zklepy.pl
Image default

Mistrz, mistrz, GKS! Katowiczanie obronili tytuł

GKS Katowice obronił tytuł mistrzowski, ponownie potrzebując zaledwie czterech spotkań w decydującym etapie sezonu. Katowiczanie pokonali dziś 5:2 GKS Tychy, w czym pomogła im trzybramkowa zaliczka po pierwszej tercji.

Po wczorajszym widowisku, jakie przyniosło trzecie zwycięstwo GKS-u Katowice (5:2) panujący mistrzowie Polski stanęli przed szansą, by obronić tytuł mistrzowski przed własną publicznością. Katowiczanie potwierdzili wczoraj, że pomimo przejściowych problemów w trakcie sezonu zasadniczego i play-offów w decydującym momencie potrafią się wspiąć na wyżyny, a margines ekipy z piwnego miasta został wyczerpany do zera.

Pomimo dążenia do nieskazitelnej neutralności, chcielibyśmy emocjonować się finałowymi grami tak zaciętymi jak spotkania z półfinałów. Podopieczni Jacka Płachty mieli jednak inny plan na rywalizację i – zdawałoby się – „zabili” czwarte spotkanie już w pierwszej tercji.

Sygnał do ataku w 15. minucie rzucił Matias Lehtonen, który w przewadze strzałem z klepy otworzył wynik spotkania. Przed przerwą krążek znalazł jeszcze dwukrotnie drogę do bramki strzeżonej przez Tomáša Fučíka.

W 17. minucie Patryk Krężołek skorzystał na sporym zamieszaniu przed bramką. Ostatecznie, czeski golkiper tyszan nie zdołał zamrozić krążka, a ten prześlizgnął się przez linię bramkową. Już niespełna dwie minuty później GieKSa objęła trzybramkowe prowadzenie. Tym razem Teemu Pulkkinen popisał się nienaganną techniką i po wspaniałym obrocie pokonał golkipera przyjezdnych.

Druga tercja nie przyniosła zmiany wyniku. Gospodarze za wszelką cenę chcieli bronić okazałej zaliczki wypracowanej w pierwszych 20 minutach gry. Grozą powiało w 28. minucie, kiedy na taflę padł Roman Szturc. Czeski napastnik przez długi czas nie podnosił się z lodu; interweniowali także ratownicy medyczni, którzy wkroczyli na taflę z noszami. Na całe szczęście, skończyło się jedynie na strachu, a 33-latek zszedł do szatni o własnych siłach.

Golami mogliśmy emocjonować się ponownie w trzeciej tercji. Po raz pierwszy tego wieczoru do bramki Johna Murraya trafili tyszanie za pośrednictwem Ondřeja Šedivý’ego. Wychowanek HC Orłowa wykorzystał dogranie zza bramki, czym przywrócił wiarę przegrywającym tyszanom.

Niedługo później katowiczanie zdołali ponownie odskoczyć na trzy trafienia. Bartosz Fraszko w swoim stylu zdecydował się na indywidualny rajd i pewnie pokonał Fučíka. Raptem 30 sekund później na jego trafienie odpowiedział Jeziorski, ponownie skracając dystans do rywala.

GieKSiarze przetrwali jednak cięższy okres i przypieczętowali obronę tytułu mistrzowskiego strzałem do pustej bramki autorstwa Grzegorza Pasiuta. Za nami niesamowita faza play-off ze zwycięzcą, na którego mało kto stawiał przed jej rozpoczęciem.

GKS Katowice – GKS Tychy 5:2 (3:0, 0:0, 2:2)
1:0 – Matias LehtonenBrandon Magee, John Murray (14:45, 5/4),
2:0 – Patryk Krężołek (16:53),
3:0 – Teemu PulkkinenBrandon Magee, Hampus Olsson (18:34),
3:1 – Ondřej ŠedivýChristian Mroczkowski, Bartłomiej Pociecha (42:57),
4:1 – Bartosz FraszkoMateusz Bepierszcz (45:05),
4:2 – Bartłomiej JeziorskiAlexander Younan, Jean Dupuy (45:35),
5:2 – Grzegorz Pasiut (59:41, do pustej bramki).

KatowiceMurray – RompkowskiKruczekBepierszczPasiutFraszko –KoluszWajdaŠimekMontoMagee – VarttinenWanackiLehtonenPulkkinenOlsson –MrugałaMusiołHitosatoSmalKrężołek.
Trener: Jacek Płachta.

Tychy: Fučík – PociechaKaskinenŠedivýKomorskiSzturc – CiuraBizackiJuholaGalantJeziorski –YounanNilssonMroczkowskiBoivinDupuy – UbowskiJaśkiewiczGościńskiStarzyńskiMarzec.
Trener: Andriej Sidorienko.

Najnowsze artykuły

GKS Katowice zagra o obronę tytułu. Murray zatrzymał JKH

Mikołaj Pachniewski

Re-Plast Unia w finale! Dopięli swego na własnym lodzie

Mikołaj Pachniewski

Re-Plast Unia Oświęcim blisko finału! Tyszanie pod ścianą

admin

Skomentuj