zklepy.pl
Image default

Minimalna porażka GieKSy. Triumf ekipy Constantine’a

GKS Katowice przegrał 2:4 z Fehérvárem AV19. Do końca meczu ważyły się losy tego pojedynku, jednak ostatnie słowo należało do drużyny z Węgier. Warto dodać, że ekipę z Székesfehérvár prowadzi znany z pracy w Re-Plast Unii Oświęcim, Kevin Constantine.

Mecz od początku stał na dobrym poziomie. Obie drużyny prezentowały niezły hokej. Katowiczanie mogli otworzyć wynik spotkania zaraz na początku tego pojedynku. Joona Monto miał świetną okazję, ale jego strzał obronił Olivier Roy, a dobitka Fina minęła bramkę. To chwilę później się zemściło. Janos Hári otrzymał świetne podanie od Andrewa O’Briena i strzałem do pustej niemal bramki pokonał Johna Murraya.

Druga tercja obfitowała w liczbę minut karnych. W 23. minucie podwójną karę mniejszą otrzymał Mateusz Bepierszcz za atak wysoko uniesionym kijem. Węgierscy zawodnicy od razu niemal wzięli się do roboty i nieco ponad minutę później podwyższyli prowadzenie. Goście rozklepali katowicką defensywę, a akcję mocnym strzałem zwieńczył Brett Findlay.

Podopieczni Kevina Constantine’a poszli za ciosem. W 26. minucie Akos Mihaly oddał strzał w krótszy róg bramki i wydaje się, że John Murray mógł przy tym uderzeniu spisać się lepiej. Katowiczanie jednak nie złożyli broni. Chwilę później strzelecki impas przełamał Teemu Pulkkinen, któremu udało się zdobyć gola po zamieszaniu podbramkowym. Wydawało się, że to już koniec emocji w tej tercji. Na mniej niż minutę przed końcem, z gumą zabrał się Bartosz Fraszko. Wymanewrował on bramkarza i bez trudu zdobył bramkę.

Katowiczanie od trzeciej odsłony grali zdecydowanie wyżej w poszukiwaniu gola wyrównującego. Węgrzy również mieli swoje szanse, ale John Murray wystrzegał się błędów. Dobrą okazję na remis miał Brandon Magee w 46. minucie, ale jego dwa strzały obronił Olivier Roy. Gospodarze starali się jak mogli by w końcu wyrównać, ale brakowało im w wielu momentach skuteczności. Na ponad trzy minuty przed końcem karę za opóźnianie gry otrzymał Andrew O’Brien. Podopieczni Jacka Płachty nie stworzyli jednak wielkiego zagrożenia pod węgierską bramką.

Na minutę przed końcem John Murray zjechał do boksu, a chwilę później szkoleniowiec mistrzów Polski poprosił o czas. Nie zdało się to jednak na nic, a wręcz przeciwnie. Na cztery sekundy przed końcem po stracie krążka przez Marcina Kolusza, Janos Hári przez całą długość lodowiska posłał gumę do pustej bramki.

GKS Katowice – Fehérvár AV19 2:4 (0:1, 2:2, 0:1)
0:1 – Janos Hári – Andrew O’Brien (07:44),
0:2 – Brett Findlay – Alexander Petan (23:25, 5/4),
0:3 – Akos Mihaly – Daniel Szabó (25:36)
1:3 – Teemu Pulkkinen – Matias Lehtonen (27:43),
2:3 – Bartosz Fraszko – Joona Monto (39:14, 4/5),
2:4 – Janos Hári (59:56, do pustej bramki).

GKS Katowice: Murray – Rompkowski, Kolusz; Magee, Monto, Fraszko – Mikkola, Wanacki; Hitosato, Lehtonen, Bepierszcz – Wajda, Kruczek; Blomqvist, Pulkkinen, Olsson – Musioł, Maciaś, Ciepielewski, Smal, Prokurat.
Trener: Jacek Płachta

Fehérvár AV19: Roy – Nilsson, O’Brien; Kuralt, Hári, Newell – Campbell, Fournier; Petan, Findlay, Erdély – Szabó, Stipsicz; Terbócs, Bartalis, Vertes – Mihaly, Nemeth, Retfalvi.
Trener: Kevin Constantine

Najnowsze artykuły

Jest o co grać! Mistrz Polski wystąpi w CHL

Mikołaj Pachniewski

PILNE! CHL w sezonie 2023/24 bez klubu z PHL!

Mikołaj Pachniewski

Kto zagra w europejskich pucharach? PZHL podjął uchwałę

Mateusz Pawlik

Skomentuj