zklepy.pl
Image default

Francuzi lepsi od Polaków. Zbyt późne przebudzenie

Reprezentacja Francji pokonała Polskę 4:2 i oddaliła Polaków od utrzymania w MŚ Elity. Polacy po słabym początku przegrywali już 0:4. Nadzieję wlały dwa gole w ciągu 91 sekund, ale późniejsze huraganowe ataki nie przyniosły powodzenia.

Wtorkowy mecz z Francją w ramach 3. kolejki fazy grupowej niektórzy określali mianem najważniejszego meczu dla polskiego hokeja w XXI wieku. Zaiste spotkanie to miało ogromne znaczenie pod względem tego, która z ekip znacząco, a wręcz na pewno przybliży się do upragnionego utrzymania w elicie.

Lepiej w spotkanie weszli Francuzi. To oni od pierwszego rzucenia krążka wysoko atakowali i nie dawali żadnej przestrzeni podopiecznym Roberta Kalabera. Szybko także udało się im objąć prowadzenie. Już w 9. minucie po szybkiej kontrze strzałem z bekhendu Johna Murray’a zaskoczył Justin Addamo, dla którego był to pierwszy mecz w barwach “Trójkolorowych” na tym czempionacie.

Ten sam zawodnik chwilę później podwyższył na 2:0 dla Francuzów, gdy trącił krążek po wrzutce Yohanna Auvitu. Przy obu golach znacznie lepiej mógł się zachować nasz bramkarz. Przy tym golu bardzo biernie zachowała się polska obrona. Widać było, że biało-czerwonych sparaliżowała stawka tego spotkania i w ofensywie zupełnie brakowało im pomysłu. Nie pomogły nawet dwie liczebne przewagi. Po 20. minutach Polacy oddali zaledwie 3 celne strzały przy 10 rywali.

Ponad 7 tys. polskich kibiców w Ostravar Arenie miało nadzieję, że Polacy rzucą się do ataku od początku drugiej tercji. Tak się jednak nie stało, a sytuacja biało-czerwonych stała się beznadziejna. Francuzi wykorzystali bowiem dwie gry w liczebnej przewadze. Nie pomogła także zmiana bramkarza, bo i Tomáš Fučík nie utrzymał czystego konta długo.

Przełamanie nadeszło dopiero w 37. minucie. Wtedy to Kamil Wałęga wymusił błąd Sebastiana Ylonena, a skorzystał z niego Dominik Paś, lokując krążek w odsłoniętej bramce. 91 sekund później dwójkową kontrę przeprowadził Patryk Wronka z Bartoszem Fraszką i ten drugi popisał się strzałem w długi róg, który dał biało-czerwonym drugiego gola, przywracając nadzieje.

Nasi reprezentanci z wielkim animuszem rozpoczęli ostatnią odsłonę, ale brakowało szczęścia i precyzji. Francuzi dali się zepchnąć do głębokiej defensywy, ale liczne strzały naszych reprezentantów nie znalazły drogi do siatki.

Wynik ten oznacza, że Polacy musza liczyć na potknięcia Kazachstanu, by w ostatnim meczu fazy grupowej powalczyć z azjatyckim zespołem o utrzymanie w Elicie.

Polska – Francja 2:4 (0:2, 2:2, 0:0)
0:1 – Justin Addamo – Sacha Treille, Hugo Gallett (08:47),
0:2 – Justin Addamo – Yohann Auvitu, Kevin Bozon (11:32),
0:3 – Stéphane Da Costa – Florian Chakiachvili (24:21, 5/4),
0:4 – Pierre-Édouard Bellemare – Stéphane Da Costa, Yohan Auvitu (27:46, 5/4),
1:4 – Dominik Paś – Paweł Zygmunt, Kamil Wałęga (36:08),
2:4 – Bartosz Fraszko – Patryk Wronka (37:39).

Polska: Murray (od 26:08 Fučík) – Wanacki, Kolusz; Zygmunt, Pasiut, Wronka – Wajda, Kruczek; Maciaś, Dziubiński, Wałęga – Górny, Bryk; Łyszczarczyk, Paś, Fraszko – Dronia, Kostek; Urbanowicz, Komorski, Michalski. Trener: Róbert Kaláber.

Francja: Ylonen – Gallet, Auvitu, Da Costa, Bellemare, T. Bozon – Cantagallo, Chakiachvili, Simonsen, Boudon, Rech – Llorca, Crinon; Bertrand, Claireaux, Perret – Thiry; Treille, Addamo, K. Bozon oraz Dair.
Trener: Philippe Bozon

Najnowsze artykuły

Czesko-szwajcarski finał! Szwedzi i Kanadyjczycy muszą obejść się ze smakiem

Redakcja

O powrót do elity w Rumunii! Zagramy w Sepsi Aréna 

Mikołaj Pachniewski

Kres pięknej przygody. Polska gorsza od Kazachstanu, żegnamy się z Elitą

Kacper Tomasz Langowski

Skomentuj