zklepy.pl
Image default

Osłabieni oświęcimianie zdobyli Tor-Tor. Seria zwycięstw biało-niebieskich trwa! [WIDEO]

Po fenomenalnym meczu całej drużyny, Re-Plast Unia Oświęcim wygrała w Toruniu z KH Energą 4:0. Tom Coolen miał do dyspozycji zaledwie dwie pary obrońców, ale jego zespół przedłużył swoją serię wygranych meczów do ośmiu z rzędu. Dwie bramki dla biało-niebieskich zdobył kapitan – Krystian Dziubiński. Pierwsze czyste konto w tym sezonie zachował Clarke Saunders.

W hitowym meczu 19. kolejki Polskiej Hokej Ligi KH Energa Toruń podejmowała Re-Plast Unię Oświęcim. Biało-niebiescy przyjechali do grodu Kopernika bardzo osłabieni. Oprócz kontuzjowanych: Łukasza Krzemienia, Jana Sołtysa, Cole’a MacDonalda i Patryka Noworyty, zabrakło chorych: Ryana Glenna i Teddy’ego Da Costy. Wobec tego Unici musieli radzić sobie, grając na dwie pary obrońców. Zadebiutował za to Jegor Orłow, który jeszcze w poprzednim sezonie występował w Toruniu.

Zdziesiątkowani oświęcimianie dzieli stawiali jednak czoła miejscowym. Trener Tom Coolen ustawił defensywnie swój zespół, który szczelnie zamykał dostęp do swojej bramki. Skutkowało to też tym, że przyjezdni nie tworzyli zbyt wielu okazji pod bramką strzeżoną przez Conrada Möldera. Obaj bramkarze po premierowej odsłonie nadal mieli czyste konto, choć groźniejsze okazje mieli torunianie. Doskonałe okazje zmarnowali jednak Robert Karczocha i Robert Arrak.

Drugą tercję kapitalnie mogli rozpocząć gospodarze, ale krążek po próbie Michaiła Szabanowa poleciał tuż nad poprzeczką. Ta niewykorzystana okazja się zemściła, gdy błąd Oskara Bajwenki wykorzystał Krystian Dziubiński, pakując krążek do siatki. To trafienie otworzyło mecz i od zaraz zaczęło więcej dziać się na lodzie.

“Stalowe Pierniki” zamykały oświęcimian we własnej tercji, ale z tego oblężenia nie za wiele wynikało, oprócz strzału w poprzeczkę Jegora Szkodienki. Groźnie kontrowali przyjezdni, ale groźne uderzenia Daniiła Oriechina i Krystiana Dziubińskiego padły łupem toruńskiego bramkarza. Mölder popisał się także, gdy obronił sytuację sam na sam z Andrejem Themárem. Estoński bramkarz nie popisał się jednak, gdy niemal podarował bramkę Sebastianowi Kowalówce, gubiąc krążek za swoją bramką.

Gospodarze wyszli zmotywowani na trzecią tercję i chcieli błyskawicznie doprowadzić do wyrównania. Bliski tego był Henri Limma, ale ten w doskonałej okazji przestrzelił, mając już położonego Clarke’a Saundersa. Kanadyjski golkiper musiał przetrzymać prawdziwe bombardowanie swojej bramki. Wyszedł jednak z tego obronną ręką, a biało-niebieskim udało się podwyższyć prowadzenie. Najpierw Jegor Orłow popisał się skuteczną dobitką, a chwilę później po dwójkowej kontrze na 0:3 strzelił Dziubiński.

Te trafienia całkowicie załamały gospodarzy, którzy stracili nadzieję na korzystny rezultat w tym meczu. To wykorzystali podopieczni Toma Coolena aplikując torunianom czwartą bramkę. Swoje pierwsze trafienie na taflach PHL zanotował Wasilij Jerassow, który wykorzystał bierną postawę defensywy Torunia.

Do końcowej syreny czyste konto zachował Clarke Saunders, dla którego był to pierwszy taki mecz w tym sezonie. Co ciekawe, w meczu sędziowie nie nałożyli ani jednej kary.

KH Energa Toruń – Re-Plast Unia Oświęcim 0:4 (0:0, 0:1, 0:3)
0:1 – Krystian Dziubiński (23:26),
0:2 – Jegor Orłow – Victor Rollin Carlsson (50:06),
0:3 – Krystian Dziubiński (51:43),
0:4 – Wasilij Jerassow – Victor Rollin Carlsson, Miłosz Noworyta (56:19).

Strzały: 47 – 32 (13 – 8, 13 – 14, 21 – 10).
Minuty karne: 0 – 0.

KH Energa: Mölder – Kozłow, Szkrabow; M. Kalinowski, K. Kalinowski, Zając – Szkodienko, Rodionow; Szabanow, Arrak, Huhdanpää – Jaworski, Zieliński; Limma, Syty, Karczocha – Bajwenko, Skólmowski; Dołęga, Rożkow, Olszewski.
Trener: Jussi Tupamäki.

Re-Plast Unia: Saunders – Bezuška, Orłow; Themár, Carlsson, Jerassow – Paszek, P. Noworyta; Oriechin, Dziubiński, Wanat – Najsarek, Skokan; Prusak, Trandin, S. Kowalówka.
Trener: Tom Coolen.

Najnowsze artykuły

Re-Plast Unia Oświęcim mistrzem Polski! Powrót na tron po 20 latach

Mikołaj Pachniewski

Re-Plast Unia wróciła do gry! Będzie siódmy mecz

Mikołaj Pachniewski

Zabójcze przewagi! GieKSa lepsza w samej końcówce dogrywki

Redakcja

Skomentuj