GKS Tychy pokonał 5:2 PZU Podhale Nowy Targ. Tyszanie byli dziś lepszym zespołem i zadłużenie zdobyli trzy punkty. Świetne spotkanie w tyskich barwach zanotował Filip Komorski, który zdobył dziś aż cztery bramki.
Tyszanie od pierwszych minut chcieli przejąć inicjatywę w tym spotkaniu. To oni bowiem częściej utrzymywali się przy krążku, a gdy już go oddali szybko chcieli go odebrać. Mimo tego, w 10. minucie to gospodarze byli bliżej zdobycia pierwszego gola w tym meczu. Patryk Wronka dograł do Alexandra Szczechury, a ten oddał mocny strzał z nadgarstka, po którym krążek odbił się od spojenia słupka z poprzeczką.
To zemściło się już siedem minut później. Alan Łyszczarczyk dograł do nadjeżdżającego Filipa Komorskiego, a ten bez problemu pokonał Pawła Bizuba. 31 sekund później, tyszanie podwyższyli prowadzenie. Wiktor Turkin dobił krążek po zamieszaniu pod bramką „Szarotek”.
W drugiej tercji, goście mogli szybko zdobyć trzecią bramkę w tym meczu. Filip Komorski urwał się rywalom, ale jego strzał był minimalnie niecelny. Za to w 31. minucie, kapitanowi GKS-u Tychy już udało się skutecznie sfinalizować akcję. Tyszanie rozegrali naprawdę ładną akcję na jeden kontakt. Krążek po strzale Filipa Komorskiego odbił się jeszcze od poprzeczki i wpadł do bramki. Na 94 sekundy przed drugą przerwą, popularny „Komora” zanotował hat-tricka. Krążek po błędzie nowotarskiej obrony przejął Mark Viitanen. Gdy był już blisko bramki posłał gumę do środkowego reprezentacji Polski, a ten bez problemu sfinalizował akcję.
Trzecia odsłona była już nieco bardziej wyrównana. Nowotarżanie ruszyli odważniej do ataku. To przyniosło skutek w 47. minucie. Bartłomiej Neupauer zdobył gola po strzale w samo okienko bramki Tomáša Fučika. Dwie minuty później, gospodarze mieli szansę na zdobycie bramki i ją wykorzystali. Na ławce kar przebywał wówczas Bartosz Ciura po tym jak ostro potraktował jednego z rywali. Jakub Worwa zachował zimną krew w pobliżu bramki i posłał gumę nad parkanem tyskiego golkipera.
Na niemal trzy minuty przed końcem spotkania, trener Sami Hirvonen poprosił o czas, po czym ściągnął bramkarza do boksu. W czasie kiedy to nowotarżanie powinni zagrażać bramce rywali, Michael Cichy postanowił sabotować swój zespół. Stracił on krążek w tercji rywala dwukrotnie. Za drugim razem jednak tyszanie wyprowadzili zabójczą kontrę. Alan Łyszczarczyk wystawił gumę Filipowi Komorskiemu, a ten zdobył swojego czwartego gola w tym spotkaniu.
PZU Podhale Nowy Targ – GKS Tychy 2:5 (0:2, 0:2, 2:0)
0:1 – Filip Komorski – Alan Łyszczarczyk, Bartłomiej Jeziorski (16:44),
0:2 – Wiktor Turkin – August Nilsson, Illa Korenczuk (17:15)
0:3 – Filip Komorski – Alan Łyszczarczyk, Bartłomiej Jeziorski (30:58),
0:4 – Filip Komorski – Mark Viitanen, Szymon Marzec (38:26),
1:4 – Bartłomiej Neupauer – Alexander Szczechura, Phil Kiss (46:53),
2:4 – Jakub Worwa – Dmitrij Załamaj (48:58, 5/4),
2:5 – Filip Komorski – Alan Łyszczarczyk (58:48, do pustej bramki).
PZU Podhale: Bizub – Panhełow-Jułdaszew, Tomasik; Worwa, Wronka, Szczerba – Załamaj, Kudin; Neupauer, Cichy, Szczechura – Horzelski, Kiss; Bochnak, Lorraine, Kamiński – Słowakiewicz, Saroka, Jarczyk.
GKS Tychy: Fučík – Nilsson, Kaskinen; Łyszczarczyk, Komorski, Jeziorski – Jaromersky, Ciura; Bukowski, Rác, Mroczkowski – Bryk, Jaśkiewicz; Gościński, Turkin, Korenczuk – Pociecha, Krzyżek; Viitanen, Galant, Marzec.