GKS Tychy pokonał po dogrywce Re-Plast Unię Oświęcim 2:1. Mecz był bardzo zacięty i emocjonujący. Świetnie spisywali się dziś bramkarze. Bohaterem meczu został jednak Alan Łyszczarczyk, który zdobył zwycięską bramkę.
Oświęcimianie mogli świetnie rozpocząć ten mecz. Już po kilku sekundach, wynik otworzyć mógł Andriej Denyskin. Po strzale z bekhendu, interweniował skutecznie tyski bramkarz. Oświęcimianie szybko jednak otrzymali karę i musieli radzić sobie w osłabieniu, co pozwoliło tyszanom rozwinąć skrzydła. Goście atakowali, jednak niewiele z tego wynikało.
Po dwóch niewykorzystanych przewagach, tyszanie zagrali w osłabieniu. Gospodarze w 12. minucie byli o krok od zdobycia bramki. Błąd popełnił Tomáš Fučík, ale Daniel Olsson Trkulja nie trafił krążek z najbliższej odległości i wynik nadal był remisowy. Sześć minut później, tyszanie podczas gry w przewadze popełnili błąd we własnej tercji, a krążek przejął Ville Heikkinen. Fin jednak nie zdołał pokonać bramkarza w sytuacji jeden na jeden. Chwilę później to podopieczni Pekki Tirkkonena byli bliscy zdobycia gola, jednak krążek po strzale Romana Ráca odbił się od poprzeczki.
Świetnie dysponowani dziś byli bramkarze obu drużyn. Zarówno Linus Lundin jak i Tomáš Fučík spisywali się niemal bezbłędnie. W 32. minucie gry to oświęcimianie mieli doskonałą okazję by otworzyć wynik. Grali przez 112 sekund w przewadze, a przez 8 sekund w podwójnej. Nie potrafili jednak przełamać dobrze zorganizowanej dziś defensywy gości.
Po opuszczeniu boksu kar przez Pawło Padakina w 36. minucie, Bartłomiej Jeziorski zagrał do Ukraińca, a ten będąc w pobliżu bramki oddał mocny strzał w światło bramki. Wydawało się że Lundin wyjdzie z tej sytuacji obronną ręką, ale guma po jego interwencji, wpadła mu za kołnierz.
W trzeciej tercji gra była wyrównana, ale sam mecz był bardzo szarpany. Wiele było przerw w grze. Były dobre okazje na bramkę, ale strzały Pawło Padakina czy Daniela Olssona Trkulji minęły bramkę. Kluczowym momentem tej tercji była kara dla Romana Diukowa na pięć minut przed końcem. Białorusin otrzymał cztery karne minuty. Jednak to nie tyszanie zdobyli gola, a oświęcimianie. Błąd w pobliżu bramki popełnili na spółkę August Nilsson i Alan Łyszczarczyk. Krążek przejął Mark Kaleinikovas i strzałem z bekhendu dał swojej drużynie wyrównanie.
O wyniku musiała przesądzić dogrywka. Oba zespoły miały kilka sytuacji, a bardzo blisko był Joonas Uimonen, ale stojąc przed pustą bramką nie trafił w krążek. Z czasem gra nieco straciła na dynamice. W końcu sprawy w swoje ręce wziął Alan Łyszczarczyk. Tyski napastnik pokonał Linusa Lundina i zapewnił swojej drużynie dwa punkty.
Re-Plast Unia Oświęcim – GKS Tychy 1:2 (0:0, 0:1, 1:0, 0:1)
0:1 – Pawło Padakin – Bartłomiej Jeziorski (35:48),
1:1 – Mark Kaleinikovas (57:19, 4/5),
1:2 – Alan Łyszczarczyk (64:36).
Unia: Lundin – Ackered, Diukow; Kaleinikovas, Trkulja, Denyskin – Valtola, Uimonen; Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuška, Jākobsons; Sadłocha, Krzemień, Kowalówka – Noworyta, Prokopiak; Prusak, Wanat, Dudkiewicz.
Trener: Nik Zupančič
GKS: Fučík – Jaśkiewicz, Kaskinen; Jeziorski, Komorski, Łyszczarczyk – Jaroměřský, Nilsson; Mroczkowski, Rác, Korenczuk – Pociecha, Ciura; Gościński, Turkin, Padakin – Bizacki, Ubowski, Krzyżek, Galant, Marzec.
Trener: Pekka Tirkkonen