Reprezentacja Polski nie sprawiła dziś zawodu kibicom zgromadzonym na Stadionie Zimowym w Tychach, gładko pokonując Serbów 10:2. Na szczególną uwagę zasługuje występ Filipa Komorskiego, Krystiana Dziubińskiego oraz Alana Łyszczarczyka: autorów odpowiednio dwóch hat-tricków i sześciu asyst.
Nasi reprezentanci nie czekali nam długo czekać na otwarcie wyniku. Już w drugiej minucie Alan Łyszczarczyk huknął pod poprzeczkę, rozbudzając apetyt kibiców na więcej trafień. To nadeszło w siódmej minucie i padło łupem Dominika Pasia. Patryk Wronka dograł mu ze skrzydła, a napastnik JKH GKS-u Jastrzębie pewnie pokonał Arsenije Rankovicia.
Niestety, w dwunastej minucie to nasi rywale otrzymali pierwsze w czasie tego czempionatu powody do radości. Po niepewnej interwencji Zabolotnego, krążek wylądował pod kijem Mirko Đumicia. Ten wykorzystał dogodną sytuację, otwierając bramkowe konto Serbów na tyskim czempionacie.
Pomimo konsternacji, jaką wywołało to trafienie na trybunach (jak i zapewne w boksie zawodników…), udało nam się odzyskać dwubramkowe prowadzenie. I to po golu w przewadze, która – delikatnie ujmując – nie jest najmocniejszą stroną biało-czerwonych. Kamil Wałęga wystawił krążek Filipowi Komorskiemu, a napastnik HC Frydek-Mistek popisał się celnym uderzeniem.
Druga odsłona spotkania nie była porywającym widowiskiem. Następne trafienie padło w jej połowie, kiedy to Mateusz Michalski przejął krążek po strzale Mateusza Gościńskiego i po objechaniu bramki, ulokował go w siatce strzeżonej przez Rankovicia.
Nie oznacza to jednak wcale, iż podopieczni Spirosa Anastasiadisa nie mieli nic do powiedzenia. Najlepszą sytuację zmarnował Mateja Popović, który wyprowadził w pole Mateusza Bryka, lecz przegrał pojedynek z „Zabolem”.
Na szczęście, gol Michalskiego nie był jedynym akcentem Polaków w tej tercji. Na niespełna cztery minuty przed przerwą Krystian Dziubiński dobrze odnalazł się przed bramką Rankovicia po dograniu Alana Łyszczarczyka. „Łyżka” zapisał na swym koncie kolejny punkt już nieco ponad dwie i pół minuty później. Wtedy to precyzyjnie krążek pod poprzeczką zmieścił Filip Komorski.
„Komora” skompletował hat-tricka niedługo po rozpoczęciu finałowych dwudziestu minut spotkania. Już wkrótce na jego trafienie odpowiedział jednak Mirko Đumić, a sama akcja z pewnością nie przynosi chluby biało-czerwonej obronie.
Trafienie Krystiana Dziubińskiego ożywiło zdecydowanie to spotkanie. Dość powiedzieć, iż raptem siedem sekund później od „dwucyfrówki” dzielił nas już tylko jeden gol. Błyskawicznie po wznowieniu ze środka tafli na listę strzelców wpisał się bowiem Kamil Wałęga.
W 56. minucie faktem stało się, co w powietrzu wisiało już od dłuższego czasu. Magiczna bariera dziesięciu goli została osiągnięta dzięki Dziubińskiemu. Trafienie „Dziubka” wymusiło także zmianę bramkarza rywali, a na ostatnie cztery minuty spotkania w bój posłano nastoletniego Neila Beatona.
1 maja w meczu z Japonią rozstrzygnie się zatem kwestia awansu do dywizji 1A. Japończycy oraz Polacy to jedyne dwie nacje, które do tej pory nie zaznały smaku porażki.
Serbia – Polska 2:10 (1:3, 0:3, 1:4)
0:1 – Alan Łyszczarczyk – Filip Komorski (1:34),
0:2 – Dominik Paś – Patryk Wronka, Paweł Zygmunt (6:44),
1:2 – Mirko Đumić – Marko Dragović, Mateja Popović (11:16),
1:3 – Filip Komorski – Kamil Wałęga, Alan Łyszczarczyk (17:36, 5/4),
1:4 – Mateusz Michalski – Mateusz Gościński, Oskar Jaśkiewicz (29:05),
1:5 – Krystian Dziubiński – Alan Łyszczarczyk (36:03),
1:6 – Filip Komorski – Alan Łyszczarczyk, Maciej Kruczek (38:44),
1:7 – Filip Komorski – Alan Łyszczarczyk (42:39),
2:7 – Mirko Đumić – Mateja Popović, Marko Dragović (43:18),
2:8 – Krystian Dziubiński – Filip Komorski (51:31),
2:9 – Kamil Wałęga – Bartłomiej Jeziorski, Jakub Bukowski (51:38),
2:10 – Krystian Dziubiński – Alan Łyszczarczyk (55:58).
Serbia: Ranković (od 55:59 Beaton) – Novaković, Podunavac; Popović, Đumić, Dragović – Tomašević, Pejčić; Savić, Vučurević, Subotić – Mladenović, Spanjević; Racić, Grković, Janković – Anić, Pušac; Mitrović, Kravljanac.
Trener: Anastasiadis Spiros.
Polska: Zabolotny – Ciura, Bryk; Zygmunt, Paś, Wronka – Wajda, Kostek; Dziubiński, Łyszczarczyk, Wałęga – Wajda, Kruczek; Komorski, Jeziorski, Michalski – Jaśkiewicz; Bukowski, Gościński, Starzyński.
Trener: Róbert Kaláber.