zklepy.pl
Image default

Komorski: Do meczu z Japonią podchodzimy z zimną głową

Reprezentacja Polski dość łatwo poradziła sobie z reprezentacją Serbii, wygrywając 10:2. Był to zdecydowanie najsłabszy przeciwnik w naszej grupie, ale to biało-czerwoni zaaplikowali im dwucyfrową liczbę goli. Spory udział w końcowym zwycięstwie miał Filip Komorski, który zanotował trzy bramki i trzy asysty.

Przed spotkaniem z Serbami, selekcjoner reprezentacji Polski dokonał małych roszad w składzie. Między innymi zestawił ze sobą Filipa Komorskiego i Alana Łyszczarczyka, którzy grali ze sobą cały sezon w drużynie czeskiego pierwszoligowca. Zgranie obu zawodników było aż nadto widoczne.

– Cieszę się, że wróciliśmy do ustawienia z Alanem. Wydaje mi się, że trener dobrze zrobił że wrócił do tego układu formacji, a myślę że mu się odwdzięczyliśmy. Ja zanotowałem pięć punktów, Alan siedem więc jest to dobry prognostyk przed niedzielnym spotkaniem z Japonią. Oczywiście nie pompujemy tego balonika. Fajnie się nam grało i jestem zadowolony z tej współpracy – ocenił środkowy naszej kadry.

Mecze z Estonią i Ukrainą nieco rozczarowały jeśli chodzi o poziom gry. Wczoraj jednak nasi reprezentanci pokazali się z lepszej strony i w końcu było nam dane zobaczyć skuteczną grę w ataku. To dobra wiadomość przed meczem z Japonią.

– Możliwe, że w poprzednich meczach mogło to tak wyglądać że byliśmy zagubieni, ale tak trener postanowił. Tak byliśmy ustawieni, a teraz przed nami najważniejszy mecz tego turnieju i to już decyzja trenera jak nas zestawi, ale dzisiejszy mecz dał nam dziś takiego oddechu. Strzeliliśmy wiele goli, mieliśmy radość z tej gry więc mam nadzieję że to się przełoży na mecz z Japonią, bo w poprzednich spotkaniach ze skutecznością byliśmy na bakier – ocenił popularny „Komora”.

Ważnym elementem nad którym należy jeszcze popracować jest niewątpliwie gra w przewadze. Polakom dopiero w meczu z Serbią udało się zdobyć gola w tym elemencie gry. Przed niedzielnym meczem nie będzie już miejsca na błędy.

– Przewagi to będą bardzo ważne momenty gry. To co decyduje zawsze w play-offach w najważniejszych meczach to właśnie te przewagi. Ten element gry musimy poprawić. Czy zdążymy? Mam nadzieję. Mamy zawodników bardzo dobrze wyszkolonych technicznie. Potrafią dobrze wprowadzić krążek, utrzymać się przy nim, oddać dobry strzał, więc mam nadzieję że to powpada. W meczu z Ukrainą mieliśmy kilka przewag na kilka minut przed końcem, gdybyśmy wykorzystali jedną to byśmy wygrali za trzy punkty. Dlatego wydaje mi się, że kluczem do zwycięstwa z Japończykami będzie wykorzystywanie przewag i skuteczne bronienie osłabień – powiedział strzelec trzech goli w meczu z Serbią.

Choć Polacy są faworytami tego turnieju, to Japończycy z pewnością są reprezentacją na którą należy uważać. Cechują się oni przede wszystkim swoją dynamiką. To zdecydowanie najgroźniejsza reprezentacja na tegorocznych mistrzostwach.

– Do meczu z Japonią podchodzimy z zimną głową, bo wiemy że to jest turniej. To nie jest faza play-off, że drużyny by nas pokonać potrzebują czterech meczów. Tu wystarczy jeden mecz, jedna gorsza tercja może zadecydować o tym, że nie awansujemy. Nadal mamy z tyłu głowy te ostatnie mistrzostwa, mecz z Rumunią, gdzie dominowaliśmy, mieliśmy więcej sytuacji, a mimo wszystko przegraliśmy. Dlatego studzimy te wszystkie emocje i chcemy się dobrze pokazać i dopiero potem świętować jak będzie na to rzeczywiście czas – zakończył Filip Komorski.

Najnowsze artykuły

KH Energa chce iść za ciosem i zamknąć rywalizację w czterech meczach

Mikołaj Pachniewski

Gościński: Podhale to drużyna z jajami

admin

Trudna sytuacja JKH GKS Jastrzębie. Wierzą w odwrócenie losów

Mikołaj Pachniewski

1 komentarz

1964 30 kwietnia 2022 at 14:35

Rozumiem iż zawodnicy po ciężkim meczu zagrali słabiej ale wystawienie drugiego bramkarza to był wielki błąd jak trener mógł powołać takiego nieudacznika do kadry przecież to zawodnik dwa razy słabszy od Kielera. Może czas zmienić trenera bramkarzy w kadrze.

Odpowiedz

Skomentuj