zklepy.pl
Image default

Małopolski bój o finał. Biało-niebiescy i „Pasy” na pucharowej ścieżce

Kiedy poznamy już pierwszego finalistę tegorocznej edycji Pucharu Polski, oczy wszystkich kibiców błyskawicznie skierują się na małopolski pojedynek, gdzie w walce o finał zmierzą się Re-Plast Unia Oświęcim i Comarch Cracovia. Obydwie ekipy przeżywały w tym sezonie gorsze, jak i lepsze momenty, lecz jutro nie będzie miało to najmniejszego znaczenia. Mówiąc wprost – zadecyduje dyspozycja dnia.

Apetyt lidera

Nie będzie nietaktem, jeśli stwierdzimy, iż Re-Plast Unia Oświęcim to najbardziej głodna sukcesu drużyna na hokejowej mapie Polski. Wraz z pojawieniem się prężnego sponsora, biało-niebiescy ponownie należą do ligowej czołówki. By napomknąć o ostatnim złotym medalu, jaki zawisnął na szyi Unitów, musimy cofnąć się do 2004 roku. By przypomnieć ich ostatni pucharowy triumf – do roku 2002. Niedosytem zakończyła się era Nika Zupančiča, a ogromne nadzieje oświęcimscy kibice wiążą teraz z osobą Toma Coolena.

Początek jego kadencji był jednak daleki od wymarzonego. Na początku sezonu Unia kroczyła… od porażki do porażki. W szatni zespołu na próżno już uświadczyć kanadyjskich zawodników, którzy dołączyli do drużyny przed rozpoczęciem nowej kampanii i mieli stanowić o sile zespołu. Widząc, iż obrany kierunek nie przynosi efektów, włodarze zmienili go diametralnie, spoglądając przychylnym okiem na wschód. W buty, jakie mieli pierwotnie przywdziewać Zackary Phillips, Jesse Dudas czy Tyler Wishart gładko weszli bracia Strielcowowie, Nikołaj Stasienko tudzież Jegor Orłow.

Tym oto sposobem, Unia Oświęcim przystępuje do Pucharu Polski jako lider tabeli. Biało-niebiescy wykorzystali najpierw koronawirusowe zamieszanie, jakie pozbawiło GKS Katowice szans na dotrzymanie im kroku, a następnie skutecznie umocnili się na szczycie. Z drugiej strony, kto nie chciałby zagrać na nosie liderowi i zamknąć mu drogę do upragnionego trofeum?

Powrót po latach

Kiedy Comarch Cracovia podczas ostatniego ich udziału w Pucharze Polski zameldowała się w finale imprezy, miejscowi kibice nie mogli przypuszczać, iż klub o tak silnej pozycji będzie nieobecny w tych zmaganiach przez cztery kolejne lata. Fakt ten wynikał głównie ze strategii opartej na stopniowym wzmacnianiu składu w trakcie sezonu, zamiast prezentowania się w pierwszym garniturze od początku rozgrywek. Należy przyznać, iż trener Rudolf Roháček dysponuje obecnie ciekawą mieszanką. Wraz z końcówką zeszłego roku w doborze zawodników nie rozglądał się już tak śmiało za graczami z jego ojczyzny, sięgając chętniej po hokeistów ze wschodu.

Patrząc przez pryzmat formy prezentowanej przez krakowian w trwającej kampanii, ciężko stawiać ich wśród zdecydowanych kandydatów do końcowego triumfu. Z drugiej strony, nie stoją oni też na straconej pozycji, gdyż nie raz pokazali już w tym sezonie, iż w odpowiednim momencie potrafią powalczyć o swoje. Wystarczy wspomnieć, iż część obserwatorów zdążyła postawić na nich krzyżyk w kontekście awansu do Pucharu Polski. „Pasy” wyrwały jednak promocję mistrzom Polski w ostatnim zaległym meczu drugiej rundy.

Możemy być za to pewni jednego – hokeiści z grodu Kraka nie będą w tej stawce ekipą uprawiającą najmilszy dla oka hokej. Przekonaliśmy się o tym chociażby w ostatnich kolejkach, gdzie krakowianie nierzadko wyszarpywali punkty po wymęczonych wręcz golach. Zawodnicy z pola mogą za to liczyć na Dienisa Pieriewozczikowa, który pod względem liczb należy do najlepszych bramkarzy bieżącego sezonu PHL. 28-letni golkiper drugi sezon z rzędu udowadnia, iż jest fachowcem co się zowie.

Bilans po stronie Unii

W tym sezonie obydwie ekipy mierzyły się trzykrotnie i za każdym razem byliśmy świadkami pasjonujących widowisk. We wrześniu Cracovia była w stanie wykorzystać dołek, w jakim znalazła się Unia, pokonując ją 3:2. Dwa kolejne starcia należały już do biało-niebieskich. W październiku wygrali oni z „Pasami” 6:4, z kolei wraz z końcem listopada triumfowali przed własną publicznością 4:2.

Jak wspominaliśmy jednak na wstępie, statystyki odchodzą w niebyt, kiedy o przejściu do decydującej fazy decyduje pojedynczy mecz. W takich momentach, równie ważne co hokejowe umiejętności jest mentalność zwycięzcy. W szeregach obydwu drużyn nie brakuje doświadczonych zawodników, którzy już jedli chleb z niejednego pieca. Liczymy więc, że emocjonujące pojedynki ligowe są zapowiedzią nie mniej ciekawego starcia pucharowego.

Statystyki

Re-Plast Unia Oświęcim:

Lider klasyfikacji kanadyjskiej: Teddy Da Costa – 38 punktów (11 goli, 27 asyst).

Najlepszy strzelec: Krystian Dziubiński – 15 goli.

Najlepszy asystent: Teddy Da Costa – 27 asyst.

Bramkarze:

  • Clarke Saunders – 23 mecze, 91,7% skuteczności, 2,47 GAA,
  • Robert Kowalówka – 5 meczów, 93,6% skuteczności, 1,96 GAA,
  • Filip Płonka – 1 mecz, 100% skuteczności, 0,00 GAA.

Skuteczność w przewagach: 27,45%.

Skuteczność w osłabieniach: 79%.

Comarch Cracovia:

Lider klasyfikacji kanadyjskiej: Damian Kapica – 29 punktów (12 goli, 17 asyst).

Najlepszy strzelec: Damian Kapica – 12 goli.

Najlepszy asystent: Erik Němec – 18 asyst.

Bramkarze:

  • Dienis Pieriewozczikow – 17 meczów, 93,4% skuteczności, 2,25 GAA,
  • David Zabolotny – 14 meczów, 91,4% skuteczności, 2,87 GAA.

Skuteczność w przewagach: 26,25%.

Skuteczność w osłabieniach: 83%.

Najnowsze artykuły

A więc (znów) „Święta Wojna”. Stawką finał fazy play-off

admin

Powtórka z rozrywki. Czy JKH weźmie rewanż za ubiegłoroczny ćwierćfinał?

Derby w ćwierćfinale, ale faworyt jest jeden. Zapowiedź małopolskiego ćwierćfinału

Mateusz Pawlik

2 komentarze

Patryk 26 grudnia 2021 at 23:19

Co wy piszecie -????
“Kiedy poznamy już pierwszego finalistę tegorocznej edycji Pucharu Polski, oczy wszystkich kibiców błyskawicznie skierują się na małopolski pojedynek, gdzie w walce o finał zmierzą się Re-Plast Unia Oświęcim i Comarch Cracovia.”
Finalista może być albo Unia albo Cracovia ….

Po drugie “Biało-niebiescy wykorzystali najpierw koronawirusowe zamieszanie, jakie pozbawiło GKS Katowice szans na dotrzymanie im kroku…”
Kolejna bzdura …
Jak wykorzystali ? To Katowice przełożyły pojedynek aby zyskać na czasie na dowód tego poczytajcie obostrzenia . Kwarantanna trwa 14 dni a więc jakim cudem nagle GKS przystąpił z graczami do opóźnionego meczu ???
Jeżeli ktoś potrafi liczyć to wie iż nie powinni wystąpić na meczu.

Po trzecie jesteście najgorszym portalem gdyż powielacie info z hokej netu a do tego bardzo opóźnione

Odpowiedz
admin 27 grudnia 2021 at 11:52

Panie Piotrze,

Nie wiemy o co Panu chodzi w pierwszym punkcie.

Ponadto chcielibyśmy zaznaczyć, że kwarantanna obecnie trwa 10 dni i może być ona skrócona negatywnym wynikiem testu.

Do trzeciego punktu się nie odniesiemy z szacunku do siebie.

Pozdrawiamy

Odpowiedz

Skomentuj