zklepy.pl
Image default

KH Energa górą w starciu o 5. miejsce

KH Energa Toruń wygrała z Comarch Cracovią 4:2 w meczu 38. kolejki Tauron Hokej Ligi. Stawką spotkania było 5. miejsce w tabeli. Dla „Stalowych Pierników” była to pierwsza wygrana z krakowianami na własnym lodowisku w tym sezonie. Zwycięstwo torunian mogło być bardziej okazałe, ale znakomicie spisywał się Dominik Salama.

Piątkowy mecz KH Energi Toruń z Comarch Cracovią był starciem sąsiadów w tabeli. Obie ekipy przed tym pojedynkiem miały na koncie 52 punkty. Stawką była piąta pozycja w tabeli THL. Goście do grodu Kopernika przyjechali osłabieni brakiem trenera Marka Ziętary. Jego obowiązki przejął dotychczasowy asystent Jacek Szopiński.

Na początku inicjatywę przejęli gospodarze. Ich kilka groźnych okazji przerodziło się w inauguracyjnego gola. Zasłonięty Dominik Salama przepuścił strzał spod niebieskiej Jakuba Gimińskiego. Chwilę później mogło być 2:0, ale akcji 2 na 0 nie wykorzystał duet Arrak-Worona.

Wraz z upływem czasu coraz śmielej poczynali sobie krakowianie. Wydawało się jednak, że KH Energa „dowiezie” prowadzenie do przerwy. Jednak na 19 sekund przed końcem do wyrównania doprowadził Dominik Jarosz, który trącił krążek po strzale Jakuba Wanackiego i zmylił Antona Svenssona.

Szczęśliwe dla ekipy z grodu Kraka były też pierwsze sekundy drugiej partii. Wygrane wznowienie i momentalny strzał Tima Wahlgrena sprawiły, że to goście objęli prowadzenie i potrzebowali na to tylko 12 sekund. Ten gol podrażnił gospodarzy na tyle, że dosłownie stłamsili oni Cracovię w jej własnej tercji i co rusz kreowali sobie doskonałe okazje.

O ile z tą, po świetnej indywidualnej szarży Worony, poradził sobie Salama, to już przy strzale Mikko-Mattiego Pakkoli nie miał nic do powiedzenia. Dla Fina był to pierwszy gol w barwach KH Energi, a trzeba przyznać, że zapracował sobie na niego sowicie, bo najpierw wygrał fizyczny pojedynek o krążek z Antonem Brandhammarem, a później strzałem na długi słupek zaskoczył Salamę.

Przewaga optyczna torunian przyniosła efekt i w 31. minucie zrobiło się 3:2. Tor-Tor w ekstazę wprawił Rusłan Baszyrow, który sprytnie dobił krążek, gdy chwilę wcześniej dwukrotnie Salamę próbował zaskoczyć Andrij Denyskin.

Podopieczni trenera Szopińskiego starali odgryzać się w kontrach. Po jednej z nich doskonałą okazję miał Fabian Kapica, ale świetnie ustawił się Svensson i odbił strzał młodszego z klanu Kapiców w barwach Cracovii. Wobec braku powodzenia w drugiej partii, goście musieli szukać wyrównującego gola w trzeciej tercji. Od samego jej początku wyszli na lód bojowo nastawieni, ale raz po raz górą w starciach z napastnikami „Pasów” był Anton Svensson.

Wysiłki 12-krotnych mistrzów Polski spełzły jednak na niczym, bo w 49. minucie gdy KH Energa grała w liczebnej przewadze to dziurę w bramkarskim sprzęcie Salamy znalazł Robert Arrak, dla którego był to już 8. gol zdobyty w tym sezonie podczas gier w przewadze.

Morale ekipy z Krakowa podupadło po czwartym trafieniu „Stalowych Pierników”, które znów poczuły krew i szukały okazji, by podwyższyć swoje prowadzenie. W 54. minucie Jauhienij Kamienieu sfaulował w sytuacji sam na sam Denissa Fjodorovsa, a sędziowie podyktowali rzut karny. Górą jednak w tym pojedynku był Salama, podobnie jak przy kilku wcześniejszych okazjach gospodarzy na piątego gola.

KH Energa Toruń – Comarch Cracovia (1:1, 2:1, 1:0
1:0 – Jakub Gimiński – Andrij Denyskin (05:30, 4/4),
1:1 – Dominik Jarosz – Jakub Wanacki, Damian Kapica (19:41),
1:2 – Tim Wahlgren – Olivier Olsson (20:12),
2:2 – Mikko-Matti Pakkola (25:15),
3:2 – Rusłan Baszyrow – Andrij Denyskin (30:20),
4:2 – Robert Arrak – Ołeksij Worona, Albin Thyni Johansson (48:34, 5/4),

KH Energa: Svensson – Henriksson, Gimiński; Denyskin, Syty, Baszyrow – Svars, Zieliński; Fjodorovs, Arrak, Worona – A. Johansson, Jaworski; Kogut, Lawlor, Paakola – Kurnicki; Maćkowski, Prokurat, Kwiatkouski.

Cracovia: Salama – Brandhammar, Kruczek; Lundgren, Olsson, Wahlgren – Bieniek, Wanacki; Mocarski, Bezwiński, Marzec – Jaśkiewicz, Kamienieu; Brynkus, Jarosz, D. Kapica – Tynka, Kapa; Sterbenz, F. Kapica, Ślusarek.

Najnowsze artykuły

GKS Katowice przypieczętował 2. miejsce. Hat-trick Pasiuta

Mikołaj Pachniewski

Piłkarski wynik w Toruniu. Tyszanie górą po dogrywce

Mikołaj Pachniewski

GKS Katowice zdobył Kraków. Dublet Kapicy nie pomógł

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj