JKH GKS Jastrzębie udanie zrewanżował się Comarch Cracovii za ostatnią wyjazdową porażkę. Podopieczni Róberta Kalábera zwyciężyli 4:3, choć krakowianie do końca starali się o bramkę wyrównującą.
Choć godzina 15.00 kojarzy się zazwyczaj z poobiednią drzemką, to dziś o tej porze rozpoczęto hitowe starcie 20. kolejki PHL pomiędzy JKH GKS-em Jastrzębie z Comarch Cracovią. Zapowiadało się ono niezwykle interesująco nawet i bez patrzenia przez pryzmat ostatnich wydarzeń. Kibicom, którzy nie są jednak na bieżąco z minionymi wynikami, przypomnijmy, iż „Pasy” ostatnią wygraną (5:3) zamknęły jastrzębianom drogę do Pucharu Polski, po który sięgali oni przecież w minionych trzech edycjach.
Początek spotkania miał podobny przebieg, co w przypadku ostatniego meczu w Krakowie. Żadna ze stron nie chciała się przesadnie otworzyć, co nie pomagało w wypracowaniu bramkowych sytuacji. Gospodarze wypracowali sobie jednak „setkę” w piątej minucie spotkania, lecz David Zabolotny znakomicie poradził sobie z uderzeniem Dominika Jarosza, dobijającego strzał Patryka Pelaczyka.
Jedna jaskółka nie uczyniła jednak wiosny. Przyjezdni mieli problem, by na dłużej zadomowić się w tercji gospodarzy, z kolei akcje podopiecznych Róbert Kaláber co i rusz przerywały gwizdki sędziego, sygnalizujące spalone.
Strzelecki impas przełamał w końcu Egils Kalns. Jastrzębianie stanęli przed pierwszą tego popołudnia okazją do gry w przewadze i jej nie zmarnowali. W podbramkowym zamieszaniu najlepiej odnalazł się łotewski napastnik, który – mimo iż nie oddał najczystszego strzału – otworzył wynik meczu.
Na kolejne trafienia przyszło nam poczekać do 23. minuty spotkania. Po błędzie krakowskiej defensywy Patryk Pelaczyk stanął oko w oko z Davidem Zabolotnym i ze stoickim spokojem pokonał golkipera „Pasów”. Radość kibiców gospodarzy z dwubramkowego prowadzenia nie trwała jednak długo. Już szesnaście sekund później dogodną okazję wykorzystał Grigorij Miszczenko, posyłając krążek między parkanami Patrika Nechvátala.
W 28. minucie spotkania ekipa znad czeskiej granicy stanęła przed kolejną okazją do gry w przewadze, nie przyniosła ona jednak bramkowego efektu. Zamiast tego… zakończyła się karami meczu. W jednym ze spięć pod bandą obydwie drużyny skoczyły sobie do gardeł, a do szatni zostali odesłani Erik Němec oraz Samuel Mlynarovič.
Dwubramkowe prowadzenie gospodarzom strzałem z dystansu przywrócił Marcin Horzelski. „Pasy” ponownie nie pozostały jednak dłużne. Koronkową akcję zespołu strzałem z bliskiej odległości wykończył Artiom Woroszyło, a strata Cracovii znów stopniała do jednej bramki.
Ekipa znad czeskiej granicy w świetnym stylu mogła rozpocząć trzecią tercję, lecz Maciej Urbanowicz chybił strzałem z bliskiej odległości. Jastrzębianom udało się podwyższyć prowadzenie w 45. minucie. Swą strzelecką blokadę przełamał wreszcie Frenks Razgals, wykorzystując szansę oko w oko z Zabolotnym.
Gdy do końca meczu pozostawało nieco ponad dwie minuty, to trener Roháček zdecydował się na manerw z wycofaniem bramkarza. Przyniósł on natychmiastowy efekt, bowiem już chwilę później Iwan Jacenko utonął w objęciach kolegów. Krakowianie kontynuowali grę z sześcioma zawodnikami, ale nie udało im się już wyrównać.
Obydwie ekipy czeka teraz zasłużony odpoczynek, a wszystko to dzięki reprezentacyjnej przerwie. Biało-czerwonych czeka bowiem udział w estońskim turnieju Baltic Challenge Cup. Powrót ligowych zmagań czeka nas 18 października. JKH GKS Jastrzębie w ramach hokejowego czwartku skrzyżuje kije na wyjeździe z GKS-em Tychy. „Pasy” będą z kolei przygotowywały się do nadchodzącego Pucharu Kontynentalnego. 19 – 21 listopada Kraków będzie areną zmagań, w których Cracovia zmierzy się z kazachską Saryarką Karaganda, słowackim HK poprad i włoskim Asiago Hockey.
JKH GKS Jastrzębie – Comarch Cracovia 4:3 (1:0, 2:2, 1:1)
1:0 – Egils Kalns – Roman Rác (16:58, 5/4),
2:0 – Patryk Pelaczyk (22:23),
2:1 – Grigorij Miszczenko – Damian Kapica, Erik Němec (22:39),
3:1 – Marcin Horzelski – Egils Kalns (34:49),
3:2 – Artiom Woroszyło – Aleš Ježek, Dmitrij Ismagiłow (36:06),
4:2 – Frenks Razgals – Vitālijs Pavlovs (44:36),
4:3 – Iwan Jacenko – Jewgienij Bodrow, Artiom Woroszyło (57:39, 6/5)
Minuty karne: 35 (w tym kara meczu dla Samuela Mlynaroviča za niesportowe zachowanie) – 33 (w tym kara meczu dla Erika Němca za niesportowe zachowanie).
JKH GKS: Nechvátal – Ē. Ševčenko, Bahalejsza; Urbanowicz, Pavlovs, Ł. Nalewajka – Górny, Horzelski; Baszyrow, Rác, Kalns – Kostek, Kamienieu; A. Ševčenko, Mlynarovič, Razgals – Matusik, Gimiński; Pelaczyk, Jarosz, R. Nalewajka.
Trener: Róbert Kaláber.
Cracovia: Zabolotny – Gula, Šaur; Miszczenko, Němec, Kapica – Dudáš, Müller; Ismagiłow, Bodrow, Woroszyło – Ježek, Kinnunen; Brynkus, Jacenko, Popiticz – Gosztyła; Augustyniak, Shirley, Csamangó.
Trener: Rudolf Roháček.