zklepy.pl
Image default

JKH w półfinale! Świetne przewagi i powtórka sprzed roku

JKH GKS Jastrzębie zwyciężył w Toruniu z KH Energą Toruń 5:3. Tym samym jastrzębianie po raz trzeci w ciągu czterech lat odprawili „Stalowe Pierniki” w ćwierćfinale z kwitkiem. Kluczem do sukcesu okazała się świetna gra w przewadze i doskonała dyspozycja Vilho Heikkinena. Taki sam wynik w rywalizacji jastrzębsko-toruńskiej padł także przed rokiem.

Szóste spotkanie na Tor-Torze idealnie rozpoczęli przyjezdni. Już po 56 sekundach prowadzili oni 1:0, bo szybką kontrę wykończył niepilnowany Samuel Petras. Dzięki temu ekipie Roberta Kalabera grało się łatwiej i jastrzębianie mogli nieco się cofnąć.

W pierwszej odsłonie wynik już się nie zmienił, choć torunianie mocno napierali i próbowali sforsować szczelne jastrzębskie zasieki. To się jednak nie udało. Mieli także sporo szczęścia, bo dogodne okazje zmarnowali Martin Kasperlik czy Petras, który mógl mieć na koncie dublet.

W drugiej odsłonie goście dali zepchnąć się do defensywy, z rzadka kontrując. Świetnie jednak grali w obronie, raz po raz blokując uderzenia graczy „Stalowych Pierników”. Bezbłędny był także Vilho Heikkinen. Aż do 30. minuty. Wtedy to po sporym zamieszaniu pod bramką gości, krążek trafił do Adriana Jaworskiego, a ten wykorzystał, że Andrij Denyskin zasłonił pole widzenia Finowi i precyzyjnym strzałem wyrównał stan meczu.

Napór torunian trwał i choć w przewagach w tej rywalizacji radzili oni sobie koszmarnie to w końcu udało się to im wykorzystać okres, gdy JKH grało w osłabieniu, a swojego pierwszego gola w barwach KH Energi zdobył Erik Embrich. Szybko jednak znów był remis, bo na ławkę kar trafił Adrian Jaworski, a przyjezdni szybko rozegrali krążek i zupełnie „zgubili” tym Mateusza Studzińskiego i łatwe zadanie, by posłać krążek do pustej bramki miał Hannu Kuru.

Nie był to koniec strzelania w drugiej tercji. Na 49 sekund przed końcem tej partii znów prowadzenie odzyskali goście. Doskonałe podanie Martina Kasperlika wykorzystał Mark Kaleinikovas i JKH po raz drugi „ukąsiło” podczas gry w przewadze. Wobec tego gospodarze byli 20 minut od zakończenia sezonu i na 3. tercję wychodzili z nożem na gardle.

Choć miejscowi grali ofensywnie to nie potrafili po raz trzeci sforsować obrony JKH. Goście bardzo dobrze blokowali strzały i utrudniali dochodzenie torunianom do sytuacji strzeleckich. Na dodatek na 8 minut przed końcem Teemu Pulkkinen dobił strzał Hannu Kuru i było już 2:4!

KH Energa wycofała bramkarza, ale zadanie było piekielnie trudne, bo by doprowadzić do dogrywki potrzebowali dwóch goli. Jednego udało się zdobyć na 2:52 minuty przed końcem. Rusłan Baszyrow zaskoczył zasłoniętego Heikkinena. Nie obyło się bez kontrowersji, bo sędziowie najpierw nie zauważyli tego gola i gra toczyła się dalej, a krążek do pustej bramki posłał Kuru. Po analizie wideo zaliczono jednak trafienie Baszyrowa i cofnięto zegar.

Końcówka była zatem niezwykle emocjonująca. Jastrzębianie przetrwali bombardowanie swojej bramki, a wynik na 24 sekundy przed końcem ustalił Kuru, posyłając krążek do pustej bramki.

KH Energa Toruń – JKH GKS Jastrzębie 3:5 (0:1, 2:2, 0:1)
0:1 – Samuel Petras – Martin Kasperlik, Szymon Kiełbicki (00:56),
1:1 – Adrian Jaworski – Rusłan Baszyrow, Mikołaj Syty (29:28),
2:1 – Erik Embrich – Deniss Fjodorovs, Pauls Svars (33:13, 5/4),
2:2 – Hannu Kuru – Taneli Ronkainen, Aleksi Makela (35:27, 5/4),
2:3 – Mark Kaleinikovas – Martin Kasperlik, Roman Rac (39:11, 5/4),
2:4 – Teemu Pulkkinen – Hannu Kuru (51:31),
3:4 – Rusłan Baszyrow – Jesper Henriksson (57:08, 6/5),
3:5 – Hannu Kuru (59:36, do pustej bramki).

Stan rywalizacji: 4:2 dla JKH GKS Jastrzębie (awans do półfinału).

KH Energa: Studziński – Henriksson, Lawlor; Denyskin, Syty, Baszyrow – Svars, Zieliński; K. Kalinowski, Emrich, M. Johansson – A. Johansson, Jaworski; Fjodorovs, Arrak, Worona – Gimiński; Prokurat, Maćkowski, M. Kalinowski oraz Kogut.

JKH: Heikkinen – Ronkainen, Makela; Kaleinikovas, Kuru, Pulkkinen – Żurek, Bagin; Kasperlik, Rac, Petras – Kunst, Górny; Urbanowicz, Kiełbicki, Kamiński – Hanzel; R. Nalewajka, Ł. Nalewajka, Ślusarczyk oraz Zając.

Najnowsze artykuły

A jednak remis! Twierdza Jastor obroniona

Mikołaj Pachniewski

GKS Katowice wypunktował mizerną Unię. Dublet Andersona

Mikołaj Pachniewski

Satelita zdobyta przez mistrzów! Bezradna GieKSa

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj