zklepy.pl
Image default

Krakowianie dali lekcję. Bezradni sanoczanie

Comarch Cracovia wygrała z Ciarko STS-em Sanok 6:2. Kluczowa dla losów meczu okazała się być pierwsza tercja, w której krakowianie zdobyli trzy bramki. Sanoczanie walczyli do końca, ale pojedyncze zrywy Jakuba Bukowskiego i Konrada Filipka to było za mało.

Tuż po rozpoczęciu obie drużyny nie czekały, tylko od razu zaczęły atakować. Zarówno gospodarze jak i goście mieli kilka dogodnych okazji. Jednak z czasem więcej okazji stwarzał sobie zespół z Krakowa. W 12. minucie ich starania zostały nagrodzone golem. Jewgienij Popiticz wykorzystał błąd Bogusława Rąpały i Samiego Tamminena i znalazł się sam przed bramką. Oddał mocny strzał z nadgarstka i pokonał Patrika Spěšný’ego. Po tym golu, w stronę tafli pofrunęły liczne pluszaki, a wszystko to w ramach Teddy Bear Toss. 

Na kolejne gole przyszło nam czekać do 18. minuty. Wtedy bowiem Štěpán Csamangó zdobył gola pięknej urody, pokonując bramkarza strzałem w samo okienko. Dwie minuty później było już 3:0. Saku Kinnunen posłał krążek tuż obok sanockiego bramkarza, którego po zmianie stron już nie zobaczyliśmy. Zastąpił go drugi bramkarz – Filip Świderski.

Podczas drugiej odsłony widać było, że mecz stał się nieco bardziej wyrównany. Sanoczanie zaczęli odważniej atakować i to przyniosło skutek. W 31. minucie podczas gry w przewadze Konrad Filipek zmienił trajektorię lotu krążka po wrzutce Toniego Henttonena i zmniejszył dystans do rywala. Ich radość jednak nie trwała długo, bo już trzy minuty później Aleš Ježek zdobył czwartą bramkę dla swojego zespołu, zbijając krążek w locie tuż przed bramkarzem.

Wydawało się, że “Pasy” kontrolują ten mecz, jednak zdarzył im się moment dekoncentracji. W trzeciej tercji w 45. minucie, Jakub Bukowski minął kilku rywali i umieścił krążek w bramce. Było to trafienie naprawdę przedniej urody. Końcówka meczu to potwierdzenie tego co działo się przez cały mecz. Pełna kontrola gospodarzy, którym jeszcze było mało. W 56. minucie Colin Shirley pokonał Filipa Świderskiego po strzale z bekhendu. Na ponad dwie minuty przed końcem, Miika Elomo zdjął bramkarza do boksu, gdyż jego zespół grał w przewadze. Ciekawy zabieg fińskiego trenera jednak się nie opłacił. Sanoczanie popełnili bowiem fatalny błąd w ustawieniu, do krążka dopadł Štěpán Csamangó i wbił rywalom gwóźdź do trumny posyłając gumę za linię bramkową.

Comarch Cracovia – Ciarko STS Sanok 6:2 (3:0, 1:1, 2:1)
1:0 – Jewgienij Popiticz (11:56),
2:0 – Štěpán Csamangó – Iwan Jacenko (17:51),
3:0 – Saku Kinnunen – Jewgienij Bodrow, Jewgienij Popiticz (19:01, 5/4)
3:1 – Konrad Filipek – Toni Henttonen (30:41, 5/4),
4:1 – Aleš Ježek – Jiří Gula (33:46, 5/4),
4:2 – Jakub Bukowski – Aleksi Hämäläinen, Julius Marva (44:01),
5:2 – Colin Shirley – Erik Němec, Jegor Dugin (55:48),
6:2 – Štěpán Csamangó – Jewgienij Bodrow (57:35, 4/6)

Cracovia: Pieriewozczikow – Gula, Šaur; Bezwiński, Dugin, Němec – Dudáš, Müller; Popiticz, Bodrow, Ismagiłow – Ježek, Kinnunen; Brynkus, Jacenko, Csamangó – Karlsson, Gosztyła, Augustyniak, Shirley, Jaracz
Trener: Rudolf Roháček

STS: Spěšný (od 20:01, Świderski) – Rąpała, Biłas; Henttonen, Hämäläinen, Bukowski – Marva, Olearczyk; Sawicki, Tamminen, Mokszancew – Piippo, Florczak; Bielec, Wilusz, Biały – Bar, Wróbel; Łyko, Mocarski, Filipek
Trener: Miika Elomo

Najnowsze artykuły

GKS Katowice zagra o obronę tytułu. Murray zatrzymał JKH

Mikołaj Pachniewski

Re-Plast Unia w finale! Dopięli swego na własnym lodzie

Mikołaj Pachniewski

Re-Plast Unia Oświęcim blisko finału! Tyszanie pod ścianą

admin

Skomentuj