Comarch Cracovia, w swoim drugim meczu ligowym pokonała GKS Tychy 2:0. Spory udział w zwycięstwie miał Damian Kapica, który zdobył w w tym spotkaniu dwie bramki. We wtorek “Pasy” zmierzą się z GKS-em Katowice, czyli kolejnym trudnym rywalem do pokonania.
Comarch Cracovia przeważała przez większość spotkania. Po bezbramkowej pierwszej odsłonie, konto bramkowe zaraz po rozpoczęciu drugiej tercji otworzył Damian Kapica, który z zimną krwią wykorzystał zamieszanie pod tyską bramką. Po dwóch meczach ligowych “Kapi” ma na swoim koncie już cztery gole.
– Było to na pewno, ciężkie spotkanie. Widać, że to początek sezonu, bo drużyny nie grają jeszcze hokeja na dobrym poziomie. Bardzo cieszy fakt, że zakończyliśmy mecz z czystym kontem i udało się wygrać na własnym lodzie. Dobry start sezonu zawsze buduje morale drużyny – stwierdził autor dwóch bramek i dodał: – Taka jest moja praca. Ja jestem rozliczany za strzelanie goli, cieszę się że dziś się udało. Oby tak dalej, wierzę że to nie jest moje ostatnie słowo.
W krakowskiej drużynie doszło do roszad w składzie. Popularny “Kapi” musi zgrywać się z nowymi kolegami. Jego forma jednak pokazuje, że nie ma kłopotów ze zrozumieniem się ze swoimi nowymi partnerami. Wicemistrzowie Polski pokazują, że należy się z nimi liczyć od początku sezonu.
– U nas w Krakowie to nie jest nowość, więc trzeba się szybko dostosowywać i zgrywać z nowymi kolegami. Myślę, że atmosfera jest dobra. Mieliśmy kilka spotkań integracyjnych. Widać, że ta drużyna się buduje. Jest to początek sezonu, ale myślę że z meczu na mecz wszystko będzie wyglądało coraz lepiej i to zgranie będzie jeszcze lepsze – ocenił 29-latek.
Zespół Comarch Cracovii kolejny mecz zagra z liderem tabeli – GKS-em Katowice. Ostatnie lutowe spotkanie tych drużyn zakończyło się wynikiem… 10:1 dla krakowskiego zespołu. Jutro może być jednak znacznie trudniej.
– Nasz trener zawsze mówi, że każde kolejne spotkanie jest najtrudniejsze. Z Katowicami nie będzie inaczej. Tak trzeba podchodzić do wszystkich meczów. Tym bardziej, że w tym sezonie nie ma słabych drużyn. Trzeba grać, dawać z siebie sto pięćdziesiąt procent i wtedy wyniki przyjdą – zakończył krakowski napastnik.