W dwóch meczach Polskiej Hokej Ligi padły dwa dość nieoczekiwane wyniki. O ile wygrana tyszan dziwi nieco mniej, o tyle sanoczanie sprawili nie lada niespodziankę.
TWIERDZA ZDOBYTA. PASSA PRZERWANA.
Ostatni raz Re-Plast Unia Oświęcim zaznała gorycz porażki przed własną publicznością 6 grudnia 2019 roku z Zagłębiem Sosnowiec (4:5). Od tego czasu, podopieczni Nika Zupančiča wygrali aż 18 razy z rzędu jako gospodarz. Ta niezwykła passa musiała kiedyś się zakończyć. Dziś, czyli 16 października, na oświęcimskie lodowisko, zawitała drużyna mistrzów Polski. Przed tym starciem nie można było jednoznacznie wskazać faworyta. Od pierwszych minut mecz był bardzo zacięty i obie strony miały świetne szanse na otwarcie wyniku. Trzeba też przyznać, że podczas pierwszej odsłony bardzo niepewnie prezentował się John Murray. To też znalazło przełożenie na wynik. W 19. minucie Luka Kalan wjechał w tercję rywali i oddał strzał tuż nad lodem, z którym tyski bramkarz nie powinien mieć kłopotu. Krążek jednak wpadł do bramki. W 27. minucie miała miejsce świetna akcja w wykonaniu gospodarzy. Elizer Sherbatov w świetnym stylu pokonał golkipera gości po świetnym dograniu Martina Przygodzkiego. Trzeba zaznaczyć, że w drugiej tercji tyszanie praktycznie nie istnieli, a gospodarze mogli strzelić więcej bramek, lecz byli nieskuteczni, więc jedna bramka, w drugiej tercji to najniższy wymiar kary. W trzeciej tercji, “trójkolorowi” kompletnie zepchnęli rywali do defensywy. To przyniosło oczekiwany efekt. W 50. minucie Michael Cichy dobrze obsłużył Filipa Komorskiego, który tylko dostawił kij i strącił krążek do bramki. Tyszanie poszli za ciosem bo już dwie minuty później, Christian Mroczkowski zagrał wzdłuż bramki do Alexa Szczechury, który pokonał Clarke’a Saundersa nie dając mu szans. Martin Przygodzki może mieć do siebie wielkie pretensje za ten mecz. Dwukrotnie miał wręcz idealną sytuację do zdobycia bramki, ale to jak to zepsuł, wie chyba tylko sam zainteresowany. O wyniku musiały przesądzić rzuty karne wskutek bezbramkowego remisu w dogrywce. Tam lepsi byli podopieczni Krzysztofa Majkowskiego, a decydującą bramkę zdobył Filip Komorski. Tym samym mistrz Polski okazał się lepszy od wicemistrza.
Re-Plast Unia Oświęcim – GKS Tychy 2:3 k. (1:0, 1:0, 0:2, d. 0:0, k. 1:2)
1:0 – Luka Kalan – Patryk Noworyta (18:04),
2:0 – Eliezer Sherbatov – Martin Przygodzki, Aleksiej Trandin (26:52),
2:1 – Filip Komorski – Michael Cichy, Alexander Szczechura (49:37, 5/4)
2:2 – Alexander Szczechura – Christian Mroczkowski (51:35),
2:3 – Filip Komorski – decydujący rzut karny.
MVP: Filip Komorski.
SENSACJA STAŁA SIĘ FAKTEM.
Sanoczanie do Krakowa przyjechali z zaledwie ośmioma punktami. Wydawało się, że “Pasy” słaby początek sezonu mają za sobą. Nic bardziej mylnego. Mimo ogromnej dominacji gospodarzy, nie potrafili wykorzystać żadnej z dogodnych sytuacji, a było ich wiele. Niewykorzystane okazje lubią się mścić i to wykorzystał Marek Strzyżowski. W 11. minucie oddał niepozorny strzał w krótki róg, ale Michael Petrásek popełnił fatalny błąd w ustawieniu i nie zdołał obronić tego strzału. Gospodarze ruszyli do boju, ale na ich drodze stanął Patrik Spěšný, który był murem nie do przebicia. W 35. minucie Riku Sihvonen najprzytomniej zachował się w zamieszaniu pod bramką rywali i strzałem z bliskiej odległości pokonał bramkarza. Ich radość utemperował Damian Kapica, który 32 sekundy później wykorzystał niefrasobliwość obrony rywali. Napastnik Comarch Cracovii zagrał na jeden kontakt z Taavim Tialą i wykończył akcję strzałem pod poprzeczkę sanockiego golkipera. Podopieczni Marka Ziętary ustawili autobus pod swoją bramką i ograniczyli się do gry z kontry. To przyniosło korzyść w 50. minucie. Po szybkim wyjściu z tercji Jakub Bukowski zdecydował się na strzał z klepy w długi róg i wyprowadził swoją drużynę na dwubramkowe prowadzenie. Drużyna Ciarko STS-u Sanok zachowała koncentrację do końca i nie pozwoliła rywalom wrócić do meczu, ostatecznie kończąc go wynikiem 3:1 dla ekipy przyjezdnych. Tym samym drużyna beniaminka PHL do “Pasów” traci tylko dwa punkty.
Comarch Cracovia – Ciarko STS Sanok 1:3 (0:1, 1:1, 0:1)
0:1 – Marek Strzyżowski – Marcin Biały, Karol Biłas (10:55)
0:2 – Riku Shivonen – Jesper Viikila, Konrad Filipek (34:19)
1:2 – Damian Kapica – Taavi Tiala, Erik Němec (34:41)
1:3 – Jakub Bukowski – Jesperi Viikilä, Kamil Olearczyk (49:01)
MVP: Patrik Spěšný
Wydarzenie kolejki: Zwycięstwo w karnych GKS-u Tychy. Ostatni raz, tyszanie w karnych wygrali 2 listopada 2018 roku w meczu z JKH GKS-em Jastrzębie.