zklepy.pl
Image default

GKS Tychy się nie zatrzymuje! Trzecie zwycięstwo z rzędu

GKS Tychy pokonał Comarch Cracovię 3:0. Czyste konto zachował Tomáš Fučík, po raz drugi w tym sezonie. Tym samym tyszanie odnieśli trzecie zwycięstwo z rzędu w meczu o stawkę.

Mecz od początku prowadzony był pod dyktando gospodarzy. To oni częściej budowali akcje ofensywne. Dobrze w bramce spisywał się jednak Filip Krasanovský. Również i goście mieli swoje szanse. Takową miał na przykład Martin Kasperlik, który znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale górą był w tej sytuacji Tomáš Fučík.

Tyszanie naciskali coraz mocniej i w końcu, w 14. minucie przełamali swoich rywali. Filip Komorski oddał strzał z ostrego kąta i mimo iż bramkarz zdążył się przesunąć w kierunku słupka to krążek i tak wtoczył się za linię bramkową.

Drugą tercję rozpoczęli już goście. Byli bardzo bliscy wyrównania. Jednak ani Johan Lundgren ani Radosław Sawicki nie potrafili zdobyć gola mimo dogodnych sytuacji. Niewykorzystane sytuacje się zemściły. W 27. minucie, Olaf Bizacki wrzucił gumę w kierunku bramki, krążek odbił się od Pawło Padakina i wpadł za plecy Filipa Krasanovský’ego.

Śmierdziało kolejnym golem dla trójklorowych. W 30. minucie mieli doskonałą okazję na zdobycie bramki numer trzy. Najpierw Alan Łyszczarczyk minimalnie przestrzelił w sytuacji sam na sam. Następnie guma trafiła pod nogi Bartłomieja Pociechy, ale został on zablokowany. Dobijał jeszcze Filip Komorski, ale krążek odbił się od poprzeczki i… spadł na bramkarza „Pasów”. Na kilka sekund przed przerwą, Bartłomiej Jeziorski przestrzelił w doskonałej sytuacji po strzale z bekhendu.

Trzecia tercja może i była ciekawa, ale brakowało dobrego wykończenia. Mogło paść wiele bramek w tej odsłonie. Dobre okazje mieli Gustaf Berling czy Alex Younan, ale dobrze radzili sobie z nimi obrońcy i bramkarz tyskiej drużyny. Tyszanie mogli podwyższyć wynik spotkania za sprawą Christiana Mroczkowskiego czy Filipa Komorskiego, jednak zabrakło skuteczności. W 54. minucie meczu, trener gości poprosił o czas. Na 138 sekund przed końcem, kiedy tyszanie grali w osłabieniu, Rudolf Roháček zdecydował się wycofać bramkarza. Tyszanie jednak przetrwali okres gry 6 na 4. Krakowianie oddali w tym okresie gry tylko jeden strzał.

W końcu hokeiści „Pasów” stracili krążek, a przejął go Alan Łyszczarczyk. Wjechał on do tercji rywala i odegrał do Bartłomieja Jeziorskiego, który skierował tylko gumę do pustej bramki.

GKS Tychy – Comarch Cracovia 3:0 (1:0, 1:0, 1:0)
1:0 – Filip Komorski – Bartłomiej Jeziorski (13:53),
2:0 – Pawło Padakin – Olaf Bizacki (26:27),
3:0 – Bartłomiej Jeziorski – Alan Łyszczarczyk (59:11, do pustej bramki).

GKS: Fučík – Jaśkiewicz, Kaskinen; Jeziorski, Komorski, Łyszczarczyk – Jaroměřský, Nilsson; Mroczkowski, Rác, Korenczuk – Pociecha, Ciura; Gościński, Turkin, Padakin – Bizacki, Ubowski, Krzyżek, Galant, Marzec.
Trener: Pekka Tirkkonen.

Cracovia: Krasanovský – Ježek, Žůrek; Látal, Raška, Kasperlik– Younan, Krenželok; Lundgren, Berling, Sawicki – Bieniek, Kunst; Vildumetz, Bezwiński, Brynkus – Kapica, Jaracz, Sterbenz, Wróbel, Mocarski.
Trener: Rudolf Roháček.

Najnowsze artykuły

A jednak remis! Twierdza Jastor obroniona

Mikołaj Pachniewski

GKS Katowice wypunktował mizerną Unię. Dublet Andersona

Mikołaj Pachniewski

Satelita zdobyta przez mistrzów! Bezradna GieKSa

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj