zklepy.pl
Image default

Emocjonujące zmagania Japonii i Estonii! Drugie zwycięstwo Azjatów

Pojedynek Estonii z Japonią przyniósł nam niemało emocji. Podopieczni Jussiego Tupamäkiego zdołali odrobić trzybramkową stratę, ale ostatecznie trzy punkty wywalczyli Azjaci.

Japończycy oraz Estończycy powrócili do rywalizacji po jednym dniu odpoczynku. W lepszych humorach prawo mieli być Azjaci, gdyż zwyciężyli okazale (8:0) nad Serbami. Reprezentanci Estonii byli z kolei pierwszym rywalem Polaków. Kibicom, którzy nie śledzą zmagań tyskiej imprezy przypomnijmy, iż biało-czerwoni zwyciężyli 3:0.

Początek spotkania lepiej ułożył się dla „Samurajów”. Już w czwartej minucie Kosuke Otsu zerwał się defensywie i na pełnej szybkości ulokował krążek między parkanami Villema-Henrika Koitmy. Na odpowiedź Eesti nie musieliśmy jednak czekać długo. Raptem cztery sekundy po wygaśnięciu dwuminutowego wykluczenia Yuseiego Otsu, precyzyjnym strzałem tuż przy słupku wyrównał hokeista, który w zeszłym sezonie zdobywał gole dla KH Energi Toruń – Vadim Vasjonkin.

Kolejne minuty były jednak zdecydowanie bardziej udane dla ekipy z Kraju Kwitnącej Wiśni. Najpierw prowadzenie strzałem z pierwszego krążka przywrócił jej Jiei Halliday. Następnie, błąd Estończyków popełniony za bramką Koitmy wykorzystał Shigeki Hitosato. W 15. minucie było już 4:1 dla Japończyków. Tym razem celnym strzałem z dystansu popisał się Taiga Irikura.

Podopieczni Jussiego Tupamäkiego nie powiedzieli jednak ostatniego słowa, aplikując swym rywalom gola „do szatni”. Na 11 sekund przed przerwą Robert Rooba – największy gwiazdor w szeregach Eesti – zmniejszył stratę swej drużyny do dwóch goli.

Jeszcze więcej nadziei w serca Estończyków wlało kontaktowe trafienie, które na swym koncie ponownie zapisał Rooba. Kristjan Kombe dograł mu krążek tuż przed bramkarza, a napastnik Siewierstali Czerepowiec idealnie wykończył tę akcję. Kiedy jednak Yusei Otsu przywrócił dwubramkowe prowadzenie Japonii, wydawało się, że podopieczni Richarda Carriere’a nie dadzą sobie wydrzeć swej zdobyczy. Stratę znów zminimalizował jednak Silver Kerna. W 37. minucie boks Estonii eksplodował z radości. Sędziowie uznali wówczas trzeciego gola Rooby, który w szczęśliwych okolicznościach zapewnił upragnione wyrównanie.

Dziesięć bramek po czterdziestu minutach gry zwiastowało niezwykle emocjonującą trzecią odsłonę. Ta nie przyniosła już jednak tylu trafień. W 46. minucie Japończycy odzyskali roztrwonione prowadzenie za sprawą Yushiroh Hirano. Hirano zapisał na swym koncie także ostatnią bramkę, która skutecznie podcięła skrzydła Estończykom.

Japończycy z niemałymi problemami wywalczyli drugie zwycięstwo w tym turnieju. Estonia po dwóch meczach wciąż pozostaje bez punktu. Pojutrze Azjaci zmierzą się z Ukrainą. Ekipa dowodzona przez Jussiego Tupamäkiego stanie przed szansą na pierwsze punkty w starciu z Serbią.

Japonia – Estonia 7:5 (4:2, 1:3, 2:0)
1:0 – Kosuke Otsu – Riku Ishida (3:19),
1:1 – Vadim Vasjonkin – Aleksei Sibirtsev, Aleksandr Ossipov (6:04),
2:1 – Jiei Halliday – Shigeki Hitosato, Shogo Nakajima (9:44),
3:1 – Shigeki Hitosato – Yushiroh Hirano, Shogo Nakajima (12:47),
4:1 – Taiga Irikura – Shunta Kimura (14:08),
4:2 – Robert Rooba – Kristjan Kombe, Daniil Kulintsev (19:49, 4/4),
4:3 – Robert Rooba – Eduard Slessarevski, Kristjan Kombe (20:42),
5:3 – Yusei Otsu – Yushiroh Hirano, Shigeki Hitosato (26:43),
5:4 – Silver Kerna (28:28),
5:5 – Robert Rooba – Robert Arrak (36:54),
6:5 – Yushiroh Hirano – Shogo Nakajima, Yusei Otsu (45:45),
7:5 – Yushiroh Hirano (55:07).

Japonia: Narisawa – Minoshima, Ishida; Otsu, Nakayashiki, Osawa – Otsu, Denis; Hitosato, Nakajima, Hirano – Toko, Halliday; Miura, Furuhashi, K. Suzuki – Kimura, Kon; M. Suzuki, Irikura, Sato.
Trener: Richard Carriere.

Estonia: Koitmaa – Slessarevski, Lahesalu; Rooba, Kombe, Arrak – Kulintsev, Ossipov; Vasjonkin, Sibirtsev, Puzakov – Kerna, Novikov; Linde, Parras, Hast – Kookmaa; Kristofer Jogi, Klaus Kaspar Jogi, Rozinko oraz Appelberg.
Trener: Jussi Tupamäki.

Najnowsze artykuły

Czesko-szwajcarski finał! Szwedzi i Kanadyjczycy muszą obejść się ze smakiem

Redakcja

O powrót do elity w Rumunii! Zagramy w Sepsi Aréna 

Mikołaj Pachniewski

Kres pięknej przygody. Polska gorsza od Kazachstanu, żegnamy się z Elitą

Kacper Tomasz Langowski

Skomentuj