Comarch Cracovia pokonała KH Energę Toruń 4:1. Krakowianie przez całe spotkanie byli stroną dominującą i mieli kontrolę nad przebiegiem spotkania.
Niedzielny mecz wydawał się być dla krakowian przysłowiową “bułką z masłem”. Torunianie do grodu Kraka przyjechali bowiem bez pięciu podstawowych i kluczowych zawodników. Zaczęło się wyśmienicie, bo już w 45 sekundzie było 1:0, a Mateusza Studzińskiego pokonał Radosław Sawicki.
Pomimo optycznej przewagi gospodarzy, to torunianie zdołali strzelić kolejnego gola i doprowadzić do wyrównania, a konkretniej uczynił to Kamil Kalinowski, dla którego było to pierwsze trafienie od 20 listopada. Przyjezdni nie utrzymali jednak korzystnego wyniku do końca pierwszej tercji, bo w 15. minucie “Pasy” wykorzystały grę w przewadze, a do siatki trafił Marek Račuk.
Krakowianie grali szybciej, dokładniej i raz po raz kreowali groźne sytuacje pod toruńską bramką. Kolejną udało się wykorzystać dopiero w 36. minucie, ponownie w grze w przewadze, zasłoniętego Studzińskiego zaskoczył Roman Rác.
Przyjezdni ambitnie szukali kontaktowego trafienia, ale ich próby były niezbyt skuteczne. Za to w 51. minucie swojego byłego pracodawcę skarcił Robert Arrak, zapewniając Cracovii bezpieczne, trzybramkowe prowadzenie. Jak się okazało, było to już ostatnie trafienie tego wieczora.
Comarch Cracovia – KH Energa Toruń 4:1 (2:1, 1:0, 1:0)
1:0 – Radosław Sawicki – Martin Kasperlík (00:45),
1:1 – Kamil Kalinowski (13:50),
2:1 – Marek Račuk – Radosław Sawicki, Roman Rác (14:34, 5/4),
3:1 – Roman Rác – Martin Kasperlík, Radosław Sawicki (35:41, 5/4),
4:1 – Robert Arrak – Fabian Kapica, Sebastian Brynkus (50:28)
Cracovia: Stojanovič – Kinnunen, Ježek, Kasperlík, Rác, Sawicki – Šaur, Gula; Wronka, Polak, D. Kapica – Husák, Graborenko; Němec, Račuk, Tomi – Krejčí, Bdžoch; Brynkus, Arrak, F. Kapica.
Trener: Rudolf Roháček.
KH Energa: Ekholm Rosén – Jaworski, Zieliński; Koskinen, K. Kalinowski, Prokurat – Szécsi, Schafer; Korenczuk, Syty, Szűcs – Ahonen, Gimiński; Olszewski, Szyrkow, Wenker oraz Maćkowski, Bajwenko.
Trener: Teemu Elomo.