JKH GKS Jastrzębie wygrał w pierwszym meczu finałowym z Comarch Cracovią 3:0. Jastrzębianie zagrali lepszy hokej szczególnie w defensywie. Krakowianie byli bezradni w ich tercji. Czyste konto zachował Patrik Nechvátal.
Długa partia szachów
Od początku meczu żadna z drużyn nie rzuciła się do frontalnego ataku. Widzieliśmy raczej hokejowe szachy. Mimo, że było kilka dobrych akcji to bramkarze obu ekip byli dziś bardzo dobrze dysponowani. W pierwszej odsłonie świetną okazję miał Marek Hovorka po podaniu Zackarego Phillipsa, ale fatalnie przestrzelił. O pierwszej tercji zarówno kibice, jak i hokeiści woleliby chyba zapomnieć, bo nie działo się zbyt wiele.
Czechosłowacka moc
Druga tercja optycznie wyglądała podobnie do pierwszej. Choć sytuacja uległa zmianie w 30. minucie. Martin Kasperlik wyjechał bowiem sam na sam z bramkarzem, zwiódł go i strzałem z bekhendu skierował krążek do bramki. Wtedy mecz wyglądał na nieco bardziej otwarty, bowiem to Cracovia musiała gonić wynik. Jednak na ich drodze stawali albo obrońcy albo świetny dziś Nechvátal. Mimo tego, że Cracovia atakowała nieco częściej, to kolejny gol należał do gospodarzy. Martin Kasperlik narobił sporo zamieszania pod bramką Roberta Kowalówki i oddał strzał, po którym krążek odbił się od Romana Ráca i po raz drugi przekroczył linię bramkową drużyny gości.
Chwilę później zakotłowało się pod bramką JKH GKS-u Jastrzębie i w pierwszej chwili wydawało się, że guma znalazła się w bramce. Jednak sędziowie zdecydowali się obejrzeć tę sytuację na powtórce i ostatecznie gola nie uznali.
Kontrola do końca
Krakowianie próbowali wyrównać, ale szyki obronne jastrzębskiego zespołu były dziś zwarte i drużyna gości miała problem nie tylko oddać strzał, ale i zawiązać akcję w tercji rywala. Jastrzębianie do nie pozwolili rozwinąć skrzydeł rywalom. Pod koniec meczu okazję na 3:0 miał nawet Marek Hovorka, ale lepszy okazał się być Robert Kowalówka. Trener gości poprosił jeszcze o czas i ściągnął Roberta Kowalówkę do boksu. Ten manewr jednak nie przyniósł zamierzonego efektu. Maciej Urbanowicz posłał krążek do pustej bramki.
Podopieczni Roberta Kalabera wykonali zatem bardzo ważny, pierwszy krok w stronę mistrzostwa Polski. Jednak o wiele więcej będziemy wiedzieć po jutrzejszym spotkaniu. Jeśli wygrają ponownie gospodarze, to “Pasy” będą w arcytrudnym położeniu.
JKH GKS Jastrzębie – Comarch Cracovia 3:0 (0:0, 2:0, 1:0)
1:0 – Martin Kasperlík – Roman Rác (29:21),
2:0 – Roman Rác – Zackary Phillips (35:30),
3:0 – Maciej Urbanowicz (59:01, do pustej bramki).
JKH GKS: Nechvátal – Bryk, Górny; Kasperlík, Rác, Sawicki – Klimíček, Kostek; Wróbel, Hovorka, Phillips – Horzelski, Jass; Urbanowicz, Wałęga, Paś – Michałowski, Ševčenko; Ł. Nalewajka, Jarosz, R. Nalewajka
Trener: Robert Kalaber
Cracovia: Kowalówka – Dudaš, Ignatowicz; Sołowjow, Welsh, Kapica – Kostromitin, Tiala; Kamiński, Němec, Franek – Gutwald, Doherty; Murphy, Oksanen – Gula, Šaur; Brynkus, Ježek, Csamangó
Trener: Rudolf Roháček
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 1:0 dla JKH GKS-u Jastrzębie
Następny mecz: w sobotę o 18:30 w Jastrzębiu-Zdroju