JKH GKS Jastrzębie pokonał na własnym lodzie Comarch Cracovię 2:1 po serii rzutów karnych. Cały mecz był bardzo zacięty. Alan Łyszczarczyk w swoim debiucie zanotował asystę. Jastrzębianie przerwali passę krakowian, która zatrzymała się na sześciu wygranych z rzędu.
W dzisiejszym meczu największym wydarzeniem był niewątpliwie debiut Alana Łyszczarczyka. Reprezentant Polski przeniósł się do Krakowa z zespołu mistrza Czech.
Pierwsza tercja jednak obyła się bez bramek. Mecz był szybki i zacięty, ale sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. Jednakże zarówno jedna jak i druga drużyna stworzyła sobie szanse na zdobycie bramki. W 14. minucie gry świetnym refleksem popisał się Rok Stojanovič. W fenomenalny sposób obronił dwa strzały Antonsa Sinegubovsa, czym uchronił swoją drużynę od straty bramki.
Świetnie za to rozpoczęła się druga odsłona dla gospodarzy. Tuukka Rajamäki zagrał krążek w kierunku nadjeżdżającego Dominika Pasia, a reprezentant Polski mocnym zamachem z powietrza pokonał bramkarza „Pasów”.
Dzisiejszą grę gospodarzy można podsumować jednym słowem – solidność. Jastrzębianie świetnie radzili sobie w defensywie. Krakowianie aż trzykrotnie grali w drugiej tercji w przewadze i nie wykorzystali żadnej z nich. Wszystko to zasługa właśnie zwartych szyków obronnych oraz postawy węgierskiego golkipera, który był dziś niczym mur.
Trzecią odsłonę lepiej rozpoczęli krakowianie. Jastrzębianie mieli okres dekoncentracji co skrzętnie wykorzystał Damian Kapica. Popularny „Kapi” wykorzystał podanie Patryka Wronki i ładnym strzałem z nadgarstka pokonał bramkarza JKH GKS-u Jastrzębie. W 48. minucie gry, Mark Kaleinikovas mógł dać swojej drużynie ponowne prowadzenie, ale lepiej od niego zachował się bramkarz „Pasów”, który zatrzymał jego strzał.
Na nieco ponad dwie minuty przed końcem, Marek Račuk z okolic bulika wystrzelił z nadgarstka, ale guma tylko odbiła się od słupka. Chwilę później, Eduards Hugo Jansons popełnił fatalny błąd w tercji ataku i stracił krążek na linii niebieskiej na rzecz Sebastiana Brynkusa. Krakowianin znalazł się w sytuacji jeden na jeden, ale świetnie zachował się węgierski bramkarz i nie dał sobie strzelić gola. Do końcowej syreny żadna z drużyn nie zdołała strzelić gola, więc o wyniku musiała przesądzić dogrywka.
W 64. minucie Josef Švec faulował jednego z krakowian, a sędziowie przyznali rzut karny. Do najazdu wyznaczony został Damian Kapica, ale przegrał pojedynek z Bence Bálizsem. Chwilę później trener gospodarzy wycofał bramkarza, powtarzając manewr z meczu z GKS-em Katowice. Blisko gola był jednak Damian Kapica, który minimalnie przestrzelił do pustej bramki. Chwilę później doszło do sprzeczki między zawodnikami obu drużyn. Sędziowie jednak zagubili się w swoich decyzjach i długo czekaliśmy na werdykt arbitrów. Ostatecznie na ławce kar znaleźli się Martin Kasperlik i Maciej Urbanowicz. W dogrywce nikt nie zdobył gola, więc o wyniku musiały przesądzić rzuty karne.
JKH GKS Jastrzębie – Comarch Cracovia 1:1k. (1:0, 0:1, 0:0, 0:0, k.3:2)
1:0 – Dominik Paś – Tuukka Rajamäki, Maciej Urbanowicz (20:38),
1:1 – Damian Kapica – Patryk Wronka, Alan Łyszczarczyk (43:55)
2:1 – Tuukka Rajamäki (decydujący rzut karny).
Karne:
- JKH: Paś (+), Kaleinikovas (-), Huhdanpää (+), Rajamäki (+).
- Cracovia: Wronka (+), Łyszczarczyk (+), Račuk (-), Šaur (-), Sawicki (-).
JKH GKS: Bálizs – Viinikainen, Kostek; Urbanowicz, Paś, Rajamäki –Horzelski, Jansons; Kaleinikovas, Mikyska, Švec –Ševčenko, Kamienieu; Huhdanpää, Freidenfelds, Siņegubovs – Górny; Bryk, R. Nalewajka, Jarosz, Ł. Nalewajka.
Trener: Róbert Kaláber.
Cracovia: Stojanovič – Kinnunen, Ježek, Kasperlík, Rác, Sawicki – Šaur, Gula; Wronka, Łyszczarczyk, D. Kapica – Husák, Graborenko; Brynkus, Račuk, Tomi – Krejčí, Luoto; Dziurdzia, Michalski, Bdžoch.
Trener: Rudolf Roháček.