zklepy.pl
Image default

Bilans zysków i strat. Kto zanotował zjazd w sezonie 2022/2023? [cz. I]

Każdy sezon ma swoich zwycięzców i przegranych. W tym sporcie zdecydowanie łatwiej dostać się na szczyt niż się na nim utrzymać. W naszym posezonowym mikrocyklu przyglądamy się, kto najwięcej zyskał, a kto stracił w minionych rozgrywkach. Zacznijmy od przegranych sezonu 2022/2023.

5. Michał Kieler (JKH GKS Jastrzębie).

Kiedy JKH GKS Jastrzębie sięgał po historyczny tytuł mistrzowski, Patrik Nechvátal – ówczesna „jedynka” jastrzębian – przyznał, że uczyni Michała Kielera podstawowym bramkarzem reprezentacji Polski. Dziś czeski golkiper nie uprawia już profesjonalnie hokeja, a kariera 27-letniego sosnowiczanina znacznie wyhamowała.

Kieler zyskał spore zaufanie trenera Kalábera, otrzymując szansę w premierowym meczu sezonu przeciwko Zagłębiu Sosnowiec. Popełnił jednak karygodny błąd przy pierwszej bramce, co zakończyło się szybkim „zjazdem do bazy”, a jastrzębianie przegrali ten pojedynek, co zainicjowało fatalne wejście w rozgrywki. Od tamtej pory, popularny „Kiler” dostał jeszcze tylko trzy szanse w meczach ligowych (w tym tylko jeden raz od pierwszej minuty, a każdy mecz zakończył się porażką JKH).

Były golkiper Stoczniowca Gdańsk czy też GKS-u Katowice wchodzi w ostatni rok obowiązującej przez trzy sezony umowy. Odejście Bencego Bálizsa, który pozbawił go miejsca między słupkami, stanowi dla niego szansę na wykazanie się i udowodnienie, że okres spędzony w Jastrzębiu-Zdroju nie był całkowicie stracony.

4. Michael Cichy (TAURON Re-Plast Unia Oświęcim).

Amerykański napastnik z polskim paszportem już podczas pobytu w Tychach zanotował sporą obniżkę formy. Po transferze do zespołu znad Soły spodziewano się, że „Cichy Zabójca” przejdzie prawdziwy renesans. Tak się jednak nie stało. Z biegiem lat, z czołowego zawodnika ligi, stał się jednym z wielu.

W sezonie zasadniczym zagrał w 39 spotkaniach i osiągnął średnią punktu na mecz. To zadowalający wynik. W fazie play-off całkowicie jednak zgasł. W 14 spotkaniach zdobył zaledwie jedną bramkę. Był kompletnie niewidoczny i zawiódł na całej linii.

Jego transfer do TAURON Re-Plast Unii można uznać jako jedno z największych rozczarowań ostatnich lat. Miał się stać czołowym strzelcem zespołu, a był cieniem samego siebie. Zawodnikowi może być trudno zachować miejsce w składzie biało-niebieskich. Jeśli włodarze oświęcimskiego klubu nie przedłużą z nim umowy, może być mu również ciężko znaleźć nowy klub w Polsce.

3. Alexander Szczechura (TAURON Re-Plast Unia Oświęcim).

Przez lata z Michaelem Cichym tworzą nierozłączny duet. Wszędzie są razem, niczym bracia syjamscy. Można też powiedzieć, że razem zaliczyli spektakularny zjazd formy. W przypadku Alexa Szczechury, plany mocno pokrzyżowały mu urazy trapiące go w tym sezonie.

Hokeista rodem z Kanady przez lata wypracował sobie łatkę zawodnika odpowiedzialnego za kreowanie gry. Tym razem podobnie jak zawodnik powyżej, był cieniem samego siebie. W 31 meczach sezonu zasadniczego zanotował zaledwie 19 punktów za 6 goli i 13 asyst. W fazie play-off też nie poszło mu najlepiej. W 13 spotkaniach tylko 4 razy wpisał się na listę strzelców i zaledwie dwukrotnie asystował. To za mało jak na zawodnika tej klasy.

Trudno spodziewać się, by i z nim oświęcimianie związali się na dłużej. Choć może otrzymać drugą szansę jest to mocno wątpliwie i w kuluarach przejawiają się plotki o jego odejściu. Jeśli tak się stanie, są ku temu mocne podstawy.

2. Robert Arrak (Comarch Cracovia)

Najlepszy napastnik KH Energi Toruń w sezonie 2021/2022 został przechwycony przez krakowskiego łowcę talentów. W Krakowie wiązano z nim spore nadzieje, jednak po kilku meczach w pierwszej formacji został przesunięty do czwartej piątki, a później wypadł nawet ze składu krakowian.

W sezonie zasadniczym na swoim koncie zgromadził 10 bramek i 7 asyst. Natomiast w play-offach zagrał tylko w czterech meczach i nie zdobył w nich żadnego punktu. Z kolei w sześciu meczach CHL nie zdobył żadnego „oczka”. To zdecydowanie zbyt mały dorobek, jak na kogoś, kto do Cracovii przychodził jako gwiazda ligi. Pod Wawelem nie otrzymywał jednak tylu minut, co w Toruniu.

Jego sezon w barwach „Pasów” można określić mianem bardzo nieudanego. Jego kontrakt obowiązywał do końca sezonu. Wobec zapowiadanej przebudowy Comarch Cracovii trudno spodziewać się, by reprezentantowi Estonii zaproponowano nową umowę. Zawodnik będzie musiał poszukać sobie nowego pracodawcy.

1. Jakub Bukowski (GKS Tychy).

Od najmłodszego od lat króla strzelców Polskiej Hokej Ligi do zdobywcy zaledwie pięciu bramek w sezonie i marginalnej postaci zespołu. Oczekiwania związane z przenosinami Jakuba Bukowskiego do piwnego miasta były zgoła odmienne od tego, co zaprezentował w swym pierwszym sezonie rozegranym dla GKS-u Tychy. Dziś można gdybać, czy utalentowany napastnik nie zmarnował swojej szansy, rezygnując z zagranicznego wyjazdu na rzecz gry dla jednego z czołowych klubów PHL.

Tyskie powietrze ewidentnie nie służyło mu w minionej kampanii. Nie cieszył się on przesadnym zaufaniem trenera Sidorienki, a jego rola w ofensywnej układance szybko została zmarginalizowana pomimo całkiem obiecującego początku. Nie pomogły mu także problemy zdrowotne, jakich nabawił się wraz z końcem sezonu (to przez nie został wykluczony z walki o najwyższe cele).

Kontrakt Bukowskiego obowiązuje jeszcze przez kolejny sezon. To dla niego dodatkowa motywacja, by zaprezentować się z jak najlepszej strony, wszak 23-letni napastnik wciąż ma spore rezerwy. Nie pozostaje nic innego, jak tylko życzyć mu zdrowia i więcej szczęścia w nadchodzących rozgrywkach.

Najnowsze artykuły

Jak długo Bytom będzie wracał do gry? Przyglądamy się sytuacji BS Polonii

Redakcja

A więc (znów) „Święta Wojna”. Stawką finał fazy play-off

admin

Głodni tyszanie kontra odrodzone „Szarotki”. Kto awansuje do półfinału?

admin

Skomentuj