Krzysztof Maciaś został wybrany MVP po stronie Polski w meczu z Łotwą. 19-latek występ zwieńczył dwoma golami, podsumował sobotnie spotkanie, a także powiedział, czego można się spodziewać w kolejnych meczach.
Reprezentacja Polski w pierwszym meczu po 22 latach na szczeblu mistrzostw świata elity przegrała po dogrywce 4:5 z Łotwą. Dla biało-czerwonych może być to bezcenny punkt w kontekście walki o utrzymanie w gronie najlepszych drużyn globu. Dwa gole dla naszej kadry zdobył najmłodszy zawodnik, Krzysztof Maciaś, dla którego był to sentymentalny powrót do Ostravar Areny, w której grał w latach 2020-2023 dla młodzieżowych drużyn HC Vitkovice.
– Bardzo fajne uczucie takie wejście w te mistrzostwa. Wiele osób mówi, że mamy bardzo wiekową kadrę, ale trener tak zadecydował i dziś się ten wybór na lodzie obronił. To świetne uczucie strzelić dwa gole w hali, w której spędziłem 4 lata. Na pewno ta znajomość hali mi pomogła. Ponadto z trybun dopingowała mnie cała rodzina. Cieszę się, że mogłem pomóc drużynie zdobywając dwa gole – powiedział po meczu Krzysztof Maciaś, 19-letni napastnik reprezentacji Polski.
Podopieczni Róberta Kalábera od samego początku zagrali bez kompleksów dla brązowych medalistów z poprzedniego roku i przez większą część meczu, prowadzili grę i mieli inicjatywę, trzykrotnie obejmując prowadzenie. Biało-czerwoni wypełnili założenia selekcjonera, a także zagrali z dużą wiarą i motywacją.
– Przystąpiliśmy do tego meczu z dużą wiarą i pozytywnie nabuzowani. Widać to było na lodzie, że byliśmy pewni siebie, graliśmy tak, jak oczekiwał tego trener i nie popełnialiśmy głupich błędów. Naszą postawą na pewno zaskoczyliśmy wielu kibiców – skomentował zawodnik grający na co dzień w kanadyjskim Prince Albert Raiders.
Choć niewielu spodziewało się, że Polacy będą w stanie postraszyć Łotyszy i zapisać na swoje konto punkt. Gdy już po inauguracyjnym spotkaniu biało-czerwoni zaprezentowali się z tak dobrej strony, morale naszej kadry może tylko wzrosnąć i przełożyć się na jeszcze lepsze wyniki w kolejnych spotkaniach.
– Ten zdobyty punkt na pewno podbuduje nas przed kolejnymi meczami. Już mamy sporą wiarę w siebie i swoje umiejętności, a ten wynik tylko dodatkowo nas w tym umocni – przyznał.
Czasu na odpoczynek dla Polaków nie ma wiele. Już w niedzielę o godz. 20:20 czeka ich arcytrudny mecz ze Szwedami. Choć o jakiekolwiek punkty będzie piekielnie trudno, biało-czerwoni zapowiadają walkę z “Trzema Koronami”.
– Mecz z Łotwą sporo nas kosztował. Straciliśmy trochę sił, ale będziemy w pełni gotowi na mecz ze Szwecją. Na lodzie damy z siebie 110 proc. – kończy Maciaś.
Rozmawiał: Paweł Poniatowski