zklepy.pl
Image default

Kryzys JKH sięgnął zenitu. Katowiczanie lepsi o trzy bramki [WIDEO]

Nie tak mistrzowie Polski wyobrażali sobie powrót do ligowych rozgrywek po przerwie reprezentacyjnej. Dziś musieli oni uznać zdecydowane zwycięstwo GKS-u Katowice, który zwyciężył pewnie 7:4. 

Pojedynek mistrzów Polski z liderami miał być dla obydwu ekip swoistym testem po reprezentacyjnej przerwie. Jastrzębianie dali sobie wyrwać zwycięstwo w dogrywce w starciu z GKS-em Tychy, z kolei katowiczanie sami musieli odrabiać straty w meczu z Zagłębiem Sosnowiec. Udało im się zapewnić wygraną raptem na 35 sekund przed końcową syreną.

Dzisiejsze spotkanie rozpoczęło się fantastycznie dla podopiecznych Róberta Kalábera. Pierwszy sygnał do ataku rzucili Roman Rác i Patryk Matusik. Słowacki napastnik odnalazł defensora dobrym podaniem, lecz ten pomylił się z bliskiej odległości. Już chwilę później więcej skuteczności dopisało Vitālijsowi Pavlovsowi, który skorzystał z dogrania Martina Kasperlíka, otwierając wynik meczu.

GieKSa nie potrzebowała jednak dużo czasu na odpowiedź. Wyrównanie profesorskim strzałem zapewnił jej Grzegorz Pasiut, umacniając się na szczycie ligowej klasyfikacji kanadyjskiej. Dwa szybkie trafienia po obydwu stronach tafli nie uspokoiły jednak tempa meczu. Wręcz przeciwnie.

Nieco ponad trzy minuty później na przebojową akcję zdecydował się Egils Kalns, który wdarł się do tercji gości. Odegrał jeszcze krążek do Ráca, a gdy otrzymał go z powrotem, po raz drugi tego dnia pokonał Johna Murraya.

Hokeiści ze stolicy województwa śląskiego ponownie znaleźli jednak sposób na wyrównanie. Tercet Monto-Bepierszcz-Prokurat przeprowadził nie mniej dynamiczną akcję, zwieńczoną przez pierwszego z wymienionych. Fiński napastnik odnalazł się niepilnowany na slocie i czyhając na krążek, nie zmarnował swej okazji.

W lepszych humorach do szatni zjeżdżali zawodnicy dowodzeni przez Jacka Płachtę, którzy na pięć sekund przed przerwą wykorzystali pierwszy „power-play” w tym meczu. Patryk Wronka wystawił jak na tacy krążek Maciejowi Kruczkowi, a katowicki obrońca niczym rasowy snajper zdobył gola.

Po powrocie na lód, w szeregach JKH nastąpiła zmiana bramkarza, a Patrika Nechvátala zastąpił Michał Kieler. Przez długi czas wydawało się, iż druga tercja nie przyniesie nam wielu emocji, lecz najciekawsze czekało nas w jej końcówce. W 34. minucie Grzegorz Pasiut przechwycił krążek na niebieskiej, odegrał go do Wanackiego, a ten uderzył z pierwszego krążka, podwyższając prowadzenie w grze w osłabieniu.

Gospodarze szybko złapali kontakt. Nieco ponad dwadzieścia sekund później Razgals zagrał wzdłuż bramki Murraya, a Artūrs Ševčenko dołożył łopatkę kija, wpisując się na listę strzelców. Dwa kolejne trafienia GieKSy znacznie podłamały jednak wiarę jastrzębskich kibiców. 

Dziewiętnaście sekund później Bartosz Fraszko przywrócił dwubramkowe prowadzenie po koronkowej akcji jego zespołu. Na dwie minuty przed przerwą sporo szczęścia dopisało w podbramkowym zamieszaniu Mateuszowi Michalskiemu, a krążek po raz szósty tego dnia zatrzepotał w siatce JKH.

Na kolejne trafienia przyszło nam poczekać do końcowych dwudziestu minut spotkania. W 50. minucie Pasiut po raz kolejny napiętnował błędy jastrzębskiej defensywy, lokując na raty krążek w bramce Kielera. Rozmiary porażki JKH zdołał zniwelować jeszcze Dominik Jarosz, przekierowując krążek do bramki Murraya.

W najbliższy wtorek JKH GKS Jastrzębie czeka wyjazd do Torunia. GKS Katowice zmierzy się z kolei z Comarch Cracovią, również w roli przyjezdnych. 

JKH GKS Jastrzębie – GKS Katowice 4:7 (2:3, 1:3, 1:1)
1:0 – Vitālijs Pavlovs – Martin Kasperlík, Egils Kalns (1:23),
1:1 – Grzegorz Pasiut – Bartosz Fraszko, Aleksandr Jakimienko (3:24),
2:1 – Egils Kalns – Roman Rác (6:40),
2:2 – Joona Monto – Mateusz Bepierszcz, Jakub Prokurat (11:19),
2:3 – Maciej Kruczek – Patryk Wronka, Bartosz Fraszko (19:55, 5/4),
2:4 – Jakub Wanacki – Grzegorz Pasiut (34:19, 4/5)
3:4 – Artūrs Ševčenko – Frenks Razgals, Ēriks Ševčenko (34:42, 5/4),
3:5 – Bartosz Fraszko – Aleksandr Jakimienko, Patryk Wronka (35:01),
3:6 – Mateusz Michalski – Kalle Valtola, Bartosz Fraszko (38:00),
3:7 – Grzegorz Pasiut (49:06),
4:7 – Dominik Jarosz – Ēriks Ševčenko, Martin Kasperlík (58:35).

JKH GKS: Nechvátal (od 20:01 Kieler) – Kamienieu, Ē. Ševčenko; Urbanowicz, Jarosz, Pelaczyk – Górny, Matusik; Kasperlík, Rác, Kalns – Kostek, Horzelski; A. Ševčenko, Pavlovs, Razgals – Gimiński; R. Nalewajka, Ł. Nalewajka, Baszyrow.
Trener: Róbert Kaláber.

GKS Katowice: Murray – Rompkowski, Jakimienko; Faszko, Pasiut, Wronka – Kruczek, Wajda; Mularczyk, Monto, Bepierszcz – Hudson, Wanacki; Krężołek, Lehtonen, Eriksson – Musioł, Valtola; Ciepielewski, Michalski, Prokurat
Trener: Jacek Płachta.

Najnowsze artykuły

Re-Plast Unia Oświęcim mistrzem Polski! Powrót na tron po 20 latach

Mikołaj Pachniewski

Re-Plast Unia wróciła do gry! Będzie siódmy mecz

Mikołaj Pachniewski

Zabójcze przewagi! GieKSa lepsza w samej końcówce dogrywki

Redakcja

Skomentuj