zklepy.pl
Image default

Ciura: Przegrane mecze z „GieKSą” bardzo nam ciążyły

GKS Tychy pokonał 4:3 GKS Katowice w meczu o Superpuchar Polski. Bohaterem tego spotkania był Bartosz Ciura, który niczym rasowy napastnik urwał się rywalom i pokonał Johna Murraya po kąśliwym strzale w krótszy róg. Tym samym tyszanie jako pierwsi w tym sezonie, pokonali mistrzów Polski w meczu o stawkę.

GKS Tychy po raz ostatni wygrał z GKS-em Katowice 28 grudnia 2022 roku, w ramach półfinału Pucharu Polski. Od tego czasu, „GieKSa” zdążyła wygrać z tyszanami finał faz play-off, a także trzy mecze w tym sezonie. Wczorajsze zwycięstwo może być niczym kamień z serca dla podopiecznych Pekki Tirkkonena.

– Cieszymy się z tego, bo zdajemy sobie sprawę z tego, że ta seria porażek z „GieKSą” jest bardzo długa. Bardzo nam to ciążyło, więc tym bardziej cieszy nas to, że w takim meczu, o taką stawkę, przełamaliśmy GKS Katowice

– powiedział strzelec decydującego gola.

Tyszanie jako pierwsi dziś zdobyli gola. Co prawda rywale dwukrotnie wyrównali, ale to oni zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W tej rywalizacji, taka sytuacja miała miejsce po raz pierwszy w sezonie. Dotychczas to katowiczanie jako pierwsi wychodzili na prowadzenie.

– Dużo łatwiej się gra, jak się otwiera wynik spotkania. To przeciwnik musi gonić. My mieliśmy z tym na początku sezonu problemy. My mimo straconej bramki nie możemy zmieniać swojego sposobu gry. Musimy kontynuować cały czas to samo i myślę, że jeśli to to będziemy mieli dużo lepsze wyniki w lidze

– zaznaczył popularny „Ciurka”.

Trójkolorowi wybronili wczoraj trzy osłabienia z rzędu w trzeciej tercji. To mogło mieć decydujący wpływ na losy spotkania. Katowiczanie bowiem nie zdołali strzelić w trzeciej odsłonie ani jednej bramki.

– Wiemy, że takie mecze wygrywa się formacjami specjalnymi, czy są to przewagi czy osłabienia. Dużo pracujemy nad tym teraz, czy z trenerem Adamem Bagińskim wcześniej. Mamy ustawione te czwórki które są odpowiedzialne za obronę i cieszy to że to funkcjonuje. Mamy wysoki procent tych wybronionych osłabień

– zaznaczył Bartosz Ciura.

Mimo dobrze rozgrywanych osłabień, podopieczni Pekki Tirkkonena nie potrafili przekłuć swoich strzałów na bramkę w przewagach. Grali oni nawet w podwójnej przewadze. Nie potrafili jednak zaskoczyć Johna Murraya na tyle by on skapitulował.

– Nad elementami gry w przewadze też musimy jeszcze popracować. Wiadomo że jest to początek sezonu i nie gramy jeszcze stu procent tego co chcemy i co potrafimy. Sezon jest długi i myślę, że na pewno poprawimy te przewagi. Mamy świetnych zawodników odpowiedzialnych za to. Podtrzymamy dobrą grę w osłabieniach i myślę, że ten sezon będzie dla nas owocny

– zapowiedział obrońca GKS-u Tychy.

Bartosz Ciura raczej nie jest znany z tego, że podłącza się do ataku. We wczorajszym spotkaniu, jednak wyjechał wyżej i otrzymał dobre podanie od Christiana Mroczkowskiego. Długo holował gumę, ale ostatecznie wypalił w krótszy róg bramki Johna Murraya i zdecydował o losach spotkania.

– Nadarzyła się okazja. Zobaczyłem że otworzyło się przede mną trochę miejsca. Christian obsłużył mnie świetnym podaniem i szczęśliwy strzał wpadł do bramki. Myślę, że Johny spodziewał się bardziej podania do Romana Ráca do pustej bramki. Nie trafiłem krążka czysto, ale i tak wydaje mi się że ten strzał go zaskoczył

– stwierdził reprezentant Polski.

Do zespołu dołączył niedawno nowy trener. Pekka Tirkkonen zdążył przed wczorajszym meczem odbyć z drużyną trzy jednostki treningowe. Najwidoczniej tyle wystarczyło by zdobyć pierwsze trofeum w tym sezonie.

– Myślę, że jest to solidny szkoleniowiec. Widać że trenował w poważnych ligach. Widać jego podejście, spokój. Mam nadzieję że on się nam udzieli i mam nadzieję że ta nasza gra będzie też spokojniejsza i nie będzie tak szarpana

Wydaje się, że kluczowym momentem tego spotkania były wybronione osłabienia przez trójkolorowych. Niewykorzystane sytuacje zemściły się na mistrzach Polski i ostatecznie, Superpuchar Polski został w Tychach.

– Te wybronione osłabienia zawsze dodają wiatru w żagle drużynie. Wiemy że to jest taki przełomowy moment. Drużyna która ma przewagę i jej nie wykorzysta troszeczkę „siada”. Fajnie że ten mecz wygraliśmy i to my wykorzystaliśmy tę gorszą grę przeciwnika

– zakończył zawodnik rodem z Dębicy.

Najnowsze artykuły

Wanat: Gdyby nie mistrzostwo to grałbym dalej

Konrad Noworyta

Trudna sytuacja Podhala Nowy Targ. Mocne słowa członka rady nadzorczej

Mateusz Pawlik

Tomáš Tatar: Polacy postawili trudne warunki. Trzymam za nich kciuki

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj