Pierwszy mecz półfinałowy pomiędzy GKS-em Tychy a JKH GKS-em Jastrzębie padł łupem gospodarzy, którzy wygrali 4:1. Mecz mógł się podobać kibicom, bowiem były gole, bójki i emocje. Świetne zawody rozegrał dziś Alan Łyszczarczyk, który ustrzelił dziś dublet.
Pierwsza tercja pierwszego meczu półfinałowego krótko mówiąc nie zachwyciła. Obie drużyny prowadziły bardzo zacięty bój. Wraz z upływem czasu, hokeiści obu GKS-ów tworzyli sobie dogodne sytuacje bramkowe. Swoje szanse mieli tacy zawodnicy jak: Hannu Kuru, Maciej Urbanowicz, Alan Łyszczarczyk czy Olli-Petteri Viiniakainen, lecz dziś bramkarze mieli swój dzień. Zarówno Vilho Heikkinen jak i Tomáš Fučik bronili dziś naprawdę bardzo dobrze.
Tyski golkiper nie miał wiele do powiedzenia jednak przy strzale Emila Bagina. Martin Kasperlik świetnie obsłużył swojego kolegę z obrony, a słowacki defensor wobec pasywnej postawy Dominika Pasia zdecydował się na strzał z nadgarstka w krótszy róg bramki.
Podopieczni Pekki Tirkkonena wyszli bardzo zmotywowani na drugą tercję tego meczu. To przyniosło błyskawiczny skutek. Już po 92 sekundach od wznowienia drugiej odsłony, gospodarze wyrównali. Stało się to za sprawą Alana Łyszczarczyka, który bez namysłu posłał krążek do bramki po podaniu Rasmusa Heljanki. Chwilę później, tyszanie wyszli na prowadzenie. Bartłomiej Jeziorski podał na niebieską do Roniego Allena, a ten mocnym strzałem z klepy nie dał szans swojemu rodakowi.
Kolejne minuty drugiej tercji upływały pod dyktando tyszan. To oni częściej atakowali i stwarzali zagrożenie. Jednak na ich drodze do zdobycia kolejnych goli, stanął Vilho Heikkinen, który bronił bardzo pewnie.
Gospodarze niemal do perfekcji opanowali rozpoczęcie tercji. Zaraz na początku trzeciej odsłony, znów zdobyli bramkę. Podobnie jak odsłonę wcześniej. Tym razem jednak z krążkiem zabrał się Mateusz Gościński i pognał w kierunku tercji rywala. Wystrzelił z nadgarstka, a krążek przemknął Heikkinenowi tuż nad parkanem i tym samym Trójkolorowi mogli się cieszyć z trzeciego gola w tym spotkaniu.
Mecz się zaostrzał, ale w tym miejscu arbitrzy tego spotkania zasługują na sporą pochwałę. Udźwignęli ciężar tego meczu i dali pograć zawodnikom. Na próżno było szukać „aptekarskich” decyzji. W 47. minucie gry, Bartosz Ciura wymienił ciosy z Samuelem Petrášem. Obaj zawodnicy zostali odesłani na ławkę kar. Kolejne minuty to kolejne sprzeczki między zawodnikami, ale sędziowie uznali że obędzie się bez kar. W 56. minucie, Robert Kalaber wycofał bramkarza. Tyszanie jednak wyłuskali krążek i ostatnie słowo należało do nich. Chwilę później bowiem na listę strzelców po raz drugi w tym spotkaniu wpisał się Alan Łyszczarczyk. Na 57 sekund przed końcem spotkania doszło do kolejnej bójki. Czynny udział brali w niej Radosław Nalewajka i Mark Viitanen oraz Roni Allén z Łukaszem Nalewajką. Te wydarzenia mogą zwiastować bardzo ciekawą rywalizację.
GKS Tychy – JKH GKS Jastrzębie 4:1 (0:1, 2:0, 2:0)
0:1 – Emil Bagin – Martin Kasperlik, Roman Rác (16:52),
1:1 – Alan Łyszczarczyk – Rasmus Heljanko, Filip Komorski (21:32),
2:1 – Roni Allén – Bartłomiej Jeziorski (23:31),
3:1 – Mateusz Gościński (42:46).
4:1 – Alan Łyszczarczyk (56:36, do pustej bramki).
Stan rywalizacji: 1-0 dla GKS-u Tychy.
GKS Tychy: Fučik – Viinikainen, Kakkonen; Paś, Monto, Jeziorski – Kaskinen, Allén; Łyszczarczyk, Komorski, Heljanko – Pociecha, CIura; Lehtonen, Alanen, Viitanen – Bryk, Krzyżek; Ubowski, Turkin, Gościński.
JKH GKS Jastrzębie: Heikkinen – Ronkainen, Mäkelä; Kaleinikovas, Kuru, Pulkkinen – Žurek, Bagin; Kasperlik, Rác, Kiełbicki – Kunst, Górny; Urbanowicz, Petráš, Zając – Hanzel, Ślusarczyk, R. Nalewajka, Ł. Nalewajka, Kamiński.