zklepy.pl
Image default

Kolejny Fin zagra w Sanoku

Włodarze Ciarko STS Sanok, nie zwalniają tempa. Wobec odejść kilku obrońców, powiększyła się fińska kompania. Tym razem zakontraktowany został były obrońca Niomana Grodno czy też kilku klubów z ligi Mestis.

Sami Jekunen, bo o nim mowa, ma 26 lat, urodził się w Pieksämäki i jest wychowankiem fińskiego SaPKo. Nowy nabytek Ciarko STS-u Sanok mierzy 183 centymetry i waży 80 kilogramów.

Przez większość swojej przygody z hokejem grał w Finlandii. Na szczeblu seniorskim zadebiutował w 2012 roku, w swoim macierzystym klubie. W sezonie 2015/2016, podjął decyzję o zmianie barw klubowych. Z SaPKo trafił do drużyny Jukurit, ale po roku wrócił do poprzedniego zespołu. W 2017 roku podpisał kontrakt z drużyną Ketterä, gdzie występował wspólnie z dobrze znanymi polskim kibicom Jesperim Viikilą i Henrim Auvinenem.

Europejskie wojaże rozpoczął sezon później, gdzie trafił do ligi duńskiej, a mianowicie do Odense Bulldogs, by po roku przejść do Niomana Grodno. W białoruskim klubie było mu dane grać z Timo Hiltunenem.

Jak czytamy na oficjalnej stronie klubowej, Jekunen w zeszłym roku musiał przejść obowiązkowe szkolenie wojskowe przez co był zmuszony do gry na czwartym poziomie rozgrywkowym w Finlandii.

– Dobosz, Glazer i Skokan idą na studia, Demkowicz ze względu na pracę zawodową zakończył przygodę z hokejem, a Kamienieu przeniósł się do JKH. W ich miejsce musieliśmy ściągnąć nowych graczy z Finlandii, bo większość juniorów jest włączona do kadry naszego zespołu. Dzięki temu już od pierwszego dnia treningów na lodzie będziemy mogli pracować w komplecie. Łatwiej będzie nam poukładać formację ataku i obrony. Ilościowo skład się wyrównał, ale jakościowo powinien być silniejszy – powiedział trener Ziętara, na łamach sts.sanok.pl.

Najnowsze artykuły

Dziś poznamy mistrza Polski? Sprawdzian kadry w Krynicy-Zdroju [WIDEO]

Mikołaj Pachniewski

Zabójcze przewagi! GieKSa lepsza w samej końcówce dogrywki

Redakcja

Rewolucja w Comarch Cracovii! Rudolf Roháček nie będzie już trenerem

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj