zklepy.pl
Image default

GKS Katowice pokazał charakter. Mistrz Polski lepszy od KH Energi

Trzykrotnie w Katowicach prowadzili hokeiści KH Energi Toruń, ale mistrzowie Polski za każdym razem mieli na to odpowiedź. Na dodatek w końcówce sami po raz pierwszy objęli prowadzenie i wygrali, choć nie bez problemów. Zwycięskiego gola zdobył Mateusz Bepierszcz, który popisał się dubletem.

Początek piątkowego meczu zdecydowanie należał do katowiczan, słupek obił Grzegorz Pasiut, ale szczęście było przy Juliusie Pohjanoksie. Z biegiem czasu coraz odważniej poczynali sobie torunianie. Ich akcje były przede wszystkim groźniejsze i składniejsze.

Wydawało się, że po pierwszych 20 minutach obaj bramkarze będą mogli pochwalić się czystym kontem, ale dwójkowy wypad Mirko Djumicia z Danila Larionovsem zakończył się golem dla KH Energi i to na 7 sekund przed końcem! Gospodarze żałować mogli przede wszystkim niewykorzystanych trzech gier w przewadze.

Szczęście dopisało jednak GieKSie w 24. minucie, gdy po przechwycie w tercji KH Energi skuteczną dobitką popisał się Mateusz Bepierszcz. Chwilę później katowiczanie mieli kilka dogodnych okazji, by nawet objąć prowadzenie, ale nie wykorzystali ich, a to się zemściło, bo gości szybko rozegrali wznowienie, a po strzale Jakuba Gimińskiego krążek odbił się od Mikałaja Sytego, kompletnie myląc Johna Murraya.

Mistrzowie Polski po raz drugi odpowiedzieli jednak na to trafienie torunian i krążek z najbliższej odległości do siatki wepchnął Sam Marklund. Później gra obu ekip nieco siadła. Wypracowywanie sytuacji strzeleckich przychodziło z ogromnym trudem. Nie pomógł nawet rzut karny, który wykonywał Bartosz Fraszko.

Wydawało się, że bliżej rozstrzygnięcia tego meczu na swoją korzyść są katowiczanie, ale bili oni głową w mur. A to wykorzystali przyjezdni. „Stalowe Pierniki” popisowo rozegrały przewagę i Murraya mocnym strzałem pokonał Djumić. Prowadzenie gości utrzymało się jednak tylko przez 32 sekundy, bo zasłoniętego Pohjanoksę pokonał Ryan Cook.

Jakby tego było mało, 57 sekund później GieKSę po raz pierwszy na prowadzenie wyprowadził Bepierszcz. Torunianie byli niczym bokser posłany na deski i mieli problemy, by wyjść z krążkiem z własnej tercji. Emocji było co niemiara, a sędziowie raz po raz musieli studzić zapędy zbyt krewkich hokeistów.

GKS Katowice – KH Energa Toruń 4:3 (0:1, 2:1, 2:1)
0:1 – Danila Larionovs – Mirko Djumić (19:53),
1:1 – Mateusz Bepierszcz – Igor Smal (23:39),
1:2 – Mikałaj Syty – Jakub Gimiński (30:19),
2:2 – Sam Marklund – Hampus Olsson (34:44),
2:3 – Mirko Djumić – Albin Thyni Johansson, Mikałaj Syty (54:34, 5/4),
3:3 – Ryan Cook – Bartosz Fraszko, Grzegorz Pasiut (55:06),
4:3 – Mateusz Bepierszcz – Aleksi Varttinen, Mateusz Michalski (56:03).

GKS: Murray – Delmas, Maciaś; Marklund, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Olsson – Wanacki, Cook; Lehtimaki, Sokay, Hitosato – Kowalczuk, Lebek; Bepierszcz, Smal, Michalski.

KH Energa: Pohjanoksa – Johansson, Zieliński; Larionovs, Huhtela, Djumić – Gimiński, Sozanski; Baszyrow, Syty, Kwiatkowski – Jaworski, Schafer; Kogut, K. Kalinowski, M. Kalinowski – Kurnicki, Wenker; Napiórkowski, Prokurat, Maćkowski.

Najnowsze artykuły

Grad goli pod Wawelem. STS zagroził Cracovii

Mikołaj Pachniewski

Sosnowiczanie nie dali szans „Stalowym Piernikom”! Cztery punkty „Tyczki”

admin

KH Energa górą w starciu o 5. miejsce

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj