zklepy.pl
Image default

Nieudana inauguracja mistrzów NHL. Trzy trafienia „Pingwinów” do pustej bramki

Mistrzowie NHL nie będą mile wspominali inauguracji nowego sezonu. Tampa Bay Lightning poległa w starciu z osłabionymi „Pingwinami” aż 2:6. Trzy z sześciu bramek dla gości padły po strzałach do pustej bramki.

Ubiegłoroczni zdobywcy Pucharu Stanleya przed rozpoczęciem dzisiejszego spotkania zorganizowali ceremonię wywieszenia baneru uświetniającego zeszłoroczny sukces. Wydawać by się mogło, że dzisiejsze spotkanie przeciwko Pittsburgh Penguins będzie idealną okazją do dalszego świętowania. Nie dość, że gospodarze nie przegrali ostatnich siedmiu spotkań inaugurujących nowy sezon, to jeszcze goście przyjechali w mocno osłabionym składzie. Sidney Crosby oraz Jewgienij Małkin wciąż leczą kontuzje, natomiast Jake Guentzel nie czuje się na siłach po wykryciu u niego COVID-19 na początku października.

Ci, którzy liczyli na zdecydowane ataki gospodarzy już od początku spotkania, musieli się dość mocno rozczarować. Pierwsze 11 minut upłynęło pod znakiem zdecydowanej przewagi gości, z której jednak niewiele wynikało. Po upływie trzech minut pierwszą groźną akcję przeprowadzili gospodarze. „Tic-tac-toe” pomiędzy Stamkosem, Pointem oraz Palatem zakończył się pierwszą tego wieczoru obroną Tristana Jarry’ego.

W 11. minucie z bardzo groźną akcją wyszli zawodnicy z Pittsburgha. Mark Friedman wraz z Dominikiem Simonem znaleźli się w sytuacji 2 na 1, jednak Wasilewski zdołał obronić strzał tego drugiego. Na  kolejną dobrą okazję „Pingwinów” nie trzeba było długo czekać. Nieco ponad minutę później w sytuacji sam na sam z Andriejem Wasilewskim znalazł się Evan Rodrigues, jednak zmarnował wyśmienitą sytuację na zdobycie pierwszego gola w sezonie. Tampa nie pozostawała dłużna, ale do syreny kończącej pierwszą tercję nie doczekaliśmy się bramek.

Druga tercja rozpoczęła się niezwykle udanie dla gości. Danton Heinen w swoim debiucie w barwach „Pingwinów” zdobył bramkę już 12 sekund po jej rozpoczęciu. Katastrofalny błąd popełnił tutaj uznawany za najlepszego bramkarza na świecie Andriej Wasilewski, który wyszedł za bramkę i przy próbie wybicia krążka, podał do Jeffa Cartera. Szybkie zagranie doświadczonego Kanadyjczyka do nieobstawionego Heinena i wynikający z niego strzał na pustą bramkę dał w pełni zasłużone prowadzenie.

Trzy minuty później było już 2:0 dla ekipy z Pittsburgha. Brian Boyle znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy i strzałem między parkanami umieścił krążek w siatce, zdobywając tym samym gola w debiucie w barwach „Pingwinów”. Co ciekawe 36-latek wywalczył angaż w zespole po przejściu obozu przygotowawczego. W poprzednim sezonie nie rozegrał on ani jednego ligowego spotkania, natomiast we wrześniu 2017 roku zachorował na przewlekłą białaczkę szpikową. To, że w dalszym ciągu gra profesjonalnie w hokeja, jest po prostu czymś niesamowitym.

W drugiej odsłonie Andriej Wasilewski zaliczył fenomenalną interwencję, gdy obronił strzał Jasona Zuckera w, zdawałoby się, beznadziejnej sytuacji.

Na 8 minut i 30 sekund przed końcem spotkania Dominik Simon zdobył swojego drugiego gola w tym meczu. Przymierzył z nadgarstka z dość sporej odległości, wykorzystując fakt, iż dwóch zawodników Lightning: Michaił Siergaczow oraz Taylor Raddysh zasłaniało swojego golkipera, który przepuścił krążek pomiędzy nogami.

Na sześć minut przed ostatnią syreną trener gospodarzy, Jon Cooper, zdecydował się na ściągnięcie bramkarza i wprowadzenie szóstego zawodnika w polu. Grając w przewadze jednego zawodnika, już po 23 sekundach Anthony Cirelli zdobył pierwszego gola dla Tampa Bay Lightning w nowym sezonie. Stamkos wygrał wznowienie w tercji obronnej „Pingwinów”, wycofał na niebieską do Victora Hedmana, który oddał strzał na bramkę. Po drodze krążek trafił w kij Cirelliego, a kibice w końcu otrzymali powód do radości. Od tego momentu zaczęło się istne szaleństwo na lodzie. Dość powiedzieć, że do końca spotkania padły jeszcze cztery gole, z czego aż trzy zdobyli przyjezdni, kierując krążek do pustej bramki.

Bartłomiej Puk

Tampa Bay Lightning – Pittsburgh Penguins 2:6 (0:0, 0:2, 2:4)
0:1 – Danton Heinen – Jeff Carter (20:12),
0:2 – Brian Boyle – Sam Lafferty, Drew O’Connor (24:11),
0:3 – Dominik Simon – Kris Letang, Brock McGinn (51:32),
1:3 – Anthony Cirelli – Victor Hedman (54:23),
1:4 – Teodors Bļugers – Kris Letang (54:53),
2:4 – Alexander Killorn – Steven Stamkos, Anthony Cirelli (56:49, do pustej bramki),
2:5 – Evan Rodrigues – John Marino (57:35, do pustej bramki),
2:6 – Bryan Rust (58:11, do pustej bramki).

Strzały: 28 – 35.

Minuty karne: 2 – 2.

Lightning: Wasilewski – Rutta, Hedman; Kuczerow, Point, Palát – Černák, McDonagh; Stamkos, Cirelli, Killorn – Bogosian, Siergaczow; Perry, Colton, Joseph – Raddysh, Bellemare, Maroon.
Trener: Jon Cooper.

Penguins: Jarry – Letang, Dumoulin; Rust, Carter, Heinen – Marino, Pettersson; Kapanen, Rodrigues, Zucker – Ruhwedel, Friedman; Simon, Bļugers, McGinn – Lafferty, Boyle, O’Connor.
Trener: Mike Sullivan.

Najnowsze artykuły

NHL: Pittsburgh pewnie wygrywa. “Capitals” bezradne u siebie

Jan Stepiczew

NHL: Grad bramek w Vancouver. Wysoka porażka Edmonton

Jan Stepiczew

Wystartował sezon w NHL. Niespodzianka w Pittsburghu, “Jastrzębie” wygrywają

Jan Stepiczew

Skomentuj