zklepy.pl
Image default

K. Kalinowski: Mogę tylko przeprosić kibiców

Marzenia toruńskich kibiców zostały brutalnie przerwane wraz ze zwycięstwem JKH GKS-u Jastrzębie w siódmym, decydującym meczu ćwierćfinałowym fazy play-off. „Stalowe Pierniki” trzykrotnie obejmowały prowadzenie, lecz z wygranej cieszyli się ostatecznie gospodarze. Kapitan KH Energi Toruń – Kamil Kalinowski – udzielił nam po meczu emocjonalnego wywiadu, w którym podzielił się wieloma przemyśleniami.

Znamy już rozstrzygnięcie najbardziej zaciętej ćwierćfinałowej rywalizacji tegorocznych play-offów. Ostatecznie, mistrzowie Polski kontynuują swój sezon po wyeliminowaniu KH Energi Toruń, która miała spore aspiracje, by rościć sobie prawa do tytułu „czarnego konia” rozgrywek.

Najwidoczniej nie byliśmy jeszcze gotowi, by wygrać coś w tym sezonie. Sprzed nosa uciekł nam Puchar Polski, a równie bliscy awansu byliśmy w tej ćwierćfinałowej serii. Pozostał smutek i rozgoryczenie, ale za całokształt sezonu naszej drużynie należy się szacunek, gdyż to była naprawdę udana kampania, która wiele nas nauczyła. Nowy trener wniósł sporo dobrego do zespołu i liczę, że zostanie z nami na przyszły sezon. Wracając do serii, to myślę, że niewielu się spodziewało, iż dojdziemy do stanu 3-3. Cóż, mogę tylko przeprosić kibiców, którzy dziś tu za nami przyjechali. Życie płynie dalej, a sezon się dla nas zakończył – po przegranym decydującym meczu z JKH GKS-em Jastrzębie, Kamilowi Kalinowskiemu towarzyszyło sporo emocji.

Bez cienia przesady można stwierdzić, iż „Stalowe Pierniki” mają za sobą najbardziej udany sezon od czasu powrotu na najwyższy poziom rozgrywkowy w Polsce. Podopiecznych Jussiego Tupamäkiego od awansu do strefy medalowej dzieliło zaledwie jedno zwycięstwo. Torunianie napsuli również sporo krwi wyżej notowanym rywalom w imprezie Pucharu Polski, gdzie zamknęli drogę do finału katowickiej GieKSie.

Myślę, że półfinał Pucharu Polski był dla nas sporym zastrzykiem dobrej energii na cały sezon. Bardzo dobry mecz z Katowicami podbudował nas na resztę rozgrywek. Tak jak wspominałem – niestety – w finale ponieśliśmy porażkę, ale poprzedni sukces towarzyszył nam przez większość sezonu. Mieliśmy chwilę przestoju, ale uważam, iż w naszym wykonaniu była to bardzo udana kampania – podsumował popularny „Kalina”.

Postawienie na trenerskiej ławce Tupamäkiego było ciekawym posunięciem ze strony toruńskich działaczy. Choć młody szkoleniowiec nie miał szczególnie wielkiego doświadczenia na stanowisku pierwszego trenera, to z niejednego hokejowego pieca jadł chleb. Należy uczciwie przyznać, iż w jego posezonowym świadectwie za wynik osiągnięty ze „Stalowymi Piernikami” powinna znaleźć się bardzo mocna czwórka.

Jeżeli chodzi o mnie, to chciałbym żeby trener pozostał na swoim stanowisku. Mówiąc z ręką na sercu – takiego trenera jeszcze w Toruniu nie było. Dla sporej liczby chłopaków był to pierwszy play-off; nie grali oni jeszcze meczów o taką stawkę. Trener starał się nas przygotować do tego mentalnie, wnosząc wiele nie tylko sportowo, ale także psychicznie – kapitan ekipy z grodu Kopernika wypowiedział się o swoim szkoleniowcu w samych superlatywach.

KH Energa Toruń kolejny rok z rzędu udowodniła, iż mierzy ona w ambitny rozwój. Czy przyszły sezon będzie przełomowym okresem dla hokeistów z województwa kujawsko-pomorskiego?

W klubie musiałoby się zmienić bardzo dużo. Nie chcę rozwodzić się nad tym w emocjach, ale należałoby rozpocząć od takich podstawowych kwestii jak sprzęt czy pieniądze, by można było spokojnie skupić się na hokeju – słowa starszego z braci Kalinowskich świadczą, iż przed torunianami jeszcze długa droga.

Najnowsze artykuły

KH Energa chce iść za ciosem i zamknąć rywalizację w czterech meczach

Mikołaj Pachniewski

Gościński: Podhale to drużyna z jajami

admin

Trudna sytuacja JKH GKS Jastrzębie. Wierzą w odwrócenie losów

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj