zklepy.pl
Image default

Błąd Bálizsa, dublet Šimka i zwycięstwo GieKSy! Mocne otwarcie katowiczan

GKS Katowice błysnął dziś skutecznością w meczu otwierającym ćwierćfinałową rywalizację z JKH GKS-em Jastrzębie. Katowiczanie pokonali brązowych medalistów 5:2. Pierwszy stracony gol przyśni się zapewne dziś Bencemu Bálizsowi, a Juraj Šimek może być dumny z dubletu.

Po wczorajszej inauguracji fazy play-off, do decydującej rozgrywki włączyła się najbardziej wyrównana para tegorocznych ćwierćfinałów: GKS Katowice i JKH GKS Jastrzębie. GieKSa chciała zatrzeć złe wrażenie spowodowane końcówką sezonu zasadniczego, zaś jastrzębianie zamierzali powalczyć o to, by potwierdzić, iż zasłużenie wygrali w trzech spotkaniach ligowych.

W szóstej minucie byliśmy świadkami bodajże najbardziej absurdalnego gola w tym sezonie Polskiej Hokej Ligi. Bence Bálizs „rutynowo” wyjechał sprzed własnej bramki, by wyekspediować krążek. Hokejowa fortuna nie uśmiechnęła się do węgierskiego bramkarza przyjezdnych, gdyż trafił on w… pośladek Patryka Krężołka, a ten mógł celebrować niecodziennego gola otwierającego wynik rywalizacji.

Sytuacja Jastrzębskiego Klubu Hokejowego pogorszyła się, gdy na 48 sekund przed syreną kończącą pierwszą tercję sprytnie przed bramką odnalazł Juraj Šimek i podwyższył prowadzenie.

Do tej pory szwajcarski napastnik słowackiego pochodzenia nie imponował formą, a zasadność jego transferu podlegała wątpliwości. W 29. minucie udowodnił jednak swoją przydatność, zdobywając drugie trafienie po dograniu Mateusza Rompkowskiego sprzed linii niebieskiej.

Trzybramkowe prowadzenie gospodarzy nie zabiło jednak emocji. Sygnał do odrabiania strat ze strony przyjezdnych nadszedł w 30. minucie. Krążek znalazł drogę do siatki Johna Murraya po przedbramkowym „kotle”, a trafienie – po sędziowskiej wideoanalizie – trafiło ostatecznie na konto Kamil Górnego.

Jeszcze ciekawiej zrobiło się niespełna pięć minut później, gdy snajperskie inklinacje zademonstrował Ēriks Ševčenko. Idealnie wymierzony strzał z nadgarstka zapewnił gola kontaktowego i zwiastował jeszcze wiele emocji.

Po piętnastominutowej przerwie w końcowe 20 minut spotkania zdecydowanie lepiej udało się wejść podopiecznym Jacka Płachty. Po błyskawicznej kontrze, jastrzębskiej defensywie niczym wolny elektron urwał się Hampus Olsson i ze stoickim spokojem pokonał Bálizsa.

Kiedy w 53. minucie Matias Lehtonen wyłuskał krążek w tercji ofensywnej i zmusił bramkarza JKH do piątej kapitulacji dzisiejszego wieczoru, było już niemalże pewne, że zwycięstwo numer jeden powędruje na konto GieKSy.

Okazję do pomniejszenia straty miał jeszcze Lauri Huhdanpää. Po faulu na Eduardsie Hugo Jansonsie podyktowali rzut karny, ale został on zaprzepaszczony przez fińskiego napastnika.

GKS Katowice – JKH GKS Jastrzębie 5:2 (2:0, 1:2, 2:0)
1:0 – Patryk Krężołek (5:27),
2:0 – Juraj ŠimekMateusz Bepierszcz (19:12),
3:0 – Juraj ŠimekMateusz Rompkowski, Maciej Kruczek (28:53),
3:1 – Kamil Górny (29:58),
3:2 – Ēriks ŠevčenkoDominik Paś, Mateusz Bryk (34:31),
4:2 – Hampus OlssonTeemu Pulkkinen, Jakub Wanacki (41:49),
5:2 – Matias Lehtonen (52:34).

GKSMurray – RompkowskiKruczekFraszkoPasiutMagee – KoluszWajdaŠimekMontoBepierszcz – VarttinenWanacki; LehtonenPulkkinenOlsson – MrugałaMaciaś; HitosatoSmalKrężołek.
Trener: Jacek Płachta.

JKH: Bálizs – ViinikainenKostekUrbanowiczPaśRajamäki – GórnyJansons; KaleinikovasŠvec, Huhdanpää – Ševčenko, BrykR. NalewajkaJaroszŁ. Nalewajka – Onak, Kamienieu; PelaczykFreidenfelds, Siņegubovs.
Trener: Róbert Kaláber.

Najnowsze artykuły

Re-Plast Unia Oświęcim mistrzem Polski! Powrót na tron po 20 latach

Mikołaj Pachniewski

Re-Plast Unia wróciła do gry! Będzie siódmy mecz

Mikołaj Pachniewski

Zabójcze przewagi! GieKSa lepsza w samej końcówce dogrywki

Redakcja

Skomentuj