GKS Katowice wygrał po dogrywce z Re-Plast Unią Oświęcim 4:3. Złotego gola w dogrywce zdobył Bartosz Fraszko. Oświęcimianie pozostają na fotelu lidera, ale mają tylko punkty przewagi nad drużyną z Katowic.
Piętnaście dni – tyle czasu minęło dokładnie od ostatniego meczu Re-Plast Unii Oświęcim. 6 stycznia, w święto Trzech Króli, biało-niebiescy po raz pierwszy w tym sezonie ligowym ponieśli porażkę z JKH GKS-em Jastrzębie. Nic dziwnego zatem, iż w obliczu dzisiejszego pojedynku z GKS-em Katowice figurowało wiele znaków zapytania.
Na ławce gospodarzy ponownie stanął trener Tom Coolen, który wreszcie mógł skorzystać z usług Maksima Rogowa. Początek meczu był – zważywszy na to, że spotkanie anonsowano jako hit kolejki – nieco niemrawy. Nabierał on jednak rumieńców z każdą kolejną minutą.
Strzałem ostrzegawczym okazała się być akcja przeprowadzona przez Krystiana Dziubińskiego, który nie zdołał jednak pokonać Johna Murraya. To, co nie udało się popularnemu „Dziubkowi”, uczynił Wasilij Strielcow. Rosyjski napastnik w swoim stylu przymierzył z nadgarstka, otwierając wynik. Oświęcimianie sprawili jeszcze sporo zagrożenia podczas przewagi po karze swego byłego kapitana – Jakuba Wanackiego. Ostatecznie na pierwszą przerwę zjechali jednak z jednobramkową zaliczką.
Druga tercja była już znacznie ciekawsza w wykonaniu obu zespołów. Na początku tej odsłony po strzale Marcina Kolusza wydawało się, że będzie już remis, ale krążek odbił się od łyżwy jednego z obrońców gospodarzy i przekroczył linii bramkowej. Jednak co się odwlecze to nie uciecze i tak było też w tym przypadku. Kalle Valtola wrzucił krążek w kierunku bramki Clarke’a Saundersa, a Igor Smal zmienił trajektorię lotu, całkowicie zaskakując bramkarza rywali.
Pięć minut później fatalny błąd w defensywie popełnili gospodarze, którzy oddali rywalom krążek za bezcen. To skrzętnie wykorzystał Bartosz Fraszko, który w sytuacji sam na sam “przedziurawił” golkipera biało-niebieskich. W 35. minucie podopieczni Toma Coolena udanie się zrewanżowali. W zamieszaniu podbramkowym chłodny umysł zachował Krystian Dziubiński, który skierował gumę do bramki.
Katowiczanie byli blisko zdobycia trzeciego gola w 45. minucie. Jednak po strzale z najbliższej odległości krążek odbił się od “Saundiego”, zatańczył na linii i został wybity przez jednego z oświęcimskich defensorów. Dwie minuty później biało-niebiescy wyszli na prowadzenie. Na listę strzelców znów wpisał się Krystian Dziubiński, który dobił strzał Nikołaja Stasienki i tym samym pokonał Johna Murraya. Gospodarze ten mecz mogli “zakończyć” już w 49. minucie kiedy to przez niemal cztery minuty grali w liczebnej przewadze. Wykonanie tej przewagi pozostawiało wiele do życzenia. Gra toczyła się bardzo wolno w tercji katowiczan, a ponadto biało-niebiescy oddali mało strzałów.
Na ponad pięć minut przed końcem meczu, ukarany został Maciej Kruczek, a Tom Coolen poprosił o czas. Na niewiele się to jednak zdało, bo oświęcimianie choć podkręcili tempo rozgrywania akcji w przewadze to nie zdołali swoich strzałów przekłuć w bramki. To się na nich zemściło. W 58. minucie Patryk Wronka zabrał się krążkiem z własnej tercji, wjechał przed bramkę rywala i w ostatniej fazie akcji zagrał do Mateusza Michalskiego, który dopełnił formalności strzałem z bliskiej odległości.
O wyniku musiała przesądzić dogrywka. Oświęcimianie mogli skończyć ten mecz już na początku doliczonego czasu. Teddy Da Costa zagrał przed bramkę do Victora Rollina Carlssona, ale jego strzał fenomenalnie obronił John Murray rzucając się pod strzał. Chwilę później Carl Hudson był faulowany w sytuacji sam na sam, a sędziowie przyznali rzut karny. Katowicki defensor jednak minimalnie przestrzelił.
Na dwie minuty przed końcem dogrywki, znów Carlsson wdał się we znaki drużynie gości. Objechał on bramkę, a krążek zatańczył na linii i jakimś cudem nie znalazł się w bramce, a zaraz potem Nikołaj Stasienko został odesłany na ławkę kar. Ostatnie słowo należało jednak do podopiecznych Jacka Płachty. Bartosz Fraszko wykorzystał sytuację sam na sam i dał swojej drużynie pierwsze w tym sezonie zwycięstwo nad zespołem z Oświęcimia.
Re-Plast Unia Oświęcim – GKS Katowice 3:4d. (1:0, 1:2, 1:1, 0:1)
1:0 – Wasilij Strielcow – Krystian Dziubiński (14:22),
1:1 – Igor Smal – Kalle Valtola, Mathias Lehtonen (25:38),
1:2 – Bartosz Fraszko – Patryk Wronka (30:21),
2:2 – Krystian Dziubiński – Andrej Themár (34:08),
3:2 – Krystian Dziubiński – Nikołaj Stasienko, Wasilij Strielcow (46:31),
3:3 – Mateusz Michalski – Patryk Wronka (57:14),
3:4 – Bartosz Fraszko (64:51, 4/4).
Unia: Saunders – Stasienko, Orłow; Themár, Rollin Carlsson, Da Costa – Glenn, Bezuška; A. Strielcow, W. Strielcow, Dziubiński – Rogow, Paszek; Oriechin, Krzemień, S. Kowalówka – M. Noworyta, Kusak; Wanat, Trandin, Jerasow.
Trener: Tom Coolen.
GKS: Murray – Rompkowski, Jakimienko; Fraszko, Lehtonen, Wronka – Kruczek, Wajda; Eriksson, Michalski, Saarelainen – Hudson, Wanacki; Krężołek, Monto, Kolusz – Musioł, Valtola; Bepierszcz, Smal, Prokurat.
Trener: Jacek Płachta.