zklepy.pl
Image default

Komorski: Mamy materiał do analizy

GKS Tychy po przegranym meczu 0:1 z GKS-em Katowice stracił pozycję lidera. Derbowy mecz z mistrzami Polski był bardzo wyrównany. Świetnie spisywali się obaj bramkarze, o czym świadczy tylko jedna bramka strzelona przez całe spotkanie. Po meczu swoją opinią podzielił się z nami kapitan trójkolorowych, Filip Komorski.

Tyszanie umieścili krążek w bramce w drugiej tercji. Sędziowie jednak nie uznali gola, gdyż ich zdaniem jeden z tyskich napastników łamał przepisy przy strzale. Oprócz tego jednak, ani razu nie zdołali przełamać Johna Murraya i musieli uznać wyższość rywali z Katowic.

– Spodziewaliśmy się wyrównanego meczu. W pierwszej tercji katowiczanie mieli zdecydowaną przewagę. Dużo sytuacji bramkowych, dużo strzałów. Po pierwszych dwudziestu minutach nasza gra wyglądała już lepiej. Tworzyliśmy sobie więcej sytuacji. W trzeciej odsłonie straciliśmy bramkę grając w czwórkę. Kluczowe w tym meczu były nasze niewykorzystane przewagi – ocenił kapitan trójkolorowych.

Podopieczni Andrieja Sidorienki mieli swoje szanse podczas gier w przewadze. Jednak nie wykorzystali ani jednej z czterech. To mogło zdecydować o końcowym wyniku.

– W takich meczach właśnie, takie elementy jak gra w przewadze będą miały ogromne znaczenie, bronienie osłabień także. W nowoczesnym hokeju to jest klucz do wygrywania meczów kiedy drużyny prezentują zbliżony poziom. U nas te przewagi szwankują. Takie detale decydują o wyniku. Katowiczanie jedną wykorzystali i wygrali mecz – powiedział środkowy GKS-u Tychy.

Choć wynik dla tyszan jest niekorzystny, to gra mogła podobać się kibicom. W meczu było sporo walki i ciekawych sytuacji. Mimo niewielu bramek, emocji z pewnością nie brakowało. Obie drużyny zaprezentowały się z bardzo dobrej strony.

– Katowiczanie też bardzo dobrze się zaprezentowali, tego nie można im odbierać. Byli od nas szybsi, łatwiej stwarzali sobie sytuacje podbramkowe, ale dobrze w naszej bramce spisywał się Tomek Fučík. Staraliśmy się jeszcze wrócić do meczu, mieliśmy sytuacje. W ostatnich sekundach Johny złotym kijem obronił gdzieś tam zostawiając go z tyłu i to im zapewniło trzy punkty. To dopiero początek sezonu, mamy materiał do analizy i jedziemy dalej. To dopiero pierwszy mecz z nimi, a na pewno jeszcze pięć razy się z nimi spotkamy w sezonie zasadniczym – stwierdził popularny „Komora”.

W Tychach doszło przed sezonem do pewnej rewolucji kadrowej. W drużynie pojawiło się wiele nowych twarzy. Wielu zawodników grało jednak ze sobą wcześniej dzięki czemu łatwiej się zgrywać i budować więzi w zespole.

– Jeśli chodzi o szatnię to powoli tworzy się taka chemia. Jest fajna ekipa, nie ma grupek czy podgrupek. Obcokrajowcy z tego co mi się wydaje to czują się dobrze, nie ma jakichś podziałów, a na lodzie to powoli wracamy do optymalnej formy. Mamy jeszcze kilka rzeczy do opracowania, jak na przykład choćby te przewagi – zakończył Filip Komorski.

Najnowsze artykuły

KH Energa chce iść za ciosem i zamknąć rywalizację w czterech meczach

Mikołaj Pachniewski

Gościński: Podhale to drużyna z jajami

admin

Trudna sytuacja JKH GKS Jastrzębie. Wierzą w odwrócenie losów

Mikołaj Pachniewski

Skomentuj