KH Energa Toruń zwyciężyła z Comarch Cracovią 2:1 w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Polskiej Hokej Ligi. Zwycięstwo torunianom na 98 sekund przed końcem zapewnił Michaił Szabanow.
Ćwierćfinałowy bój lepiej rozpocząć mogli torunianie, ale nie wykorzystali oni okresu gry w przewadze. Mało tego, groźniejsi podczas gry w osłabieniu byli przyjezdni. Krakowianie grali wysokim forecheckingiem i zmuszali do błędów gospodarzy, którzy nie mogli zawiązać składnej ofensywnej akcji. Gdy w końcu udało im się przedrzeć pod bramkę Dienisa Pieriewozczikowa, w sytuacji sam na sam faulowany był Dienis Sierguszkin i sędziowie podyktowali rzut karny. Zwycięsko z tej próby nerwów wyszedł bramkarz “Pasów”.
Po chwili kolejną szansę na otwarcie wyniku otrzymali miejscowi, gdy przez 84 sekundy grali w podwójnej przewadze. Mimo kilku groźnych strzałów, nie udało im się pokonać rosyjskiego golkipera Cracovii. Goście odpowiedzieli strzałem Emila Oksanena, który ostemplował słupek toruńskiej bramki.
Pierwsza odsłona toczona była w szybkim tempie i mogła się podobać, chociaż zabrakło tego co jest solą hokeja, czyli bramek. Zmieniło się to już po 56 sekundach drugiej odsłony, gdy z szybką kontrą wyszli hokeiści “Pasów” i strzałem na dalszy słupek na prowadzenie wyprowadził ich Erik Němec. Energa mogła błyskawicznie odpowiedzieć, ale znów nie udało im się wykorzystać liczebnej przewagi.
Napór krakowian nie ustawał, ale znakomitymi interwencjami popisywał się Anton Svensson. Dopisało mu też szczęście, gdy z najbliższej odległości pomylił się Oksanen. Podopieczni Rudolfa Roháčka solidarnie z gospodarzami nie wykorzystali gry w przewadze, gdy na ławce kar przebywał Elias Elomaa. Fin kilka minut po wyjściu z boksu kar został bohaterem gospodarzy i wyrównał strzeląc z koła bulikowego pod samą poprzeczkę bramki Pieriewozczikowa.
Wiele działo się też w końcówce tej partii, ale obronną ręką z opresji wyszli obaj bramkarze. Dobrych sytuacji nie wykorzystali Gleb Bondaruk i Jeremy Welsh. Obaj minimalnie przestrzelili i o wszystkim zadecydować miała trzecia tercja.
Na trzecią tercję więcej sił zachowali przyjezdni, którzy znów grali agresywniej, jak w pierwszej partii. Znakomite okazje mieli Ville Saukko, ale ten tylko ostemplował poprzeczkę. Kolejną znakomitą okazję zmarnował Csamangó, a Taavi Tiala nie wykorzystał sytuacji sam na sam ze Svenssonem. Świetną interwencją popisał się też Pieriewozczikow, który w fenomenalnym stylu obronił strzał Andrieja Czwanczikowa.
Wydawało się, że do wyłonienia zwycięzcy potrzebna będzie dogrywka, ale na nieco ponad półtorej minuty przed końcem z kontrą 2 na 1 ruszyły “Stalowe Pierniki”, a strzałem w okienko popisał się Michaił Szabanow i wyprowadził Energę na prowadzenie, którego ta nie oddała do końcowej syreny. Cracovia próbowała jeszcze ściągnąć bramkarza, ale kolejną 100-procentową sytuację zmarnował Csamangó i to torunianie mogli się cieszyć z pierwszego zwycięstwa w ćwierćfinale.
Na koniec dodajmy, że w obu zespołach wystąpiło łącznie 35 obcokrajowców, co stanowi nowy rekord. Poprzedni również należał do tych zespołów i wynosił 30 zawodników zagranicznych w jednym meczu.
KH Energa Toruń – Comarch Cracovia 2:1 (0:0, 1:1, 1:0)
0:1 – Erik Němec – Luke Ferrara (20:56),
1:1 – Elias Elomaa – Dienis Sierguszkin (33:01),
2:1 – Michaił Szabanow – Jegor Szkodienko (58:22).
KH Energa: Svensson – Kozłow, Orłow; Nowożyłow, Fieofanow, Sierguszkin – Szkodienko, Jaworski; Bondaruk, Czwanczikow, Szabanow – Smirnow, Kuzniecow; Elomaa, K. Kalinowski, Saloranta – Gusevas; M. Kalnowski, Rożkow, Osipow oraz Olszewski.
Cracovia: Pieriewozczikow – Dudáš, Ignatowicz; Murphy, Goodwin, Kapica – Doherty, Gutwald; Ferrara, Welsh, Němec – Saukko, Kostromitin; Tiala, Sołowiow, Oksanen – Gosztyła, Gula; Brynkus, Ježek, Csamangó.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 1:0 dla KH Energi Toruń.