Timo Hiltunen nie zdołał długo zagrzać miejsca w Ciarko STS-ie Sanok. W barwach ekipy z Podkarpacia zdążył rozegrać raptem sześć spotkań, kończąc swój pobyt w grodzie Grzegorza z pustym kontem punktowym.
Nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań. Miał pełnić rolę strzelca tej drużyny, ale tak się jednak nie stało. Liczby mówią same za siebie
– wyjaśnił na łamach oficjalnej strony klubu Marek Ziętara, trener sanockiej drużyny.
Trudno dziwić się rozczarowaniu szkoleniowca STS-u. Timo Hiltunen przeniósł się do Sanoka po kilkumiesięcznej grze dla Podhala Nowy Targ. Pod Tatrami pokazał się z na tyle dobrej strony, że skuszono się na jego usługi na Podkarpaciu. Obiecująca była zwłaszcza jego przeszłość – jeszcze niedawno należał do kluczowych zawodników białoruskiego Niomana Grodno, a także punktował regularnie na zapleczu fińskiej ekstraligi.
Tyle z teorii. W praktyce Hiltunen nie odnalazł się w zespole, który jest budowany wokół jego rodaków. Ostatni mecz dla sanoczan rozegrał przedwczoraj, przeciwko Comarch Cracovii (1:3).