Teddy Da Costa po 11 latach gry w Polskiej Hokej Lidze debiutuje w finale play-off. Na razie ta rywalizacja jego drużynie nie układa się po myśli. Francuz nie załamuje jednak rąk i wierzy w pozytywne rozstrzygnięcie.
Oświęcimianie w poniedziałek przegrali drugie starcie w finale fazy play-off, stawiając się w bardzo trudnej sytuacji. Podopieczni Toma Coolena w rywalizacji do czterech zwycięstw przegrywają bowiem 0-2.
– Nie graliśmy u siebie. Chcieliśmy wyrównać stan rywalizacji, ale niestety się to nie udało. Przegraliśmy 0:1, a jak nie strzelamy bramki to nie można wygrać meczu – powiedział Teddy Da Costa na antenie Unia Oświęcim TV.
Po dość sennym początku meczu, biało-niebiescy w drugiej tercji przebudzili się i mocniej zaatakowali katowiczan. Spory wpływ na to miała przepychanka z udziałem Francuza, w której starł się z Jakubem Wanackim.
– Czasem trzeba odblokować drużynę. Poczułem, że muszę to zrobić, grać ciałem i obudzić siebie i zespół. Normalnie robią to zawodnicy z czwartej piątki, ale tak wyszło. Potem po hicie dostałem crossa, odpowiedziałem i się zakotłowało – wyjaśnił Francuz z polskim paszportem.
Podopieczni Toma Coolena w obu meczach grali defensywnie i można było odnieść wrażenie, że dość bojaźliwie. Nie przyniosło to dobrego efektu.
– W pierwszym meczu przespaliśmy drugą tercję i przegraliśmy mecz. W drugim starciu mieliśmy sporo szans, ale musimy je wykorzystywać i lepiej grać w ataku. Musimy strzelać bramki, bo bez nich nie da się wygrać meczu. U siebie koniecznie musimy pierwsi objąć prowadzenie. Na wyjazdowe mecze mamy takie założenia, by grać zachowawczo i czekać na błędy przeciwnika i kontrować, albo grać w przewadze – kontynuował napastnik Unii.
Przed biało-niebieskimi najważniejsze starcie w tym sezonie. Ewentualna porażka w czwartkowym meczu postawi ich bowiem pod ścianą, a GieKSa będzie o krok od złotego medalu.
– Musimy wygrać ten pierwszy mecz u siebie. Wynik 2-0 w serii jeszcze o niczym nie świadczy. Będziemy ciężko pracować, by zwyciężyć, a ze wsparciem naszej publiczności na pewno pojawi się większy głód i damy radę wygrać – zakończył debiutant w finałach Polskiej Hokej Ligi.