JKH GKS Jastrzębie udanie zainaugurował nowy sezon Polskiej Hokej Ligi. Mistrzowie Polski pokonali na wyjeździe 3:1 tyski GKS, który w tym sezonie będzie chciał powrócić na tron.
JKH GKS Jastrzębie wyjazdowym starciem z GKS-em Tychy miał zainaugurować swój udział w nowym sezonie Polskiej Hokej Ligi, wszak ich „poślizg” wynikał z udziału w Champions Hockey League. Gospodarze mieli już za sobą dwa zwycięskie mecze, lecz nie mogli pochwalić się kompletem punktów – stracili jedno „oczko” w starciu z Zagłębiem Sosnowiec (wygranym dopiero po serii rzutów karnych). Dzisiejszy pojedynek miał być zatem swoistą demonstracją sił u progu sezonu.
Trójkolorowi już po nieco ponad pięciu minutach gry stanęli przed wyborną okazją do otwarcia wyniku, co pozwoliłoby im dyktować warunki w tym meczu. W krótkim odstępie czasu na ławkę kar powędrowali bowiem Ēriks Ševčenko oraz Māris Jass, lecz podopieczni Krzysztofa Majkowskiego nie zdołali wykorzystać przewagi dwóch zawodników. Klarownych sytuacji strzeleckich było jak na lekarstwo. Impas przełamali dopiero jastrzębianie, którzy zapunktowali w przewadze. Samuel Mlynarovič uderzył z dalszej odległości, a Ondřej Raszka nie był w stanie skutecznie zainterweniować.
Tyszanie mogli rozpocząć drugą tercję od mocnego uderzenia. Przed bramką Nechvátal doszło do sporego nieporozumienia w szeregach JKH, a krążek padł łupem ich rywali. Sytuację uratował Vitālijs Pavlovs, który musiał uciec się jednak do faulu. Gospodarze ponownie nie mieli jednak pomysłu na rozegranie kolejnych przewag, co zemściło się na niespełna pół minuty przed zakończeniem odsłony. Do tej pory wciąż nie wyklarowała się strona przeważająca, lecz Egils Kalns celnym strzałem podwyższył prowadzenie jastrzębian do dwóch bramek.
Również i w ostatnich dwudziestu minutach meczu żadna ze stron nie potrafiła narzucić swoich warunków. Nadzieję w serca gospodarzy tchnął jednak Kamil Wróbel, a więc wychowanek JKH GKS-u Jastrzębie, który zdobył bramkę kontaktową, wykorzystując wreszcie przewagę swojego zespołu. To jedno trafienie było dziś jednak szczytem możliwości ekipy z piwnego miasta. Arturs Sevcenko ustalił wynik meczu strzałem do pustej bramki.
Już w najbliższą niedzielę jastrzębian czeka kolejny ciężki pojedynek, gdyż na Jastorze podejmą niepokonany do tej pory GKS Katowice. Trójkolorowi również nie będą mieli łatwej przeprawy, bowiem zmierzą się na wyjeździe z Cracovią.
GKS Tychy – JKH GKS Jastrzębie 1:3 (0:1, 0:1, 1:1)
0:1 – Samuel Mlynarovič – Mateusz Bryk, Roman Rác (17:14, 5/4),
0:2 – Egils Kalns – Vitālijs Pavlovs, Māris Jass (39:31),
1:2 – Kamil Wróbel – Szymon Marzec, Dienis Sieguszkin (54:31, 5/4),
1:3 – A. Sevcenko (59:58, do pustej bramki).
GKS Tychy: Raszka – Seed, Bizacki; Szczechura, Cichy, Mroczkowski – Smirnow, Kārkls; Sierguszkin, Fieofanow, Dupuy – Pociecha, Biro; Gościński, Starzyński, Jeziorski – Kotlorz, Michałowski; Marzec, Wróbel, Gruźla.
Trener: Krzysztof Majkowski.
JKH GKS: Nechvátal – Górny, Bryk; Kasperlík, Rác, A. Ševčenko – Ē. Ševčenko, Bahalejsza; Kalns, Mlynarovič, Razgals – Jass, Kamienieu; Urbanowicz, Pavlovs, Pelaczyk – Gimiński, Horzelski; R. Nalewajka, Pelaczyk oraz Ł. Nalewajka.
Trener: Róbert Kaláber.