zklepy.pl
Image default

GieKSa zdeklasowała sanoczan. Kolejne okazałe zwycięstwo podopiecznych Płachty (WIDEO)

GKS Katowice nie dał dziś najmniejszych szans STS-owi Sanok. Hokeiści ze stolicy województwa śląskiego rozbili dziś swych rywali aż 6:1.

Sanoczanie zainaugurowali nowy sezon Polskiej Hokej ligi z małym potknięciem – GKS Tychy wywiózł z Podkarpacia trzy „oczka”, a Ondřej Raszka zachował czyste konto. Podopieczni Marka Ziętary chcieli więc dziś sięgnąć nie tylko po pierwsze w tej kampanii punkty, ale też otworzyć swój bramkowy dorobek. Jacek Płachta – mimo pewnej wygranej w Nowym Targu – także nie mógł być do końca zadowolony z postawy swoich hokeistów, wszak po osiągnięciu okazałego prowadzenia stracili oni część koncentracji, a formacje defensywne nie dotrzymywały poziomem kroku ofensywie.

Zanim kibice zgromadzeni w Arenie Sanok na dobre rozsiedli się na trybunach, ich ulubieńcy byli już zmuszeni do odrabiania strat. Tercet koronny GieKSy Fraszko – Pasiut – Wronka z dziecinną łatwością przedarł się do tercji rywala, a pierwszy z wymienionych strzałem z bekhendu pokonał Patrika Spěšný’ego. Gospodarze mieli na początku problem z nawiązaniem równorzędnej walki, a ich położenia nie poprawiła kara zainkasowana przez Macieja Witana. Sytuacja ta zmieniła się w 9. minucie, gdy do wyrównania zdołał doprowadzić Jakub Bukowski. Młody sanoczanin popisał się pięknym strzałem mierzonym na dalszy róg bramki Johna Murraya i udało mu się „ściągnąć pajęczynę”.

Druga odsłona miała nieco senny przebieg, lecz strzelecki impas zdołał przełamać w końcu Mateusz Michalski, który dobrze odnalazł się przed bramką Spěšný’ego i nie dał mu najmniejszych szans na skuteczną interwencję, celnie dobijając krążek do siatki. Dokładnie sześć minut później przytomnością umysłu w polu bramkowym błysnął również Carl Hudson, który wykończył akcję katowiczan po strzale Erikssona. „Gola do szatni” mógł zaaplikować jeszcze Maciej Kruczek, który otrzymał świetne podanie od Wronki, lecz golkiper STS-u zdołał zatrzymać krążek między parkanami.

W końcowych dwudziestu minutach gry katowiczanie konsekwentnie kontynuowali swój plan meczowy. Po niewykorzystanej przewadze STS-u, ich rywale zademonstrowali im, jak rozgrywać „power-play”. Hudson huknął z dystansu i już chwilę później świętował drugie trafienie w tym meczu. Dzieła zniszczenia dopełnili Patryk Krężołek oraz Fraszko – obydwaj zaskoczyli Spěšný’ego, w krótkim odstępie czasu notując dwa trafienia po strąceniu krążka.

W najbliższy czwartek podopieczni Marka Ziętary poszukają pierwszych punktów w Toruniu, Dzień później GieKSa uda się na trzeci wyjazd, tym razem jednak do pobliskiego Sosnowca.

Ciarko STS Sanok – GKS Katowice 1:6 (1:1, 0:2, 0:3)
0:1 – Bartosz Fraszko – Grzegorz Pasiut, Patryk Wronka (0:47),
1:1 – Jakub Bukowski – Toni Henttonen, Aleksi Hämäläinen (8:13),
1:2 – Mateusz Michalski – Maciej Kruczek (29:20),
1:3 – Carl Hudson – Anthon Eriksson (34:20),
1:4 – Carl Hudson – Grzegorz Pasiut (53:27, 5/4),
1:5 – Patryk Krężołek – Anthon Eriksson (56:50),
1:6 – Bartosz Fraszko – Patryk Wronka, Grzegorz Pasiut (58:07).

Strzały: 23 – 27.
Minuty karne: 8 – 4.

STS: Spěšný – Olearczyk, Jekunen; Henttonen, Hämäläinen, Bukowski – Marva, Pavúk; Witan, Tamminen, Hiltunen – Biłas, Piippo; Sawicki, Mocarski, Strzyżowski – Florczak, Rąpała; Biały, Wilusz, Filipek.
Trener: Marek Ziętara.

GKS: Murray – Wajda, Kruczek; Fraszko, Pasiut, Wronka – Hudson, Wanacki; Eriksson, Lehtonen, Krężołek – Rompkowski, Jakimienko; Bepierszcz, Monto, Michalski – Musioł, Krawczyk; Prokurat, Smal, Mularczyk.
Trener: Jacek Płachta.

Najnowsze artykuły

Dziś poznamy mistrza Polski? Sprawdzian kadry w Krynicy-Zdroju [WIDEO]

Mikołaj Pachniewski

Zabójcze przewagi! GieKSa lepsza w samej końcówce dogrywki

Redakcja

Rewolucja w Comarch Cracovii! Rudolf Roháček nie będzie już trenerem

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj