zklepy.pl
Image default

Czarna seria JKH trwa! Mistrz Polski zdobył Jastor

JKH GKS Jastrzębie przegrał trzeci mecz z rzędu. Tym razem lepszy od brązowych medalistów z zeszłego sezonu okazał się GKS Katowice. Mistrzowie Polski udanie zainaugurowali ligowe zmagania i dopisali pierwsze trzy punkty do swojego konta.

Pelaczyk zatrzymał licznik

Jastrzębianie po dwóch porażkach z rzędu i to bez zdobytej bramki, podejmowali GKS Katowice. Od początku do ataku rzucili się katowiczanie, ale ich błąd na ofensywnej linii niebieskiej wykorzystali miejscowi, którzy wyszli z akcją 2 na 1, a precyzyjnym strzałem w okienko zwieńczył ją Patryk Pelaczyk. Tym samym wychowanek JKH zatrzymał licznik bez bramki swojego klubu na 122 minutach i 20 sekundach.

Szybko mogło być 2:0, ale Łukasz Nalewajka przestrzelił w doskonałej okazji, będąc samemu przed Johnem Murray’em. Do wyrównania doprowadzić mógł z kolei Christian Blomqvist, ale Szwed tylko obił słupek. Więcej wybitnych okazji strzeleckich nie było, ale gra toczona była w szybkim tempie, a oba zespoły nie popełniały zbyt wielu błędów. Świadczyć może o tym fakt, że pierwsza odsłona trwała zaledwie 24 minuty.

Groźne przewagi

W drugiej tercji trzykrotnie szansę do gry w liczebnej przewadze mieli mistrzowie Polski. Już za pierwszym razem udało im się wyrównać. Brandon Magee idealnie obsłużył Bartosza Fraszkę, a ten wpakował krążek do pustej bramki. Kolejne dwa okresy gier w liczebnej przewadze przyniosły wiele zagrożenia pod bramką Bencego Bálizsa. Kąśliwe strzały oddalu choćby Magee czy Blomqvist. Gospodarze wyszli jednak z opresji obronną ręką.

Również i w trakcie gry w osłabieniu GieKSa stworzyła sobie groźną okazję, bo sam na sam z Bálizsem znalazł się Fraszko, ale jego typowy zwód na bekhend tym razem nie przyniósł powodzenia. Chwilę później, ale już w równowadze, na prowadzenie gości wyprowadził Shigeki Hitosato. Niepilnowanego Japończyka wypatrzył Igor Smal, a ten strzałem z klepy zaskoczył bramkarza JKH.

Głową w mur

W trzeciej tercji na tafli pojawiło się więcej chaosu. Jedni i drudzy popełniali błędy we własnej tercji obronnej, co skutkowało tym, że obaj bramkarze mieli pełne ręce roboty. W tym chaosie lepiej odnajdywali się gospodarze, ale nie potrafili oni znaleźć sposobu na Murray’a.

Minutę przed zakończeniem trzeciej tercji o czas poprosił Róbert Kaláber, a na niespełna 30 sekund przed końcem do boksu zjechał Bálizs. Nic to jednak nie dało, ba JKH nie mogło nawet założyć zamka w tercji ofensywnej i przegrało po raz trzeci z rzędu. Dla mistrzów Polski zaś była to udana ligowa inauguracja po wojażach w CHL.

JKH GKS Jastrzębie – GKS Katowice 1:2 (1:0, 0:2, 0:0)
1:0 – Patryk Pelaczyk – Antons Siņegubovs (02:20),
1:1 – Bartosz Fraszko – Brandon Magee, Grzegorz Pasiut (22:26, 5/4),
1:2 – Shigeki Hitosato – Igor Smal, Mateusz Bepierszcz (36:16),

Strzały: 36 – 34 (13 – 7, 9 – 18, 14 – 9)
Minuty karne: 8 – 6.
Widzów: 500.

JKH: Bálizs – Górny, Bryk; Urbanowicz, Paś, Ł. Nalewajka – Ševčenko, Jansons; Kaleinikovas, Freidenfelds, Siņegubovs – Kostek, Viinikainen; Korkiakoski, Švec, R. Nalewajka – Horzelski, Kamienieu; Blanik, Jarosz, Pelaczyk.
Trener: Róbert Kaláber.

GKS: Murray – Rompkowski, Kolusz; Fraszko, Pasiut, Krężołek – Mikkola, Wanacki; Blomqvist, Smal, Monto – Kruczek, Wajda; Magee, Lehtonen, Pulkkinen – Musioł; Bepierszcz, Olsson, Hitosato oraz Maciaś.
Trener: Jacek Płachta.

Najnowsze artykuły

Re-Plast Unia Oświęcim mistrzem Polski! Powrót na tron po 20 latach

Mikołaj Pachniewski

Re-Plast Unia wróciła do gry! Będzie siódmy mecz

Mikołaj Pachniewski

Zabójcze przewagi! GieKSa lepsza w samej końcówce dogrywki

Redakcja

Skomentuj