GKS Tychy pokonał GKS Katowice 5:3 w półfinałowym meczu o Puchar Polski. Świetny mecz rozegrał Rasmus Heljanko, który brał czynny udział przy czterech golach dla swojej drużyny.
Powiedzieć że pierwsze dwadzieścia minut pierwszego półfinału było raczej przeciętnym widowiskiem to jak nie powiedzieć nic. Owszem, było kilka sytuacji podbramkowych, ale częściej je sobie tworzyła drużyna GKS-u Tychy. Szczególnie bliski zdobycia bramki był Bartłomiej Jeziorski, ale jego strzał w świetnym stylu obronił John Murray.
Wiele razy w pierwszej tercji kotłowało się pod katowicką bramką, ale brakowało skuteczności po stronie podopiecznych Pekki Tirkkonena.
Tyszanie w końcu udokumentowali swoją optyczną przewagę. W 23. minucie tyszanie wykorzystali niefrasobliwość katowickiej obrony. Rasmus Heljanko zagrał przed bramkę do Alana Łyszczarczyka, ten wyczekał bramkarza i otworzył wynik spotkania. Chwilę później na ławkę kar został odesłany Christian Mroczkowski, który wyraźnie dziś nie trzymał ciśnienia. Napastnik „GieKSy” kilka razy grał na pograniczu faulu. Tyszanie mieli więc kolejną szansę na powiększenie wyniku, jednak nie zdołali jej wykorzystać.
Pod koniec drugiej odsłony Igor Smal znakomicie obsłużył podaniem Jakuba Hofmana. Napastnik GKS-u Katowice posłał krążek w dłuższy róg bramki strzeżonej przez Tomáša Fučika i dał wyrównanie swojej drużynie.
Chwilę później jednak popularny „Mroczek” się doigrał. Brutalnie potraktował pod bandą Filipa Komorskiego, który z trudem, ale o własnych siłach opuścił taflę. Sędziowie po wideoanalizie odesłali Mroczkowskiego do szatni. Tyszanie grali więc w pięciominutowej przewadze i dość szybko ją wykorzystali. Na siedem sekund przed drugą przerwą, Rasmus Heljanko sprytnie zagrał do Matiasa Lehtonena przed bramkę, a ten tylko dopełnił formalności.
Trzecia tercja był najbardziej obfita w bramki. Katowiczanie też nie zamierzali zwieszać głów. W 46. minucie gry, Bartosz Fraszko zmienił tor lotu krążka po wrzutce Grzegorza Pasiuta i wyrównał tym samym wynik spotkania. Sędziowie potrzebowali jednak analizy wideo, ale ostatecznie uznali tę bramkę.
Mecz jednak nie zmienił swej optyki, nadal dominowali tyszanie. W końcu po drodze znaleźli też skuteczność. W 52. minucie gry Filip Komorski podał między nogami do nadjeżdżającego Rasmusa Heljanko, a ten dopełnił formalności po strzale do pustej bramki. To nie było ostatnie słowo podopiecznych Pekki Tirkkonena. W 55. minucie gry, Alan Łyszczarczyk przejął gumę na linii niebieskiej, wymanewrował Johna Murraya i podwyższył prowadzenie. Katowiczanie jednak się nie poddawali i chwilę później znów zbliżyła się wynikiem do tyszan. Albin Runesson oddał strzał, tyski bramkarz udanie go odbił, ale guma trafiła pod nogi Bartosza Fraszki, który nie zmarnował swojej szansy.
Ostatnie słowo należało jednak do hokeistów z „piwnego miasta”. Jacek Płachta zdecydował się wycofać bramkarza, ale to przyniosło skutek przeciwny do oczekiwanego i Rasmus Heljanko z własnej tercji skierował gumę do bramki.
Tym samym tyszanie staną przed szansą zdobycia 11. Pucharu Polski w swojej historii. Dodajmy że tyszanie jeszcze nie przegrali w żadnym meczu finałowym.
GKS Tychy – GKS Katowice 5:3 (0:0, 2:1, 3:2)
1:0 – Alan Łyszczarczyk – Rasmus Heljanko, Filip Komorski (22:45),
1:1 – Jakub Hofman – Igor Smal, Mateusz Michalski (38:08), 2:1 – Matias Lehtonen – Rasmus Heljanko (39:53, 5/4),
2:2 – Bartosz Fraszko – Grzegorz Pasiut (45:31),
3:2 – Rasmus Heljanko – Filip Komorski, Alan Łyszczarczyk (51:59),
4:2 – Alan Łyszczarczyk (54:02),
4:3 – Bartosz Fraszko – Albin Runesson (54:57),
5:3 – Rasmus Heljanko (58:48).