zklepy.pl
Image default

Finał już dziś! Kto zdobędzie Puchar Polski? [ZAPOWIEDŹ]

Już dziś zespoły Comarch Cracovii i KH Energi Toruń zmierzą się w finale o Puchar Polski. Wczoraj oba zespoły sprawiły nie lada niespodziankę pokonując faworytów. Jak będzie dziś? Czy wygra zespół z Torunia, który po raz ostatni w finale zagrał w 2005 roku? Czy może będzie to Cracovia, która dzierży miano wicemistrza Polski?

Przedłużyć piękny sen

Torunianie w poniedziałek po heroicznym boju pokonali GKS Katowice 5:4 i po 16 latach ponownie zagrają w finale Pucharu Polski. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie znakomita postawa całego zespołu. „Stalowe Pierniki” niemal przez cały mecz musiały gonić wynik, by w trzeciej tercji dwukrotnie objąć prowadzenie i finalnie zwyciężyć z wiceliderem PHL. Mimo kilku błędów, mocnym punktem był bramkarz Conrad Mölder. Reprezentant Estonii w kluczowych momentach utrzymywał swój zespół przy życiu.

Znakomite zawody rozegrali także bracia Kalinowscy, którzy zdobyli łącznie trzy bramki. Wychowankowie toruńskiego hokeja, wspierani Patrykiem Kogutem, byli prawdziwym motorem napędowym KH Energi w meczu z GieKSą. W końcówce meczu widać było, że ekipie z grodu Kopernika zaczynało brakować sił. Czy „Stalowym Piernikom” starczy czasu, by się zregenerować?

Po raz ostatni w finale Pucharu Polsi klub z Torunia grał w 2005 roku. Wtedy torunianie po niesamowitej serii rzutów karnych pokonali Wojas Podhale Nowy Targ. By powtórzyć wyczyn sprzed 16 lat i po raz drugi w historii wznieść puchar ponad swoje głowy KH Energa musi odprawić Comarch Cracovię.

Przerwać złą passę

Zespół “Pasów” zatrzymał rozpędzoną oświęcimską maszynę, która zajmuje obecnie pozycję lidera tabeli Polskiej Hokej Ligi. Wydawało się, że to oświęcimianie są faworytem nie tylko w półfinale, ale i w całym turnieju, a zostali odprawieni przez ekipę dowodzoną przez Rudolfa Roháčka. Czeski szkoleniowiec sam doprowadził zespół spod Wawela do wszystkich finałów w ramach Pucharu Polski. Po raz pierwszy stało się tak w 2007 roku jednak musiał wtedy uznać wyższość GKS-u Tychy, który pokonał krakowian 2:1 po emocjonujących rzutach karnych.

Za drugim razem, udało im się wygrać w finale z Ciarko PBS-em KH Sanok 4:3 po dogrywce. Dwa lata później „Pasy” powtórzyły swój sukces i po zwycięstwie 5:0 z Wojas Podhalem Nowy Targ, Puchar powrócił do Krakowa. Jednak ostatnie dwa finały, to dwie porażki zespołu z Krakowa. W 2016 i 2017 roku lepsi okazali się być…  znów tyszanie. Czy zatem passa dwóch przegranych finałów zostanie zażegnana?

W tym sezonie krakowski zespół gra w kratkę. Nie mają oni stabilnej formy. Wydaje się, że zawodnicy z różnych zakątków świata dopiero zaczynają się zgrywać. Mocny punkt tego zespołu stanowi przede wszystkim krakowski bramkarz, który obronił wczoraj trzy najazdy rywala w rzutach karnych, a przez cały mecz emanował pewnością siebie. Ponadto w ataku świetnie radzą sobie ostatnio Dmitrij Ismagiłow z Collinem Shirleyem. To właśnie na nich torunianie muszą najbardziej uważać.

Jaki jest bilans bezpośrednich pojedynków? Tu lepiej wypada zespół z Małopolski. Wygrali oni trzykrotnie z zespołem z Torunia. Pierwszy mecz w tym sezonie zakończył się wynikiem 4:3 dla Pasów. Drugie spotkanie to zwycięstwo Comarch Cracovii 3:1. Po raz pierwszy, wicemistrzowie Polski stracili punkt ze „Stalowymi Piernikami” w 3. rundzie, kiedy to wygrali 2:1 po dogrywce. Ostatni mecz rozgrywany tuż przed przerwą świąteczną zakończył się zwycięstwem podopiecznych Jussiego Tupamäkiego 5:3.

Najnowsze artykuły

A więc (znów) „Święta Wojna”. Stawką finał fazy play-off

admin

Powtórka z rozrywki. Czy JKH weźmie rewanż za ubiegłoroczny ćwierćfinał?

Derby w ćwierćfinale, ale faworyt jest jeden. Zapowiedź małopolskiego ćwierćfinału

Mateusz Pawlik

Skomentuj