GKS Tychy po dwóch z rzędu domowych porażkach, zdołał zwyciężyć z Zagłębiem Sosnowiec 7:4. O wyniku przesądziła trzecia tercja, w której tyszanie zaaplikowali rywalom trzy bramki. Jedną z nich zdobył Radosław Galant po mocnym strzale bez przyjęcia.
Tyszanie wczorajszego meczu nie zaczęli najlepiej. Rywale strzelili im bowiem dwie bramki, a pierwszą tercję przegrali. Jednak trójkolorowi pokazali charakter i nie pozwolili rywalom odskoczyć, a ostatecznie przerwali passę dwóch z rzędu porażek przed własną publicznością.
– Nie ma co ukrywać, zaczęliśmy kiepsko. Dostaliśmy szybkie dwie bramki. Graliśmy z dużym obciążeniem psychicznym po ostatnim meczu z Ciarko STS-em Sanok. Po tej porażce, było nam ciężko. Jednak mimo słabego początku, skończyło się dla nas dobrze. Najważniejsze są trzy punkty i patrzymy na to co nas czeka w kolejnym meczu – ocenił napastnik rodem z Krynicy-Zdrój.
W ostatnich meczach, podopieczni Krzysztofa Majkowskiego imponowali nieskutecznością. Problem mieli też w formacjach specjalnych. Wczoraj widać było pewien progres. Co jednak było przyczyną słabszej dyspozycji trójkolorowych?
– Ciężko powiedzieć, ta liga jest naprawdę bardzo wyrównana. Na dobrą sprawę to każdy może wygrać z każdym. Powodów jest kilka, na przykład fakt, że łapiemy za dużo kar. Nie imponowaliśmy też skutecznością, wiele do życzenia pozostawiały przewagi. Dziś fajnie wyglądała nasza gra w przewadze. Zawsze jest kilka elementów, które nie działają jeśli się przegrywa. Dzisiaj byliśmy pewni swego – stwierdził Radosław Galant.
Hokeiści z “piwnego miasta”, kiepsko rozpoczęli mecz z Zagłębiem Sosnowiec. Po sześciu minutach było już 0:2 dla rywali. Jednak w drugiej tercji udało się zremisować, a nawet wyjść na prowadzenie, którego nie udało się jednak utrzymać. O wyniku musiała zdecydować trzecia odsłona.
– Przy prowadzeniu dwoma bramkami, gdzie wygrzebaliśmy się z tego 0:2, daliśmy sobie strzelić gola po naszych kilku prostych błędach. Szkoda bo uważam, że powinniśmy przy takim wyniku spokojnie kontrolować to spotkanie i mieć spokojną głowę. Strzeliliśmy potem te dwie bramki, fajnie że tym razem nie poszliśmy na dno, tylko potrafiliśmy się dźwignąć do góry i spokojnie dowieźć zwycięstwo do końca – powiedział autor szóstej bramki.
Atmosfera wokół GKS-u Tychy po ostatnich meczach nie była najlepsza. Tyszanie zawodzili, a po spotkaniu z Ciarko STS-em Sanok hokeistów żegnały gwizdy. Wczoraj jednak choć częściowo udało im się zrehabilitować za ostatnie porażki.
– Po ostatnim meczu, po tych gwizdach z trybun było ciężko. Porozmawialiśmy o tej sytuacji w szatni. Chcieliśmy się od tego odciąć i zagrać dobry mecz. Wiadomo, że dzisiejszy mecz nie był jakiś wybitny, ale myślę że wszystko zmierza w dobrym kierunku – podsumował napastnik GKS-u Tychy.
(fot. gkstychy.info)