami z Sanoka, Sosnowca oraz Gdańska (choć w tę opcję wierzyli jedynie najwięksi optymiści). Po czternastu kolejkach bliżej dopięcia swego są hokeiści z Podkarpacia, którzy utrzymują przewagę sześciu punktów nad dziewiątym w tabeli Zagłębiem. Zespół z województwa śląskiego zwiększył ostatnio rywalizację na pozycji bramkarza – Cody Parker nie jest jednak odpowiedzialny za kryminał, jaki czasami odbywa się w defensywnych formacjach sosnowiczan. Ich największą bolączką jest obrona – Zagłębiacy niejednokrotnie dowodzili, iż w ataku są w stanie ukłuć mocniejsze od siebie ekipy, o czym ostatnio przekonali się torunianie czy katowiczanie. STS Sanok prezentuje na co dzień dużo wyższy poziom dyscypliny – cierpliwie bronią się, oddając pole gry rywalom, upatrując tym samym swych szans w grze z kontry. Na razie ich wariant jest skuteczniejszy od chaosu Sosnowca. W bezpośrednim spotkaniu wszystko jest jednak możliwe, tym bardziej iż w naszym odczuciu to Zagłębie dysponuje lepszymi indywidualnościami.
HIT W SATELICIE. Mimo niemrawego początku, hokeiści katowickiej GieKSy zdają się wracać na właściwe tory. Najlepszym tego dowodem jest zwycięstwo w II rundzie z GKS-em Tychy oraz Unią Oświęcim. W ostatnim meczu przeciwko Zagłębiu Sosnowiec nie popisali się jednak zbyt dużą dyscypliną, lecz do wygranej z przedostatnim zespołem w tabeli nie potrzeba im było wiele. Jastrzębianie po porażkach z Unią oraz Tychami w pełni wykorzystali już swój margines błędu. “Dwucyfrówka” z Unią zapewne przejdzie do kanonu polskiego hokeja, wyzwoliła jednak w hokeistach sportową złość, która udzieliła im się w meczach z STS-em Sanok oraz Comarch Cracovią. Obydwa starcia zakończyły się okazałym wynikiem 6:1. Tym samym JKH w ostatnich trzech spotkaniach zdobyło aż dwadzieścia goli. Emocji więc nie zabraknie.
LICZBA KOLEJKI: 7. Od tylu meczów hokeiści Zagłębia Sosnowiec nie zaznali smaku zwycięstwa. Ostatni raz udało im się pokonać GKH Stoczniowiec Gdańsk 8:5. W piątek znakomita okazja do przełamania z Ciarko STS-em Sanok. Lepszej okazji podopieczni Grzegorza Klicha mieć już nie będą.
1 komentarz
Zagłębie dysponuje lepszymi indywidualnościami.Coś nie pykło