zklepy.pl
Image default

Emocje w meczu na szczycie! Oświęcimianie lepsi po rzutach karnych [WIDEO]

Re-Plast Unia Oświęcim wygrała 3:2 po rzutach karnych z GKS-em Katowice. Dzięki temu wynikowi biało-niebiescy zbliżyli się na dwa punkty do liderującej GieKSy. Bohaterem przyjezdnych został Robert Kowalówka, który nie przepuścił ani jednego karnego.

Mecz lidera  z wiceliderem od początku był bardzo wyrównany. Żadna ze stron nie potrafiła wypracować sobie widocznej przewagi. Z czasem jednak katowiczanie nieco bardziej przycisnęli, ale rywale zagrali naprawdę dobrze w defensywie. Gospodarze mogli otworzyć wynik w 17. minucie gry, kiedy na ławkę kar został odesłany Miłosz Noworyta. Robert Kowalówka dobrze poradził sobie z uderzeniami Carla Hudsona czy Grzegorza Pasiuta.

Druga odsłona była już o wiele bardziej obfita w emocje, ale przede wszystkim w gole. Już w 22. minucie Grzegorz Pasiut wykorzystał dobre podania Bartosza Fraszki, wyczekał aż bramkarz się położy i posłał krążek tuż nad nim. Siedem minut później mogło być już 2:0. Patryk Krężołek umieścił gumę w bramce biało-niebieskich, ale sędzia nie uznał gola.

Chwilę później, zamiast dwubramkowego prowadzenia gospodarzy, mieliśmy remis. Teddy Da Costa wygrał wznowienie w tercji katowiczan, odegrał do Andreja Themára, a ten bez zastanowienia huknął na bramkę i nie dał szans Johnowi Murrayowi. W kolejnych minutach widoczna była inicjatywa podopiecznych Jacka Płachty. Jednak rywale dzielnie się bronili. Sytuacja zmieniła się dopiero w 38. minucie. Joona Monto po szybkim kontrataku, nie dał szans bramkarzowi rywali po strzale w długi róg bramki.

Katowiczanie kontynuowali swoją ofensywną grę, jednak nie potrafili skutecznie wykończyć swoich akcji. Zawodnicy Re-Plast Unii Oświęcim grali dobrze, choć ze względu na grę trzema formacjami, zostali zmuszeni do bardziej asekuracyjnej i bardziej oszczędnej gry. Podopieczni Toma Coolena często wyprowadzali kontrataki, ale dobrze przygotowana drużyna katowicka, dobrze sobie z nimi radziła.

W 51. minucie gry dobrą okazję miał Andrej Themár, ale John Murray obronił zarówno strzał Słowaka, jak i jego dobitkę. Jednak chwilę później, bramkarz reprezentacji był już bezradny. Krystian Dziubiński “na raty” pokonał “Jaśka Murarza” i doprowadził do wyrównania.

W 57. minucie Patryk Wronka miał doskonałą okazję do strzelenia bramki. Znalazł się w sytuacji 3 na 1, a obok siebie miał Bartosza Fraszkę i Grzegorza Pasiuta, ale zamiast zdecydować się na podanie, oddał strzał wprost w oświęcimskiego defensora.

Wynik do 60. minuty się nie zmienił i byliśmy świadkami dogrywki. Stroną dominującą byli gospodarze, a groźne strzały oddali Grzegorz Pasiut czy Maciej Kruczek, ale Robert Kowalówka spisał się bez zarzutu. Na 35 sekund do końca dogrywki, Carl Hudson został odesłany na ławkę kar, a oświęcimianie grali w 4 na 3. Trener gospodarzy od razu poprosił o czas. Tuż przed końcem, świetną okazję mieli goście. Ryan Glenn zagrał do Teddyego Da Costy, ale niesamowitą interwencją popisał się John Murray i przedłużył nadzieję kibicom GieKSy.

GKS Katowice – Re-Plast Unia Oświęcim 2:3k. (0:0, 2:1, 0:1, 0:0, 0:2)
1:0 – Grzegorz Pasiut – Bartosz Fraszko (21:14),
1:1 – Andrej Themár – Teddy Da Costa (29:23),
2:1 – Joona Monto – Patryk Krężołek, Mateusz Michalski (37:08),
2:2 – Krystian Dziubiński – Dariusz Wanat, Ryan Glenn (51:12),
2:3 – Daniłł Oriechin (decydujący rzut karny)

Rzuty karne: Dziubiński (-), Eriksson (-), Da Costa (-), Wronka (-), Oriechin (+), Pasiut (-),  Kowalówka (+),  Fraszko (-).

GKS: Murray – Musioł, Jakimienko; Fraszko, Pasiut, Wronka – Hudson, Wanacki; Eriksson, Lehtonen, Bepierszcz – Kruczek, Wajda; Krężołek, Monto, Michalski – Krawczyk, Mularczyk, Ciepielewski, Smal, Prokurat
Trener: Jacek Płachta

Unia: Kowalówka – M. Noworyta, Skinnars; Themár, Carlsson, Da Costa – Glenn, Bezuška; Oriechin, Dziubiński, Wanat – Jerasow, Paszek; Prusak, Trandin, Kowalówka
Trener: Tom Coolen

Najnowsze artykuły

Re-Plast Unia Oświęcim mistrzem Polski! Powrót na tron po 20 latach

Mikołaj Pachniewski

Re-Plast Unia wróciła do gry! Będzie siódmy mecz

Mikołaj Pachniewski

Zabójcze przewagi! GieKSa lepsza w samej końcówce dogrywki

Redakcja

Skomentuj