Conrad Mölder w niedzielę był jednym z ojców sukcesu KH Energi Toruń. Fiński golkiper obronił 23 z 25 strzałów na swoją bramkę i zapewnił “Stalowych Piernikom” ważne trzy punkty.
ZKlepy: W pierwszej odsłonie zdominowaliście rywali i zdobyliście trzy bramki. Czy taki właśnie był wasz plan, by od początku mocniej zaatakować i zmusić rywali do defensywy?
Conrad Mölder, bramkarz KH Energi Toruń: Zgadza się, mieliśmy świetny początek meczu i pokazaliśmy świetną grę od startu. To zawsze jest istotne, żeby dobrze wejść w mecz.
Po pierwszej tercji prowadziliście 3:0 i mieliście bezpieczne prowadzenie. Jednak w drugiej tercji zmienił się wasz styl gry i Podhale strzeliło dwie bramki. Co było tego przyczyną?
– Myślę, że każdy dobry zespół ma pewne dołki i słabsze momenty w trakcie meczu. To normalne – nie ma czym się martwić. Wyciągniemy z tego wnioski i będziemy jeszcze lepsi w następnym pojedynku.
Trzeba jednak przyznać, że druga bramka dla Podhala była nieco kuriozalna. Możesz wytłumaczyć co tam się stało? Czy to było trafienie samobójcze?
– Graliśmy w osłabieniu i nie mogliśmy wystrzelić krążka z tercji. Oni (Podhale – przyp. red.) oddali strzał i było trącenie krążka i dobitka. Kamil (Kalinowski – przyp. red) próbował wystrzelić “gumę”, ale nie mieliśmy szczęścia i jakoś ten krążek wpadł do naszej bramki.
Mimo, że Podhale miało dobre okazje do wyrównania to utrzymaliście prowadzenie do końca i zgarnęliście trzy punkty. Czy po końcowej syrenie trochę wam ulżyło?
– Tak, oni mieli swoje szanse, ale czułem się dobrze i miałem dobry dzień. Udało się utrzymać prowadzenie do końca, co oczywiście było pewną ulgą, ale najważniejsze były trzy punkty, które bardzo nam pomogły w tabeli.
Już w czwartek wyjeżdżacie do Sanoka, gdzie w piątek zmierzycie się z STS-em. W pierwszym meczu wygraliście z nimi 2:0, a czego spodziewasz się po nadchodzącym pojedynku?
– Uważam, że Sanok to na ten moment jedna z najlepszych drużyn w lidze, szczególnie w domowych meczach. Spodziewam się, że będzie to bardzo ciężka bitwa, ale jeśli zagramy prosto i włożymy w to wiele wysiłku i pracy to zwyciężymy.
Macie już za sobą 10 meczów w Polskiej Hokej Lidze. Czy mógłbyś porównać jej poziom do rozgrywek, w których występowałeś wcześniej?
– PHL to naprawdę dobra liga i uważam, że jest nawet nieco lepsza niż np. Mestis. Wasze rozgrywki to dobra trampolina do lepszych lig.
Nadchodzące mecze będą bardzo ważne jeśli chodzi o zakwalifikowanie do Pucharu Polski. Czy waszym celem jest znaleźć się w tych rozgrywkach? Macie to gdzieś z tyłu głowy?
– Mamy w głowach tylko każde następne spotkanie i chcemy wygrywać mecz po meczu. Oczywiście, byłoby miło znaleźć się w Pucharze Polski i powalczyć o to trofeum, ale na razie o tym nie myślę.
Rozmawiał: Mikołaj Pachniewski
fot. Tomasz Michalczuk.