GKS Katowice odniósł pierwsze zwycięstwo w 2024 roku. W meczu 29. kolejki THL, drużyna mistrzów Polski pokonała GKS Tychy 3:2. Dublet w tym meczu ustrzelił Grzegorz Pasiut. O wyniku zdecydowała jedna bramka, choć do ostatniej sekundy było bardzo gorąco.
Górnicze derby miały być hitem dzisiejszej kolejki. Ponadto kibice zgromadzeni na lodowisku w Tychach mogli zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z niedawno zdobytym Pucharem Polski. Skład tyszan wyglądał nieco inaczej niż w finale. Zabrakło Bartłomieja Jeziorskiego, który walczy z przeziębieniem, a także Jana Jaroměřskýego, który leczy uraz z minionego turnieju.
Sam mecz na początku nie zachwycał. Obie ekipy grały bardzo zachowawczo i nie porywały się do ataków. W 13. minucie gry, świetnym refleksem popisał się Tomáš Fučík. Bramkarz GKS-u Tychy obronił kilka dobitek Sama Marklunda i Bartosza Fraszki z bardzo bliskiej odległości. Przełomowym momentem tej tercji była zdecydowanie sytuacja z 17. minuty. Wtedy bowiem dwóch katowiczan (Aleksi Varttinen i Ryan Cook) zostali odesłani na ławkę kar. Tyszanie skrzętnie to wykorzystali. Christian Mroczkowski zagrał przed bramkę do Szymona Marca, a ten bez problemu pokonał Johna Murraya. Tyszanie wyraźnie się tym golem nakręcili i zaczęli szukać od razu kolejnej bramki. „Jasiek Murarz” miał sporo roboty, ale do końca tercji już nic nie wpuścił.
Drugą tercję lepiej zaczęli mistrzowie Polski. W 25. minucie wynik wyrównał Grzegorz Pasiut. Dwie minuty później podczas gry w przewadze, kapitan „GieKSy” zdjął pajęczynę z tyskiej bramki i dał swojej drużynie prowadzenie. Katowiczanie zadali rywalom dwa szybkie ciosy, ale potem przyszło rozluźnienie, które mogło skutkować utratą drugiej bramki. Obrońcy katowiczan popełniali mnóstwo prostych błędów. Na ich szczęście zawodnicy tacy jak Roman Rác czy Mateusz Gościński okazali się nieskuteczni. W przypadku tego drugiego, szybko nadeszła jego rehabilitacja. „Gościn” w 29. minucie gry, strzelił na remis po strzale Wiktora Turkina. Katowiczanie jednak powiedzieli ostatniego słowa. W 33. minucie Santeri Koponen oddał strzał, a krążek odbił się jeszcze od jednego z obrońców i wpadł za linię bramkową.
Trzecia tercja przebiegała bardzo dynamicznie. Mieliśmy sporo akcji zarówno pod jedną jak i pod drugą bramką. Niestety jednak, duet sędziowski w postaci Michała Bacy i Wojciecha Wryczy nie udźwignęli ciężaru tego pojedynku i wszystko wymknęło im się spod kontroli co spowodowało wiele kontrowersyjnych sytuacji. Na 122 sekundy przed końcem spotkania trener Pekka Tirkkonen poprosił o czas, po czym wycofał bramkarza do boksu. Tyszanie nie zdołali jednak przez ten czas oddać ani jednego strzału na bramkę. Dlatego też trzy punkty wróciły do Katowic.
GKS Tychy – GKS Katowice 2:3 (1:0, 1:3
1:0 – Szymon Marzec – Christian Mroczkowski, Wiktor Turkin (17:38, 5/3),
1:1 – Grzegorz Pasiut – Sam Marklund, Bartosz Fraszko (24:36),
1:2 – Grzegorz Pasiut – Shigeki Hitosato, Bartosz Fraszko (26:26, 5/4),
2:2 – Mateusz Gościński – Wiktor Turkin (28:06),
2:3 – Santeri Koponen – Mateusz Michalski, Benjamin Sokay (32:08),
GKS Tychy: Fučík – Jaśkiewicz, Kaskinen; Korenczuk, Komorski, Łyszczarczyk – Pociecha, Ciura; Mroczkowski, Rác, Bukowski– Bryk, Nilsson; Gościński, Turkin, Padakin – Krzyżek, Bizacki; Ubowski, Galant, Marzec.
Trener: Pekka Tirkkonen.
GKS Katowice: Murray – Delmas, Kruczek; Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen; Iisaka Monto, Hitosato – Wanacki, Cook; Olsson, Sokay, Marklund – Lebek, Maciaś; Kowalczuk, Smal, Michalski.
Trener: Jacek Płachta.