Champions Hockey League otworzyła przed Jakubem Borzęckim okazję do zadebiutowania w pierwszej drużynie EC Red Bull Salzburg. 19-latek zanotował swój premierowy występ w norweskim Asker, a trener Matt McIlvane skorzystał z jego usług również w starciu z JKH GKS-em Jastrzębie.
EC Red Bull Salzburg nie zawiódł swoich fanów, zdobywając komplet punktów w pierwszych dwóch kolejkach Champions Hockey League. W pierwszej z nich „Czerwone Byki” nie dały najmniejszych szans Frisk Asker, rozbijając go 6:2. Starcie w Jastrzębiu-Zdroju miało zdecydowanie inny przebieg, a Austriacy wyszarpali zwycięstwo w trzeciej odsłonie meczu.
– To był dobry, bardzo szybki mecz. Nasi rywale zagrali twardo, wyszli zdeterminowani na pierwszą tercję. Analiza wideo przygotowała nas jednak na taką grę. W początkowych etapach meczu nie pokazaliśmy się z najlepszej strony, ale w końcówce zademonstrowaliśmy nasze umiejętności – analizował Jakub Borzęcki.
Choć podopieczni Róberta Kalábera wciąż czekają na swoją pierwszą wygraną w Champions Hockey League, ich kibice mają prawo być dumni ze swoich ulubieńców. Jastrzębianie zaprezentowali się z bardzo dobrej strony na tle rywali z wyżej notowanych lig i stoczyli dwa wyrównane boje.
– Wiedzieliśmy, że będą szukali swych okazji w akcjach dwóch na jednego. Zaskoczyli nas jednak płynnymi przejściami do tercji ataku. Mimo to, byliśmy w stanie odczytać ich grę – przekonywał 19-latek.
Borzęcki pokazał się w zeszłym sezonie z dobrej strony na zapleczu ICE Hockey League, a teraz otrzymał swoją szansę w pierwszej drużynie Salzburga – zadebiutował przeciwko Frisk Asker. Jakie cele wyznacza sobie na najbliższy sezon?
– To bardzo miłe uczucie; ucieszyłem się, że mogę otrzymać swoją szansę w Champions Hockey League. W tym sezonie chciałbym wystąpić w jeszcze wyższych liniach i mam nadzieję, że to nie moja ostatnia okazja do gry – powiedział młody napastnik.
EC Salzburg to niejedyna hokejowa drużyna w stajni Red Bulla. Oczkiem w głowie potentata na rynku napojów energetycznych jest ekipa z Monachium. W ostatnim czasie do Niemiec przeniósł się Maksymilian Szuber – rówieśnik Borzęckiego urodzony w Opolu, który w zeszłym sezonie także występował w rezerwach Salzburga w Alps Hockey League. Czy były klubowy kolega Szubera chciałby podążyć podobną drogą?
– To na pewno obiecująca perspektywa. Odbyłem w tym kierunku pierwsze rozmowy i liczę, że rozwinie się to dalej. Bardzo podoba mi się jednak w Salzburgu i mam nadzieję, że mój premierowy sezon w pierwszej drużynie będzie udany – wyjaśnił.
O Jakubie Borzęckim stało się w naszym kraju głośno w zeszłym roku, gdy znalazł się na draftowych listach NHL. W tym roku nie uświadczyliśmy jednak jego nazwiska w notowaniach skautów, a w przyszłorocznym drafcie stanie przed ostatnią szansą, by otrzymać powołanie do najlepszej ligi świata.
– Dziś nie jest to już głośny temat, ale kiedy byłem notowany, dodało mi to motywacji. Wiem jednak, że muszę dalej ciężko pracować i być może szczęście dopisze mi przy nadchodzącym drafcie – dodał.
Napastnik austriackiej ekipy może legitymować się trzema paszportami: polskim, niemieckim, a także amerykańskim, z racji tego, że urodził się w Syracuse. Od najmłodszych lat reprezentuje jednak młodzieżowe reprezentacje Niemiec, a do tego pełnił nawet funkcję kapitana na szczeblu U17 i U18. Czy podjął już decyzję, barwy którego kraju chce reprezentować w seniorach?
– Rozmawiałem o tym z moim tatą, moim celem jest gra dla Niemiec. Tata mówił mi, że Polska to świetny kraj, ale Niemcy mają rewelacyjne zaplecze juniorskie. Doradził mi, bym zaprezentował się z dobrej strony w ich młodzieżówce, a otrzymam swoją szansę w seniorach. Jednak dopóki nie otrzymam powołania, nic nie jest jeszcze przesądzone – przyznał.
Adam Borzęcki – ojciec Jakuba – przez lata występował dla reprezentacji Polski. W karierze klubowej grał z kolei głównie dla klubów ze Stanów Zjednoczonych i Niemiec. Teraz z kolei próbuje swoich sił w roli trenera za naszą zachodnią granicą.
– Bardzo mi pomógł. Od najmłodszych lat wskazywał mi, w czym muszę się poprawić, a w czym jestem mocny. Tak jest do dziś, tata zawsze służy mi pomocą. Jestem dumny, że mam tatę, na którego mogę liczyć – tak Borzęcki junior ocenił rolę ojca w swym hokejowym rozwoju.
Przed EC Red Bull Salzburg kolejne wyzwania w Champions Hockey League. Austriacy mają jednak komfort w postaci dwóch meczów domowych, gdzie w starciach rewanżowych podejmą Frisk Asker i JKH GKS Jastrzębie. W klubie wszyscy wciąż mają w pamięci sezon 2018/2019, gdy „Czerwone Byki” zaszły aż do półfinału tych rozgrywek. Na drodze do finału stanął im… „starszy brat” z Niemiec – EHC Red Bull Monachium.
– Myślę, że mamy wysokie szanse. Jeżeli utrzymamy nasz systemem, a każdy z nas zagra na swoim najwyższym poziomie, to liczę, że czeka nas udany sezon – zakończył optymistycznie Borzęcki.
SPRAWDŹ listę Polaków, którzy w przyszłym sezonie będą występowali poza Polską!