KH Energa Toruń pokonała JKH GKS Jastrzębie 4:1 w meczu 2. kolejki Tauron Hokej Ligi. Torunianie wypunktowali błędy ekipy znad czeskiej granicy i od zwycięstwa rozpoczęli swoją grę w tym sezonie. Kluczowy dla losów spotkania okazał się gol w osłabieniu Patryka Koguta, który w końcówce trzeciej tercji przełamał napór jastrzębian.
Sezon hokejowy w Toruniu rozpoczął się od przemówienia prezydenta miasta, Michała Zalewskiego. Później na lodzie królowali już tylko hokeiści. Rozpoczęło się od mocnego uderzenia torunian. Już w niespełna minutę trzykrotnie z opresji musiał wychodzić Maciej Miarka. Chwilę później było już jednak 1:0, gdy swój były klub skarcił Rusłan Baszyrow, wykorzystując dogranie zza bramki od Mikałaja Sytego.
Gospodarze poszli za ciosem i w 6. minucie Tor-Tor eksplodował po raz drugi, a swojego pierwszego gola w karierze na taflach polskiej ekstraligi zdobył Patryk Napiórkowski, popisując się precyzyjnym strzałem po akcji sam na sam.
Po początkowej nawałnicy ze strony KH Energi, gra nieco się uspokoiła. Przyjezdni mieli okazję do zdobycia kontaktowej bramki, ale nie wykorzystali 100 sekund gry w podwójnej przewadze. Ba! Nie oddali nawet groźnego strzału na bramkę Markusa Ekholma-Rosena.
Od drugiej na tafli trwała prawdziwa wymiana ciosów. Obie ekipy kreowały sobie dogodne sytuacje bramkowe, ale zarówno Ekholm-Rosen, jak i Miarka pozostawali na posterunku. Czasem sprzyjała im jednak fura szczęścia. Kontrolę nad meczem stracili jednak sędziowie, co skutkowało ostrymi starciami i przepychankami pod obiema bramkami. Nic dziwnego, gdyż decyzje duetu Kosidło-Baca budziły kontrowersje.
Ostatecznie po 40. minutach w Toruniu było 2:0. Najlepszą okazję w drugiej partii zmarnował Michał Kalinowski, który mając pustą bramkę, nieczysto trafił w krążek i tylko ostemplował słupek. Od początku trzeciej tercji to jastrzębianie ruszyli do ataku. Przyniosło to efekt w 45. minucie, gdy kontaktowego gola po dobitce zdobył Ričards Bernhards.
Chwilę później powinno być już 2:2, ale sytuacji sam na sam z Ekhomem-Rosenem nie wykorzystał Tuukka Rajamäki. Minuty upływały, a gospodarze nie pomagali sobie i pozwolili przyjezdnym całkowicie przejąć inicjatywę. Wydawało się, że JKH wyrówna, gdy na ławce kar przebywał Jakub Gimiński, ale z kontrą wyszedł Patryk Kogut i strzałem z bekhendu przywrócił “Stalowym Piernikom” dwubramkowe prowadzenie. Do końca meczu pozostawało jednak ponad 8 minut.
Nieco ponad minutę później było już jednak 4:1, bo kolejną kontrę wykorzystali miejscowi. Dogranie Calle Behma wykorzystał Mirko Djumić, wieńcząc swój dobry występ bramką. Goście nie poddali się jednak i do samego końca walczyli o poprawę rezultatu. To się jednak nie udało i torunianie sezon rozpoczęli od zwycięstwa. Przypomnijmy, że za odwołane spotkanie w Krakowie zyskali oni 3 punkty walkowerem nałożonym na Comarch Cracovię.
KH Energa Toruń – JKH GKS Jastrzębie 4:1 (2:0, 0:0, 2:1)
1:0 – Rusłan Baszyrow – Mikałaj Syty, Mirko Djumić (03:52),
2:0 – Patryk Napiórkowski – Deniss Fjodorovs (05:44),
2:1 – Ričards Bernhards (44:26),
3:1 – Patryk Kogut (51:13, 4/5),
4:1 – Mirko Djumić – Calle Behm (52:46).
Sędziowali: Michał Baca, Paweł Kosidło (główni) – Sławomir Szachniewicz, Wojciech Moszczyński (liniowi)
Strzały: 39 – 33 (12 – 8, 13 – 9, 14 – 16)
KH Energa: Ekholm-Rosen – Johansson, Kurnicki; Djumić, Syty, Baszyrow – Behm, Zieliński; M. Kalinowski, Larionovs, Tiainen – Jaworski, Gimiński; Jaakola, Fjodorovs, Kogut – Bajwenko; Wenker, Maćkowski, Napiórkowski.
JKH: Miarka – Kostek, Kolusz; Urbanowicz, Arrak, Rajamäki – Viinikainen, Bagin; Zając, Starzyński, Ižacký – Wajda, Górny; Bernhards, Paś, Freidenfelds – Kamienieu, Martiska, Ł.Nalewajka, Kiełbicki, Kopta.
Trener: Róbert Kaláber.