Dmitrij Ismagiłow w drugim meczu z rzędu strzelił hat-tricka i walnie przyczynił się do zwycięstwa Comarch Cracovii nad Re-Plast Unią Oświęcim (5:3). Biało-niebiescy wszystkie trzy gole zdobyli w ostatnich pięciu minutach i doznali czwartej porażki z rzędu. Wicemistrzowie Polski natomiast wygrali po raz siódmy z rzędu.
Krakowianie od początku ruszyli do ataków, co przyniosło efekt już w 5. minucie. Wicemistrzowie Polski wykorzystali fakt gry w przewadze i po szybkim rozegraniu do siatki trafił Dmitrij Ismagiłow. Chwilę później mogło być 2:0, ale akcji sam na sam z Clarkem Saundersem nie wykorzystał Collin Shirley.
Co się odwlecze to nie uciecze – już w 8. minucie prowadzenie Cracovii podwyższył nie kto inny jak Ismagiłow. Dla Rosjanina był to już piąty gol w ostatnich dwóch meczach. Później nieco rozochocili się przyjezdni, ale ich strzały nie zaskoczyły Dienisa Pieriewozczikowa. Najbliżej był Andrej Themár, ale po jego strzale tylko zadźwięczał słupek.
Kolejny gol wpadł w drugiej tercji. Po dwójkowej kontrze „gumę” z bekhendu pod poprzeczką ulokował Ismagiłow, zdobywając swojego drugiego hat-tricka z rzędu! Chwilę później „Pasy” znów grały w przewadze. Wynik powinien był zmienić Jegor Dugin, ale ten nie zdołał podnieść krążka i trafił w parkan Saundersa. To mogło się zemścić, ale w akcji sam na sam z krakowskim bramkarzem pomylił się Krystian Dziubiński.
Ponownie, jak w pierwszej tercji, przez pewien okres mocniej zaatakowali biało-niebiescy, ale nie znaleźli sposobu na Pieriewozczikowa. W końcówce drugiej tercji gospodarze przez dłuższy czas gościli w tercji obronnej Unii, co zakończyło się czwartym golem. Saundersa ze slotu pokonał Iwan Jacenko.
W trzeciej tercji tempo znacznie zwolniło, ale wciąż dominującą stroną byli miejscowi, a szczególnie druga formacja wicemistrzów Polski, która raz po raz tworzyła zagrożenie pod bramką Saundersa. Na listę strzelców wpisał się jednak Shirley, który w swoim stylu urwał się obronie rywali i po akcji sam na sam posłał krążek pod poprzeczkę.
Goście nie rezygnowali jednak z poszukiwania honorowego gola i dopięli swego na pięć minut przed końcem, gdy po dograniu Aleksandra Strielcowa łopatkę kija dołożył Victor Rollin Carlsson, zaskakując Pieriewozczikowa. Goście poszli za ciosem, gdy grali w liczebnej przewadze. Już po 13 sekundach do siatki trafił Daniił Oriechin.
Biało-niebiescy zwietrzyli swoją szansę i postanowili wycofać bramkarza, a że na ławce kar przebywał Ježek, Unia grała 6 na 4. Wtedy pod bramką Pieriewozczikowa zrobił się niesamowity kocioł, krążek tańczył w polu bramkowym i ostatecznie znalazł się za czerwoną linią. Wtedy zrobiło się gorąco, bowiem na 118 sekund przed końcem Cracovia prowadziła już tylko dwiema bramkami.
Trener Coolen powtórzył manewr z wycofaniem bramkarza i znów gorąco zrobiło się pod krakowską bramką, ale gospodarze przetrzymali napór hokeistów lidera i zasłużenie wygrali po raz siódmy z rzędu.
Comarch Cracovia – Re-Plast Unia Oświęcim 5:3 (2:0, 2:0, 1:3)
1:0 – Dmitrij Ismagiłow – Jewgienij Popiticz, Jewgienij Bodrow (04:18, 5/4),
2:0 – Dmitrij Ismagiłow – Jewgienij Bodrow, Jewgienij Popiticz (07:20),
3:0 – Dmitrij Ismagiłow – Collin Shirley (25:27),
4:0 – Iwan Jacenko – Štěpán Csamangó, Sebastian Brynkus (38:19),
5:0 – Collin Shirley – Jakub Müller (52:14)
5:1 – Victor Rollin Carlsson – Aleksandr Strielcow, Krystian Dziubiński (55:25),
5:2 – Daniił Oriechin – Wasilij Strielcow (56:37, 5/4),
5:3 – Victor Rollin Carlsson (58:02, 5/4).
Cracovia: Pieriewozczikow – Gula, Šaur; Bezwiński, Dugin, Němec – Dudáš, Müller; Popiticz, Bodrow, Ismagiłow – Ježek, Kinnunen; Brynkus, Jacenko, Csamangó – Karlsson; Augustyniak, Shirley, Miszczenko oraz Woroszyło.
Trener: Rudolf Roháček.
Unia: Saunders – Glenn, Paszek; Themár, Carlsson, Oriechin – Rogow, Stasienko; A. Strielcow, W. Strielcow, Dziubiński – Orłow, Bezuška; Trandin, Krzemień, Kowalówka – M. Noworyta, Kusak, Wanat.
Trener: Tom Coolen.