Wydana kupa forsy i mistrzowskie ambicje. To niemal coroczna rzeczywistość w Krakowie. Tak też było i tym razem. Kolejny raz nie udało się jednak wywalczyć upragnionego tytułu mistrzowskiego.
Wielkie nadzieje i…rozczarowanie
Wielkim rozczarowaniem dla krakowskiego środowiska hokejowego był brak mistrzostwa Polski w sezonie 2021/2022. Z tego względu prof. Janusz Filipiak, właściciel klubu, nie szczędził grosza. Pod Wawelem zbudowano naprawdę bardzo mocny zespół, który miał także walczyć o wyjście z grupy w CHL. Szybko plany pokrzyżowały kontuzje. Sezon stracił m.in. Jack Walker, żadnego meczu nie zagrał Ben Blood, a klub szybko opuścił Kyle Doetzel.
W CHL krakowianie potrafili jednak zwyciężyć z mistrzem Szwecji, Färjestad Karlstad i pozostawili po sobie naprawdę dobre wrażenie. Gorzej było w rozgrywkach ligowych, gdzie początek sezonu był całkowicie przespany i nieudany.
Wygrany sezon zasadniczy, słabe play-offy
Wraz z jego biegiem, krakowianie rozpędzali się. Udało im się zakwalifikować do Pucharu Polski, ale tam w półfinale zdecydowanie ulegli Re-Plast Unii Oświęcim. Lepiej podopiecznym Rudolfa Roháčka szło w Polskiej Hokej Lidze. Tam „Pasy” biły się o fotel lidera, właśnie z biało-niebieskimi. Ostatecznie im się to udało, co oznaczało, że krakowianie mieli pierwszeństwo w wyborze rywala w ćwierćfinale. Obyło się tu bez niespodzianki, bo Cracovia zmierzyła się z Zagłębiem Sosnowiec.
Dla 12-krotnych mistrzów Polski był to spacerek. Sosnowiczanie nie stanowili większej przeszkody i zakończyło się na 4:0. W półfinale krakowianie zmierzyli się z GKS-em Katowice. Katowiczanie byli zmęczeni po siedmiomeczowej serii z JKH GKS-em Jastrzębie i wydawało się, że będzie to kolejny, łatwy krok dla ekipy spod Wawelu. Nic bardziej mylnego. Proste błędy hokeistów Comarch Cracovii sprawiły, że o wszystkim zadecydował 7. mecz, a tam górą byli katowiczanie. Porażkę w tej serii na siebie powinni wziąć sami hokeiści z Krakowa. Mając zmęczonego rywala, powinni tę rywalizację na swoją korzyść rozstrzygnąć jak najszybciej. Tymczasem „podali tlen” GieKSie i skończyli z ręką w nocniku.
To oznaczało, że będzie to kolejny sezon pod Wawelem bez mistrzowskiego tytułu. Na otarcie łez krakowianom pozostał bój o brąz z Tauron Re-Plast Unią Oświęcim. Również i tu, nie poszczęściło się, naszpikowanej gwiazdami, Cracovii, która w rywalizacji do dwóch zwycięstw, przegrała 0:2.
Były gwiazdy, będą gwizdy?
Sezon 2022/2023 w Krakowie można określić jako wielka porażka i rozczarowanie. W składzie byli bowiem czołowi polscy hokeiści jak: Patryk Wronka, Damian Kapica, Mateusz Michalski, a także zagraniczne tuzy: Roman Rac, Martin Kasperlik, Robert Arrak czy Vojtěch Polák. Ten zlepek gwiazd nie przyczynił się jednak do tego, by Cracovia sięgnęła po tytuł mistrzowski.
Również i nadchodzące rozgrywki nie zapowiadają się na wybitne w wykonaniu krakowskiego klubu. Przed drużyną trudne chwile, wobec decyzji o cięciu wszelakich kosztów. O obecnej sytuacji w Krakowie poinformujemy niebawem w osobnym artykule.