Zagłębie Sosnowiec przegrało wczoraj 0:1 z JKH GKS-em Jastrzębie. Mimo niekorzystnego wyniku, dla Jakuba Łozy z pewnością była to wyjątkowa chwila, bowiem zadebiutował w seniorskich rozgrywkach.
Dla 17-latka był to drugi mecz z pierwszą drużyną. Po raz pierwszy wystąpił w meczu z AZ-em Hawierzów w meczu sparingowym. Tym razem jednak Grzegorz Klich dał mu szansę pokazać się w meczu ligowym.
– Byłem troszkę zestresowany. Na pewno czuję się wyróżniony przez trenera, za co bardzo dziękuję. Była trema, ale myślę że jak na swój wiek zaprezentowałem się z niezłej strony. Mam też jednak nadzieję, że otrzymam więcej szans by się pokazać – powiedział debiutant.
Jakub Łoza grał w czwartej formacji, ale był widoczny na lodzie. Nie ustępował i nie było widać tego, że był to jego pierwszy występ na szczeblu seniorskim. To z pewnością może zaprocentować na przyszłość.
– Myślę, że jest jeszcze kilka rzeczy do poprawy. Szczególnie jeśli chodzi o grę we własnej tercji. Jeśli chodzi jednak o atak to miałem jedną sytuację. Jednak jeszcze porozmawiam z trenerem by dokładnie przeanalizować co zrobiłem dobrze, a co źle – ocenił 17-latek.
Sosnowiczanie przegrali piąty mecz z rzędu. Kluczowym elementem wczoraj były kary. Podopieczni Grzegorza Klicha stracili gola w osłabieniu i nie zdobyli żadnego podczas kilku przewag.
– Niestety, ale gra w formacjach specjalnych to jest bardzo ważny element w hokeju. Dziś to przeważyło o końcowym wyniku. Na pewno czujemy frustrację, ale chcemy tę fatalną passę przełamać. Mamy nadzieję, że uda się to nam w Tychach – stwierdził napastnik Zagłębia.
We wczorajszym meczu, sosnowiczanie oddali zaledwie 12 strzałów na bramkę Bence Bálizsa. To zdecydowanie za mało jeśli chce się myśleć o zgarnięciu trzech punktów.
– Myślę, że oddawanie strzałów na bramkę to nasz najsłabszy element w grze. To właśnie nad tym musimy się skupiać na treningach. Jeśli zaczniemy częściej strzelać, przyjdą gole i będziemy mogli myśleć o zwycięstwie – podsumował Jakub Łoza.
